– Dzięki temu wzrosły one z 683,9 do 987,6 mln zł, a współczynnik wypłacalności z niespełna 10 proc. w końcu 2004 r. do 11,9 proc. – mówi Mariusz Karpiński, prezes GE Money Banku.
Dzięki zatrzymaniu zysku spółka, która w 2004 r. powstała z połączenia GE Capital Banku z GE Bankiem Mieszkaniowym, wskoczyła na 12. miejsce pod względem wielkości kapitałów, tuż za Raiffeisen Bank. Ambicją GE jest wejście w trzy lata do pierwszej dziesiątki. Chcąc tego dokonać, bank musi podwoić fundusze własne. Dziesiąty obecnie BGŻ ma ich około 1,6 mld zł, a dziewiąty Bank Millennium – około 2 mld zł. Trudno przypuszczać, by konkurencja przez trzy lata stała w miejscu.
Jak podaje „Puls Biznesu” zyski z kolejnych lat GE zamierza także przeznaczyć na wzrost. W tym roku chce powtórzyć ubiegłoroczny wynik netto.
– W pierwszym kwartale wyniósł on 80 mln zł, a projekcja drugiego potwierdza, że realne jest 300 mln zł w całym roku – uważa Mariusz Karpiński.
Plany wzrostu bank wiąże z rozwojem akcji kredytowej.
– Przez pięć miesięcy sprzedaliśmy 2,4 mld zł kredytów. Oznacza to 27- proc. wzrost w porównaniu z tym samym okresem ubiegłego roku. Na koniec maja portfel kredytowy był wart 8,1 mld zł – mówi Mariusz Karpiński.
Oznacza to, że GE Money Bank ma już większy portfel kredytowy od Banku Millennium, a do końca roku może dorównać jeszcze większemu Bankowi Handlowemu – czytamy w „Pulsie Biznesu”.