Według części ekspertów, prezydencki projekt ustawy dla tzw. frankowiczów zawiera regulacje, które ewidentnie wiążą się z pomocą publiczną. Dlatego właśnie prawnicy Konfederacji Lewiatan chcą, aby rząd pilnie notyfikował projekt ustawy frankowej do KE. Ich zdaniem, działanie z wyprzedzeniem pozwoli uniknąć kłopotów. Bez tego powstanie ryzyko obowiązku zwrotu otrzymanej pomocy wraz z odsetkami przez kredytodawców. To z kolei mogłoby prowadzić do ewentualnej odpowiedzialności odszkodowawczej Skarbu Państwa oraz podważałoby wizerunek Polski wśród zagranicznych inwestorów. Tymczasem niektórzy specjaliści oceniają, że projektowana ustawa nie przyczyni się do rozwiązania problemu. Wskazują, że 14 maja br. Rzecznik Generalny TSUE ma wyrazić opinię. W oparciu o nią zostanie wydany wyrok, który może przyspieszyć procesy dotyczące wyeliminowania z umów o kredyt denominowany i indeksowany nieuczciwych postanowień, a także wzmocnić pozycję kredytobiorców w procesach sądowych.
Niejasna sytuacja
Konfederacja Lewiatan zajęła się analizą projektu ustawy, zwanej potocznie frankową, o wsparciu kredytobiorców znajdujących się w trudnej sytuacji finansowej, którzy zaciągnęli kredyt mieszkaniowy. I doszła do wniosku, że przepisy dotyczące zarówno podziału niewykorzystanych środków wpłaconych przez banki do Funduszu Konwersji, rozłożenia należności na raty na wniosek banku, jak i zawieszania wpłat do ww. budżetu przez kredytodawców realizujących plany naprawy oznaczają nic innego, jak pomoc publiczną. W takiej sytuacji rząd powinien złożyć notyfikację do Komisji Europejskiej.
– Wystąpimy w tej sprawie z informacją do KE i organów państwa. Wspomniane regulacje wpisują się w artykuły 107 i 108 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Przykładem pomocy publicznej jest podział niewykorzystanych środków obowiązkowo wpłacanych przez banki do Funduszu Konwersji. Pieniądze wpłacone przez jedne banki, ale niewykorzystane w pewnym czasie, będą przyznawane innym, zgodnie z projektowanym prawem. Organ Funduszu ma być powoływany przez Ministra właściwego do spraw instytucji finansowych, który będzie mógł ingerować w jego działanie, np. zawieszając wpłaty ze względu na stabilizację sektora bankowego. Mowa o zasobach państwowych i pomocy publicznej – wyjaśnia Adrian Zwoliński, ekspert Konfederacji Lewiatan ds. rynku finansowego.
Ponadto rada Funduszu Konwersji będzie mogła danemu bankowi rozłożyć wpłaty na raty. Taka decyzja może przynieść mu korzyści ekonomiczne. Jednak tzw. szczególnie uzasadnione przypadki, w których może to nastąpić, nie zostały zdefiniowane. Dodatkowo banki w naprawie (restrukturyzowane) mogą zostać zwolnione z opłat na rzecz tego funduszu. W efekcie zwolnienie takie z ustawowego obowiązku będzie ich korzyścią.
– Ten mechanizm dotyczy kilku instytucji, m.in. Getin Banku czy Dom Banku. Jeśli zostaną one wyjęte spod regulacji ustawowych z powodu restrukturyzacji, to ich kredytobiorcy będą wyłączeni z ustawowej pomocy dla zadłużonych. To oznacza nierówne traktowanie obywateli. Można hipotetycznie założyć, że zwolnienie z wpłat zostanie rozszerzone, np. na banki kontrolowane przez państwo. A PKO BP ma największą bazę kredytów hipotecznych. W jakiej sytuacji wówczas znajdą się wtedy kredytobiorcy, tego teraz jeszcze nie wiadomo – analizuje Jakub Bartosiak, adwokat z Kancelarii Michrowski Bartosiak Family Office.
Poważne zagrożenia
Z kolei Adrian Zwoliński wskazuje na konsekwencje ewentualnej niedozwolonej pomocy publicznej. Jeśli wejdzie ona w życie bez takiego powiadomienia może powstać ryzyko konieczności zwrotu przez banki otrzymanych środków wraz z odsetkami. Taki proces byłby skomplikowany, ponieważ mógłby rodzić też ryzyko problemu odpowiedzialności odszkodowawczej państwa. Ze względu na niepewność prawną mógłby też ucierpieć wizerunek Polski jako atrakcyjnego miejsca dla inwestorów zagranicznych.
– Gdyby doszło do takiej sytuacji, pojawiłby się kolejny problem. Banki, które będą musiały zwrócić środki pochodzące z pomocy publicznej, prawdopodobnie przerzucą koszty na klientów. Nie wiadomo, czy na wszystkich, czy tylko na osoby z kredytami frankowymi. Niewykluczone jest, że po kilku latach, wynikających z ustawy, ulg dla zadłużonych, podniosą im raty, by zniwelować straty związane ze zwrotem pieniędzy – uważa mecenas Bartosiak.
Zdaniem eksperta Konfederacji Lewiatan, notyfikacja powinna zostać zgłoszona na etapie projektu. Zgodnie z rozporządzeniem do Traktatu państwo członkowskie zgłasza Komisji w odpowiednim czasie wszelkie plany przyznania nowej pomocy. Poza tym chodzi nie tylko o względy prawne, ale także o ekonomiczne. Odpowiednio wczesne działanie pozwoli uniknąć spowodowanego legislacyjnym bałaganem chaosu uderzającego zarówno w banki i gospodarkę, jak i w kredytobiorców. Adrian Zwoliński dodaje, że cała konstrukcja Funduszu Konwersji zawiera elementy pomocy publicznej.
– Nie jestem przekonany, że proponowana ustawa wejdzie w życie. Krytykują ją zarówno banki, jak i kredytobiorcy. Rząd miał przecież cztery lata na rozwiązanie problemu, a dopiero przed wyborami deklaruje pomoc frankowiczom. Zamiast rozważać wsparcie finansowe dla wybranych, powinno się przyjąć rozwiązanie systemowe. Obciążenia wynikające z nieuczciwej działalności banków w zakresie walutowych kredytów hipotecznych należy rozłożyć w czasie, aby nie zachwiać systemem bankowym – twierdzi Jakub Bartosiak.
Natomiast Adrian Zwoliński podkreśla, że celem działania Funduszu Konwersji jest realizacja zamierzeń państwa. Konfederacja Lewiatan przedstawiła argumenty dowodzące, że planowane przepisy wyczerpują traktatowe znamiona pomocy publicznej. Dalsze działania zatem należą do rządu. To ważne nie tylko dla sektora bankowego i gospodarki, ale także dla beneficjentów prezydenckiego projektu.
Co postanowi KE?
– Prezydencki projekt ustawy o zmianie ustawy o wsparciu kredytobiorców przewiduje m.in. mechanizm wsparcia dobrowolnej konwersji kredytów indeksowanych lub denominowanych na kredyty w walucie, w której kredytobiorca uzyskuje dochód. W odniesieniu do zasad funkcjonowania tzw. Funduszu Konwersji, a przede wszystkim podziału niewykorzystanych środków miedzy pozostałe banki, stwierdzić należy, że istnieje realne ryzyko uznania ich za niedozwoloną pomoc publiczną w rozumieniu art. 107 ust. 1 TFUE – ocenia Anna Maria Porębska, adwokat z międzynarodowej Kancelarii RGW Rocławski Graczyk i Wspólnicy.
Adwokat Tomasz Majkowycz z Kancelarii MKP Legal również ostrzega, że prezydencki projekt ustawy zawiera mechanizmy, które jak najbardziej mogą zostać uznane za niedozwoloną pomoc publiczną, w rozumieniu prawa unijnego. Chodzi w szczególności o to, że jest on skierowany jedynie do pewnej kategorii osób. Ponadto może zaburzać konkurencję między bankami, bo nie wszystkie z nich będą zobowiązane do płacenia składek na Fundusz Konwersji. Negatywna ocena Komisji Europejskiej w tym przypadku niosłaby ze sobą konieczność zwrotu otrzymanych przez kredytobiorców kwot. Ekspert zastrzega, że to ryzyko można jednak wyeliminować, dokonując notyfikacji projektu przed KE.
– Nie obawiam się negatywnej oceny KE tylko tego, że sam prezydencki projekt ustawy w znikomym stopniu przyczynia się do rozwiązania problemu frankowiczów. Wielu z nich nie potrzebuje i nie chce pomocy finansowej, tylko sprawiedliwości, tj. eliminacji z ich umów nieuczciwych zapisów dot. przeliczeń walutowych. Ponad 90% tzw. kredytów frankowych jest obciążonych abuzywnymi postanowieniami. Gdyby one zostały usunięte, jak nakazuje kodeks cywilny, wówczas dramat dotykający obecnie prawie 900 tys. Polaków niemal natychmiast by się skończył. I tak też może się stać po wyroku TSUE – zapowiada adwokat Marcin Szymański, partner w Kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy.
Tymczasem prezydencki projekt ustawy zakłada, że środki wpłacane przez banki i przeznaczone na dobrowolną konwersję mają być zarządzane przez Fundusz Konwersji, wyodrębniony w ramach Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. A samo wsparcie dobrowolnej konwersji ma być realizowane za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego, czyli instytucji Skarbu Państwa. W opinii mec. Porębskiej, właśnie tego typu konstrukcja, polegająca na utworzeniu instytucji odpowiedzialnej za rozdzielanie środków, pozwala obejść zasady dotyczące pomocy publicznej, na co prawo unijne nie zezwala. Dlatego KE może to uznać za niedozwolone.
– W moim przekonaniu, Fundusz Konwersji pomoże nielicznym. Jest to działanie pozorne. Nawet banki go nie oczekują. Wolą, aby kredytobiorcy pozostawali całkowicie bierni. Wtedy ich roszczenia mogą się przedawniać. Niestety, praktyka pokazuje, że na razie tylko 10% poszkodowanych nieuczciwymi umowami kredytowymi walczy o swoje prawa w sądach. Znakomita większość jest zniechęcona przewlekłością tych postepowań lub czeka na rozwój wydarzeń. Korzystny dla frankowiczów wyrok TSUE może zmobilizować ludzi do działania – zaznacza mec. Szymański.
Jak podsumowuje Anna Maria Porębska, w razie uznania, że planowana pomoc frankowiczom ma jednak charakter niedozwolony, Komisja Europejska może nakazać Polsce zniesienie jej poprzez przywrócenie stanu sprzed momentu przyznania. Odbywa się to co do zasady poprzez zwrot całości uzyskanych przez przedsiębiorców środków. Z oczywistych względów może zatem dojść do sytuacji, że banki w przyszłości w inny sposób przerzucą na kredytobiorców koszty konwersji. I trzeba mieć to na uwadze.
Źródło: MondayNews