Znacznie lepiej niż giełdy
Listopad upłynął pod znakiem mniejszych, niż wcześniej, lecz znacznych jeszcze fluktuacji na rynkach akcji. Jeden z głównych indeksów amerykańskiej giełdy S&P500 stracił w minionym miesiącu 7,2%. Z kolei indeks odzwierciedlający sytuację na światowych rynkach akcji, MSCI World Equity Index spadł o 6,7% a brytyjski FTSE100 o 2%. Mieliśmy więc kontynuację, października, jednak na mniejszą skalę.
Listopad to miesiąc dalszych spadków cen strategicznych towarów, z ropą i miedzią na czele. W takich warunkach przyszło zarządzać funduszom hedgingowym. Raport opracowany przez amerykańską firmę consultingową, badającą rynek funduszy hedgingowych, Greenwich Alternative Investments LLC dowodzi, że w listopadzie indeks, będący benchmarkiem światowego rynku funduszy hedgingowych, Global Hedge Fund Index spadł o 1,1%. To wielokrotnie mniej, niż zniżkowały, wymienione powyżej, indeksy akcji. W ciągu 12 miesięcy stracił on 15,6%. Dla porównania w tym samym okresie S&P500 spadł o 38,1% a MSCI World Equity Index o 44,6%.
Wyniki na strategiach
Firma Greenwich Alternative Investments LLC wyróżnia 18 strategii funduszy hedgingowych, które usystematyzowano w czterech grupach.
Szczegółowe wyniki przedstawione w ostatnim raporcie pokazują, że większość strategii przyniosła straty. Nie są one tak dotkliwe, jak w ubiegłym miesiącu, kiedy to tylko dwie strategie były na plusie a straty bardziej dotkliwe.
Nie będzie niespodzianką, że w listopadzie, kiedy na parkietach giełd akcji odnotowano znaczne spadki, na dużym plusie, wynoszącym 5,5% uplasowała się strategia krótkiej sprzedaży – „Short Selling”, podobnie, jak miesiąc wcześniej. Przynosi ona zyski przy spadkach kursów akcji, więc im gorzej na giełdach, tym lepiej dla „krótkiej sprzedaży akcji”. Zysk tego rodzaju funduszy wyniósł 34% za minione 12 miesięcy. Jest to najlepszy wynik ze wszystkich strategii w tym okresie. W listopadzie zadowalającą, dodatnią stopę zwrotu 3,2% wypracowano na inwestycjach w kontrakty terminowe (strategia „Futures”). W ciągu roku fundusze stosujące tą strategię zarobiły średnio 20,2%, co plasuje je na drugim miejscu.
Na niewielkim plusie w listopadzie wyszły jeszcze następujące strategie: Statistical Arbitrage, Merger Arbitrage, Macro, Equity Market Neutral, Orher Arbitrage.
Większość jednak na minusie
Największe straty stanowiące 5,6% poniosły w listopadzie fundusze dokonujące arbitrażu na instrumentach zamiennych – strategia „Convertible Arbitrage”. Nie był to jednak tak dramatyczny wynik, jak miesiąc wcześniej, kiedy straty zbliżyły się do 20%. Ostatecznie 12 miesięcy zamyka się stratą 39,17%, co pozwala uznać tą strategię za najgorszą na trudne czasy. Wysokie straty poniosły również fundusze oparte na inwestycjach w papiery wartościowe spółek z problemami (Distressed Securities) – spadek o 5%.
Stratę w wysokości 2,9% poniosły fundusze, które stosują strategię polegającą na wykorzystaniu wartości spółek (Value). Liderzy poprzednich lat – fundusze lokujące na rynkach wschodzących „Emerging Markets” straciły w listopadzie średnio 2,7%, a za 12 miesięcy 35,1%. To drugi z najgorszych wyników wśród wszystkich rodzajów funduszy hedgingowych w tym okresie. Rynki wschodzące nie dają już zarabiać, jak w poprzednich latach.
Wnioski
Przedstawione powyżej wyniki pokazują, że podczas dekoniunktury na rynkach finansowych fundusze hedgingowe tracą mniej, niż akcje i w konsekwencji fundusze akcji. W przeszłości nie brakuje dowodów potwierdzających tą tezę. Na przykład fundusze hedgingowe reagowały mniejszymi spadkami na takie wydarzenia, jak: pierwsza i druga inwazja wojskowa na Irak, kryzys Azjatycki i Rosyjski, czy wydarzenia „9/11”.
Jednak byłoby błędem wyciąganie wniosków, że inwestycje w fundusze hedgingowe są dla każdego właściwą i bezpieczną alternatywą inwestycyjną. Wiele z tych podmiotów funkcjonuje poza „oczami” organów nadzoru. Ich działalność jest uważana często za mało przejrzystą. Zazwyczaj „progi wejścia” do funduszy hedgingowych są ustalane na wysokich poziomach, niedostępnych dla kieszeni inwestora detalicznego. Niektóre z nich inwestują bardzo ryzykownie i zdarza się, że bankrutują. Wielomiliardowe straty poniósł kilka lat temu fundusz hedgingowy LTCM, zarządzany przez tak tęgie głowy, jak laureaci Nagród Nobla z dziedziny ekonomii. Dziś już zostało po nim wspomnienie i przestroga.
Powyższe problemy nie dotyczą funduszy hedgingowych, podlegających organom nadzoru finansowego. Te są zobowiązane stosować określone w aktach prawnych zasady inwestowania a ich działalność jest transparentna. Ryzyko inwestycyjne tych podmiotów mieści się więc w ramach ogólnego ryzyka rynku funduszy inwestycyjnych funkcjonujących na danym rynku.
Niektóre elementy charakterystyczne dla funduszy hedgingowych są stosowane przez kilka polskich funduszy inwestycyjnych, jak np. Investor FIZ zarządzany przez Investors TFI. Jego wyniki potwierdzają powyższe tezy. W październiku tego roku zarobił on 10,7% a w listopadzie 4%. Zysk Investor FIZ za ostatnie trzy lata stanowi 153,6% i jest najlepszy na polskim rynku funduszy inwestujących w instrumenty giełdowe a także lepszy od wyników tego rodzaju funduszy z wielu rozwiniętych rynków zagranicznych.
Investor FIZ lokuje aktywa w akcje, obligacje, instrumenty pochodne na indeksy, waluty, towary i energię. Skład portfela jest zmieniany, w zależności od przewidywanej koniunktury rynkowej.
Sprzątanie świata
Pewne działania w celu uporządkowania rynku funduszy hedgingowych są wdrażane na świecie już od kilku lat. W Stanach Zjednoczonych zarządzający funduszami hedgingowymi są zobowiązani dokonać rejestracji swej działalności, zgodnie z Securities Act. W niektórych krajach Unii Europejskiej wdrożono, odrębne od dyrektyw UCITS, zasady inwestowania funduszy hedgingowych. Najbardziej znanym dokumentem regulującym działalność tych podmiotów jest rozporządzenie 02/80 organu nadzoru nad rynkiem finansowym w Księstwie Luksemburga, Commission de Surveillance du Secteur Financier (CSSF). Fundusze utworzone zgodnie z tym prawem są znane u nas, jako „fundusze luksemburskie” (SICAV, SICAF). W związku z tym, że nie podlegają pod przepisy UCITS, nie posiadają więc jednolitego „paszportu europejskiego”. Dla sprzedaży ich tytułów uczestnictwa w danym państwie członkowskim UE wymagane jest uzyskanie zgody lokalnego organu nadzoru, w Polsce – Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Zamierzając nabyć oferowany nam „fundusz luksemburski”, czy inny spoza naszego kraju winniśmy, we własnym interesie sprawdzić, czy posiada on odpowiednią notyfikację KNF.
Jan Mazurek