Od roku systematycznie rośnie zainteresowanie funduszami inwestycyjnymi. Podpowiadamy jak dokonać przemyślanego wyboru.
Do funduszy inwestycyjnych napływa coraz więcej pieniędzy. Saldo wpłat i umorzeń jest na plusie już od 12 miesięcy – w kwietniu przekroczyło 1,7 mld zł, a miesiąc wcześniej było jeszcze lepiej, bo zabrakło ledwie kilkudziesięciu milionów złotych, do przekroczenia bariery 2 mld zł.
Na taki stan rzeczy z jednej strony wpływają dobre wyniki, jakimi mogą pochwalić się fundusze – i to zarówno te bezpieczne jak i te agresywne, które pomimo gorszej koniunktury na rynkach akcji w maju, w dalszym ciągu w ujęciu kilkunastomiesięcznym mogą pochwalić się nawet kilkudziesięcioprocentowymi zyskami. Z drugiej strony, patrząc na strukturę wpłat, w której lwia część przypada na fundusze pieniężne i obligacji, widać wyraźnie, że wpłacający pieniądze do funduszy zdecydowanie bardziej poszukują bezpieczeństwa i stabilnego, choć niewielkiego zysku. Dzieje się tak, ponieważ lokaty bankowe, które do niedawna stanowiły poważną konkurencję dla tzw. funduszy bezpiecznych, nie są już tak atrakcyjne dla oszczędzających, a ich oprocentowanie systematycznie spada.
Obserwujemy więc klasyczny scenariusz, w którym po okresie wysokiego oprocentowania depozytów bankowych i wynikającego z tego braku zainteresowania klientów innymi formami oszczędzania, sytuacja zaczyna się zmieniać i fundusze znów zyskują popularność. To podstawowy czynnik, przemawiający za inwestowaniem w fundusze, czyli poszukiwanie potencjalnie wyższego zysku. Pozostałe, jak m.in. profesjonalne zarządzanie, bezpieczeństwo powierzonych środków, szeroka i elastyczna oferta czy płynność, czyli dostępność kapitału, również odgrywają ważną rolę.
Przed zainwestowaniem w jakikolwiek fundusz, należy jednak rozważyć kilka zasadniczych kwestii, tak żeby ewentualną decyzję podejmować w pełni świadomie, z jak największym zrozumieniem tematu i własnych potrzeb. Tu chodzi przecież o nasze pieniądze, najczęściej ciężko zarobione, więc nie ma się z czym spieszyć.
Podstawową kwestią jest ustalenie dwóch rzeczy: horyzontu inwestycyjnego oraz skłonności do ponoszenia ryzyka. Do ustalenia horyzontu inwestycyjnego zazwyczaj potrzebny jest cel. Jeśli wiemy na co będziemy oszczędzać, jesteśmy w stanie oszacować, jak długo może to potrwać i ile powinniśmy systematycznie odkładać, żeby ten cel w zamierzonym terminie osiągnąć. Cele mogą być oczywiście przeróżne – od krótkoterminowych po długoterminowe. Z kolei skłonność do ryzyka jest cecha bardzo indywidualną i tak naprawdę dowiadujemy się jaka ona jest dopiero w praniu. Niemniej już wcześniej należy się zastanowić, jakie byłyby nasze reakcje, na straty i jak duże bylibyśmy w stanie zaakceptować (im większego oczekujemy zysku, na tym większe ryzyko zazwyczaj musimy się wystawić).
Jaki fundusz dla kogo? Osobom o niskiej albo wręcz żadnej akceptacji ewentualnych strat, zalecane są tzw. fundusze bezpieczne, do których zalicza się fundusze pieniężne i dłużnych papierów wartościowych. W ich przypadku skala możliwych wahań jest niewielka (mniejsza w przypadku pieniężnych). Na przeciwnym biegunie oferty funduszy, znajdują się fundusze agresywne, które przeznaczone są dla osób o wysokiej i bardzo wysokiej akceptacji dla ryzyka, które jednak może być nagrodzone ponadprzeciętnymi zyskami. Dla tych wszystkich, którzy plasują się gdzieś pomiędzy tymi dwoma grupami osób, przeznaczone są fundusze mieszane – zrównoważone, aktywnej alokacji i stabilnego wzrostu.
Jednak nawet osoby akceptujące wysokie ryzyko związane z funduszami akcji, nie powinny nadmiernie się na nie wystawiać, jeśli ich horyzont inwestycyjnych jest relatywnie krótki i wynosi np. rok czy dwa. Dla bezpieczeństwa kapitału, im krótszy horyzont inwestycyjny, na tym mniejsze ryzyko powinniśmy go narażać. W przypadku funduszy akcji, minimalny horyzont inwestycyjny, zalecany przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych, wynosi od trzech do pięciu lat. Podkreślam słowo „minimalny”.
Nie bez znaczenia jest także wiek osoby inwestującej w fundusze. Zwłaszcza w przypadku oszczędzania z myślą o bardziej dalekosiężnych planach (np. dodatkowa emerytura). Ogólna zasada jest taka, że im jest on mniejszy, a tym samym horyzont inwestycyjny bardziej odległy, na tym większe ryzyko można sobie pozwolić. Często przytaczana jest reguła 100 minus wiek oszczędzającego. Uzyskany wynik, np. 70 w przypadku osoby 30. letniej, orientacyjne wskazuje procent, jaki inwestycje o ryzykowny charakterze (np. fundusze akcji) powinny stanowić w portfelu. Z reguły tej płynie też jeszcze jeden wniosek, a mianowicie taki, że wraz ze zbliżaniem się do wyznaczonego celu, udział części agresywnej powinien się zmniejszać, na korzyść inwestycji o mniejszym ryzyku.
Z zasad, o których warto pamiętać, nie można zapomnieć o tej, która mówi, żeby nie wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka, czyli żeby nie inwestować wszystkich oszczędności w jeden fundusz. Zawsze, nawet przy stosunkowo niedużych kwotach, warto dbać o dywersyfikację naszego portfela, czyli jego zróżnicowanie, co sprowadza się do tego, żeby zamiast inwestować przeznaczoną na fundusze akcji kwotę nie w jeden, a w kilka takich funduszy.
Istotna jest również kwestia, czy inwestować systematycznie mniejsze kwoty czy może raczej rzadziej, ale większe. W przypadku funduszy zdecydowanie bardziej wartym polecenia jest to pierwsze rozwiązanie. Ma ono tę podstawową zaletę, że pozwala na ograniczenie ryzyka, polegającego na wejściu na rynek w mało odpowiednim do tego momencie, czyli np. na lokalnej górce. Inwestując częściej mniejsze kwoty, to ryzyko jest rozkładane w czasie, a cena zakupu jest uśredniana.
Jak w wielu innych dziedzinach życia, także w inwestowaniu ważna jest dyscyplina. Chodzi o to, żeby trzymać się ogólnych zarysów obranej strategii, oczywiście nie za wszelką cenę, bo drobne modyfikacje zawsze mogą posłużyć jej udoskonaleniu.
Na co zwracać uwagę przy wyborze konkretnego funduszu? Najbardziej oczywistym elementem porównawczym są oczywiście wyniki inwestycyjne. Dzięki narzędziom, które łatwo znaleźć w Internecie, w prosty sposób można zestawiać i porównywać stopy zwrotu funduszy w różnych okresach. Warto przy tym zwracać uwagę na to, jak radziły sobie w dłuższych okresach czasu, w różnych sytuacjach rynkowych (hossa, bessa). Jednak nawet jeśli znajdziemy fundusz, który często osiąga najlepsze wyniki, musimy pamiętać, że nigdy nie ma gwarancji, że w przyszłości będą one powtórzone.
Duże znaczenie, aczkolwiek często strącane na dalszy plan, mają koszty. Mogą one w zasadniczy sposób wpływać na wyniki funduszy, a zwłaszcza koszty związane z wynagrodzeniem za zarządzanie funduszem, które liczy sobie towarzystwo funduszy inwestycyjnych. W odróżnieniu od jednorazowej prowizji płaconej przy nabyciu jednostek uczestnictwa, opłata za zarządzanie w określonej w statucie wysokości naliczana jest bowiem każdego roku. Jednocześnie nie rzuca się ona aż tak bardzo w oczy, ja opłata dystrybucyjna, bo naliczana jest każdego dnia, poprzez odpowiednie pomniejszenie dziennej wartości jednostki. Z tych dwóch rodzajów opłat, w pierwszej kolejności należy zwracać uwagę na koszt zarządzania i wybierając pomiędzy dwoma funduszami o podobnej strategii inwestycyjnej, lepiej zdecydować się na ten, który wyznaczył go na mniejszym poziomie. Oczywiście nie powinniśmy rezygnować z ograniczania prowizji przy zakupie jednostek, co można osiągnąć m.in. korzystając z promocji, planów systematycznego oszczędzania czy internetowych kanałów sprzedaży.
Źródło: Open Finance