W czwartek DAX przeszedł od 2 proc. spadku do niemal 4 proc. zwyżki. Jednak to nie zaskakująca obniżka stóp w strefie euro spowodowała euforię, a spekulacje związane z greckim referendum.
Pierwsze dwie godziny handlu w trakcie czwartkowej sesji przyniosły huśtawkę nastrojów. Na otwarciu indeksy w Paryżu i Frankfurcie traciły po ponad 2 proc. Po godzinie znalazły się na poziomie środowego zamknięcia, a po kolejnej zyskiwały po ponad 2 proc. W tym czasie pojawiały się jedynie kolejne spekulacje dotyczące sytuacji, jak powstała po ogłoszeniu przez premiera Grecji referendum w sprawie programu oszczędności i pozostania tego kraju w strefie euro.
Zdecydowane stanowisko unijnych przywódców i groźba wstrzymania międzynarodowej pomocy, do czasu rozstrzygnięcia greckich dylematów najpierw przyniosły falę pesymizmu, później zaś euforię. Z Grecji napływały sprzeczne doniesienia, raz mówiące o tym, że premier Papandreu nie zamierza podać się do dymisji i jest gotów wycofać się z pomysłu referendum, by po chwili komunikować, że jednak zrezygnuje z rządzenia krajem. W piątek ma odbyć się głosowani nad votum zaufania dla rządu. Inwestorzy uznali, że rządowy kryzys będzie lepszy niż referendum. Wskaźnik ateńskiej giełdy szedł w górę o ponad 4 proc. Tuż przed godziną 14.00 do tego poziomu zbliżyły się też CAC40 i DAX.
Inwestorzy w Warszawie poddawali się zmianom nastrojów na głównych parkietach bez oporu. Indeks naszych największych spółek zaczął dzień od spadku o ponad 1 proc. Jeszcze przed południem zbliżył się do poziomu 2400 punktów, zyskując ponad 1,5 proc., a w godzinę później rósł już o 2,5 proc. Po porannych przekraczających 1 proc. spadkach notowań akcji KGHM, JSW i PKN Orlen szybko zapomniano i około południa walory te zwyżkowały po 3-4 proc. Po około 4 proc. rosły też przeceniane niedawno papiery TVN i GTC.
Nieoczekiwana decyzja Europejskiego Banku Centralnego o obniżeniu stóp procentowych o 25 punktów bazowych początkowo mocno wstrząsnęła rynkami. Po jej ogłoszeniu indeksy w Paryżu i Frankfurcie poszły w dół. Niełatwa była też interpretacja serii danych zza oceanu. Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spadła poniżej 400 tys. i okazała się nieznacznie niższa niż się spodziewano. Zamówienia na dobra trwałego użytku obniżyły się nieco mniej niż oczekiwano, a zamówienia w przemyśle wzrosły mocniej od prognoz. Rozczarował jednak indeks aktywności w usługach. Liczono, że osiągnie on 53,5 punktu, tymczasem wyniósł 52,9 punktu. Pierwsze minuty handlu na Wall Street przebiegały w nerwowej atmosferze. Byki przejęły jednak inicjatywę i indeksy po godzinie zyskiwały po 1 proc. Do wzrostów wróciły też wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie, ale wcześniejszych rekordów nie zdołały poprawić. I to mimo informacji o odwołaniu referendum w Grecji.
Indeks naszych największych spółek zakończył dzień minimalnie poniżej poziomu 2400 punktów, zyskując 1,77 proc., WIG wzrósł o 1,39 proc., mWIG40 o 0,11 proc., a sWIG80 o 0,99 proc. Obroty wyniosły 943 mln zł.
Źródło: Open Finance