W końcu zeszłego roku towarzystwa funduszy inwestycyjnych zarządzały kwotą 61,28 mld zł. To o 23,5 mld zł więcej niż rok wcześniej (wzrost aż o 63 proc.). Tylko w grudniu 2005 ich aktywa wzrosły o 4,5 mld zł. Według szacunków firmy badawczej Analizy Online w ostatnim miesiącu roku klienci wpłacili do funduszy o 3,4 mld zł więcej, niż z nich wypłacili. To największy w historii miesięczny napływ pieniędzy.
Oznacza to, że Polacy oszczędzają w coraz aktywniejszy sposób. Zamiast trzymać pieniądze na lokatach bankowych, oddają je w zarządzanie specjalistom. Coraz trudniej zarobić na lokacie bankowej, a nawet zakupie obligacji, dlatego klienci decydują się na fundusze, które przynajmniej część środków inwestują w akcje. Daje to szanse na wyższe zyski, ale nie można zapominać o większym ryzyku takich lokat. Hossa na warszawskiej giełdzie trwa już trzy lata i kiedyś się skończy. W ubiegłym roku najlepsze i najbardziej agresywne fundusze akcji zarobiły dla swoich klientów 25 – 30 proc., a bezpieczne fundusze obligacji 7 – 8 proc.
Fakt, iż klienci przekonali się do funduszy inwestycyjnych, to także zasługa banków. Coraz aktywniej zachęcają Polaków do inwestowania w fundusze. Dzięki temu największy przypływ środków odnotowały towarzystwa należące do banków, które sprzedawały jednostki uczestnictwa w swoich okienkach.
Banki świadomie zachęcają klientów do powierzania pieniędzy funduszom, nawet kosztem utraty depozytów. Jako pierwsze uczyniły tak Pekao i BZ WBK, teraz podobną akcję prowadzą BPH, ING, KBC. Ostatnio również największy bank detaliczny, czyli PKO BP, zaoferował klientom tzw. Lokatę z funduszem PKO/Credit Suisse Zrównoważony. Przez miesiąc prowadzenia sprzedaży towarzystwo uzyskało od klientów banku 1,3 mld zł – czytamy.