Chyba jeszcze nie. Na wczorajszej sesji wyraźnie brak było podaży. Spadki kursów akcji nie zachęcały do sprzedaży. Na grudniowej sesji kontraktów terminowych na WIG20 utrzymywała się 20 pkt dodatnia baza, która na koniec sesji wzrosła do 31 pkt. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, iż już w piątek seria ta wygasa a jej wartość zrówna się z WIG20. Gdyby dziś utrzymały się podobne wielkości bazy, można liczyć na próbę realizowania transakcji arbitrażowych poprzez zakup akcji z indeksu WIG20 i sprzedaż kontraktów. Poza tym niskie były obroty, co świadczy o niechęci do dystrybucji akcji.
Wartość zrealizowanych transakcji na największych spółkach sięgnęła 620 mln PLN a na całym rynku zbliżyła się do 1,2 mld PLN. Póki pieniądze płyną do funduszy inwestycyjnych i OFE, póki inwestorzy otwierają nowe rachunki maklerskie póty trend wzrostowy będzie podtrzymywany. Warto jednak spojrzeć choćby na wskaźniki P/E naszych banków, które o 50-60% przewyższają podobne miary banków zagranicznych. Wygląda na to, że nasze spółki są po prostu drogie, no ale czy cena zawsze jest decydującym kryterium zakupu akcji przez naszych inwestorów? Wydaje się, że nie, choć powinna.
WIG20 zakończył dzień lekkim spadkiem o 0,1% notując na zamknięciu poziom 3389,16 pkt. W górę poszły indeksy amerykańskie. Mieszane nastroje panują jednak na giełdach azjatyckich. Nie zachwycają również poranne notowania kontraktów terminowych na indeksy z Wall Street, dziś bowiem obraduje FOMC co wprowadza na rynek lekką niepewność.
Po południu poznamy także wartość październikowego deficytu handlowego Stanów Zjednoczonych, która może być niższa niż miesiąc wcześniej ze względu na taniejącą w tym okresie ropę naftową. O godz. 11.00 instytut ZEW opublikuje grudniowy wskaźnik koniunktury u naszych zachodnich sąsiadów. Wartość oczekiwana, podobnie jak w listopadzie, jest ujemna.
Dzisiejsze publikacje makroekonomiczne powinny oddziaływać zwłaszcza na rynek walutowy, o ile oczywiście będą odbiegały od prognoz. Nasza waluta lekko umocniła się wczoraj na skutek dobrego sentymentu w regionie. Mówi się bowiem o kolejnych podwyżkach stóp procentowych w Czechach i na Słowacji, co przyciąga uwagę inwestorów.
Na grudniowym posiedzeniu RPP w zasadzie nie ma co liczyć na podwyżkę kosztu pieniądza, choć cel inflacyjny Rady powinien zostać niebawem osiągnięty. Póki wydajność pracy rośnie szybciej niż wynagrodzenia, póty nie myśli się o efekcie drugiej rundy i jego wpływie na inflację. Lecz czy Rada nie powinna działać z wyprzedzeniem? Ktoś powiedział, że kierowanie polityką pieniężną to jak jazda samochodem podczas ulewy bez włączonych wycieraczek. Oby zatem nie wyrosło nam przed maską inflacyjne drzewo, którego nijak da się ominąć.
Terminowy rynek stóp procentowych już przewiduje styczniową podwyżkę o 0,25% a w całym 2007 roku może dojść jeszcze do kolejnego wzrostu kosztu pieniądza. Oczywiście silny złoty będzie tę tendencję opóźniał, lecz pozostaje pytanie o tempo aprecjacji naszej waluty. Dziś rano za euro płaci się 3,82 zł a za dolara trochę ponad 2,88 zł. Scenariusz umocnienia złotego pozostaje zatem dalej wysoce prawdopodobny.