Jednak do szybkiego przechodzenia do obozu optymistów zniechęcają statystyki. Te dotyczące odwracania się długotrwałych trendów zniżkowych w Ameryce podpowiadają, że rzadko się zdarza, by pierwszej fali nowego długoterminowego trendu przewodziła branża, która najmocniej cierpiała podczas bessy (obecnie odbicie zawdzięczamy głównie branży finansowej). Jednocześnie sporadycznie jest tak, by trend odwracał się w tak gwałtowny sposób, jak obecnie.
Niemniej początkowym okresom poprawy koniunktury najczęściej towarzyszy brak przesłanek ku temu. Dlatego trzeba przyjąć, że dopóki WIG nie spadnie ponownie poniżej 22,8-23 tys. pkt, ma szansę realizować pozytywny scenariusz.
Kwestią, która staje w centrum zainteresowania, jest dalszy los złotego. W przypadku kursu CHF/PLN pojawił się pierwszy od dawna pozytywny sygnał, jakim jest przełamanie linii trendu wzrostowego trwającego od lata ubiegłego roku. To daje nadzieję na zejście notowań w okolice 2,75 zł za franka.
Taki sygnał natomiast nie pojawił się na wykresie EUR/PLN czy USD/PLN. To wskazuje, że dobra sytuacja CHF/PLN jest w dużym stopniu zasługą tego, jak frank jest notowany na świecie, a traci do większości walut. To powoduje, że złoty zyskuje wobec niego szybciej niż wobec dolara czy euro.
Katarzyna Siwek, analityk Expandera