Czwartek przyniósł spadki indeksów po środowej euforii spowodowanej decyzją banków centralnych. Inwestorów martwiła słabnąca gospodarka. Ulgę widać było na rynku obligacji.
Zapowiedź skoordynowanej akcji sześciu banków centralnych świata, mającej na celu zwiększenie płynności w systemie finansowym, doprowadził do poprawy sytuacji na rynku długu. Spadły rentowności papierów skarbowych większości państw europejskich. Rentowność obligacji Włoch zmniejszyła się do poniżej 7 proc. Inwestorzy na giełdach już się jednak nie cieszyli.
Czwartkową sesję indeksy na europejskich parkietach zaczęły od niewielkich spadków. Wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie na otwarciu zniżkowały po 0,2-0,3 proc. Londyński FTSE tylko przez moment utrzymał się na plusie. Byki nie miały sił, by kontynuować rozpoczęty dzień wcześniej rajd. Indeksy przez cały dzień pozostawały poniżej poziomu środowego zamknięcia. Skala korekty nie była jednak duża. DAX w najgorszym momencie zniżkował o 1,1 proc. Na wzrost nie pozwalały kiepskie dane makroekonomiczne. Wskaźniki aktywności gospodarczej w Chinach spadły poniżej 50 punktów. Analogiczne indeksy dla większości krajów europejskich także sygnalizowały spowolnienie. Najmocniej rozczarował PMI dla Szwajcarii, spadając z 46,9 do 44,8 punktu. Tempo wzrostu gospodarczego zmniejszyło się z 2,2 do 1,3 proc. w trzecim kwartale. Widać więc wyraźnie jak destrukcyjny był wpływ umocnienia się franka na szwajcarską gospodarkę. Po raz pierwszy poniżej poziomu 50 punktów znalazł się wskaźnik aktywności polskiego przemysłu. Gorsze były także pierwsze informacje zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wyniosła 402 tys. i była o 12 tys. wyższa niż się spodziewano. Nastroje poprawiły dopiero kolejne publikacje. Wskaźnik ISM dla amerykańskiego przemysłu wzrósł z 50,8 do 52,7 punktu. O 0,8 proc., dwukrotnie mocniej niż oczekiwano, zwiększyły się też wydatki na inwestycje budowlane. Reakcja na lepsze informacje była jednak umiarkowana. Na europejskich inwestorach te dane nie zrobiły większego wrażenia. Indeksy na Wall Street po początkowych spadkach po około 0,2 proc. znalazły się nieznacznie nad kreską.
WIG20 rozpoczął dzień od spadku o 0,4 proc. W pierwszej godzinie handlu zwiększył jego skalę do 1,1 proc., docierając do 2260 punktów. Podejmowane kilkukrotnie próby zniwelowania strat kończyły się niepowodzeniem. Początkowo najgorzej radziły sobie banki. Akcje Banku Handlowego przed południem traciły ponad 2 proc., po ponad 1 proc. w dół szły papiery Pekao i PKO. Później dołączył do nich także BRE. Po około 1,5 proc. zniżkowały walory KGHM, PGE i PGNiG. W popołudniowej części sesji ponad 2 proc. przecenie ulegały papiery Bogdanki i Telekomunikacji Polskiej.
W końcówce sesji niedźwiedzie ponownie mocniej przycisnęły. Inwestorzy w Nowym Jorku bardziej przejęli się ponownym pogorszeniem sytuacji na rynku pracy, niż cieszyli ze wzrostu wskaźnika ISM i na tamtejszy parkiet powróciły spadki. Indeks naszych największych spółek stracił ostatecznie 1,01 proc., WIG spadł o 0,73 proc., sWIG80 o 0,24 proc. Wskaźnik średnich firm wzrósł o 0,54 proc. Obroty wyniosły 730 mln zł.
Źródło: Open Finance