„Grecja stoi na krawędzi bankructwa i zapewne nie poradzi sobie bez światowej pomocy szacowanej przez jednych ekspertów na 40 mld euro, a przez innych – nawet na 120 mld euro. Czy to może oznaczać kłopoty dla greckich banków, w tym dla jedynej w Polsce instytucji finansowej pochodzącej z tego kraju, czyli Polbanku?” czytamy w dzisiejszej „Gazecie Wyborczej”.
>>> 5,5 proc. na rachunku oszczędnościowym w Polbanku
„W greckiej prasie co rusz pojawiają się doniesienia, że klienci największych banków – np. Alpha Credit Bank, Emporiki Bank, Pireus Bank, Hellenic Bank czy EFG Eurobank – wycofują z nich swoje oszczędności. Z danych przedstawionych przez Provopoulusa [szef banku centralnego – red.] wynika, że pieniądze co prawda odpływają z banków, ale nie ma mowy o panice klientów. Na koniec marca wartość depozytów w systemie bankowym Grecji wynosi 271 mld euro, gdy na początku roku Bank of Greece podsumował ją na 279 mld.” podaje dziennik.
Akcja promocyjna Polbanku odniosła podobny skutek, jak ta, którą niedawno moglibyśmy obserwować w BZ WBK. Bank, którego produkty reklamują znane twarze, podobnie jak Polbank, zdobywał nawet 2,5 tys. klientów dzięki promocyjnym warunkom. W tym przypadku nie chodziło jednak o zebranie pieniędzy od klientów, ale o zakładanie standardowego konta, nawet za dopłatą – klient, który założył rachunek osobisty, otrzymał 100 złotych. Polbank zapewnia jednak, że podwyższenie oprocentowanie konta oszczędnościowego nie jest powodem złej sytuacji banku i że klienci nie mają powodów do obaw. Także Alior Bank przyciąga do siebie klientów, jednak również nie jest to kwestia depozytów, a zadośćuczynienia w postaci kilkuset złotych za przyjście do banku i założenie konta. Ciekawe tylko, ilu takich klientów przeczytało umowę, ze wszystkimi „gwiazdkami” włącznie.
Więcej w artykule Macieja Samcika „Grecja tonie, jej banki nie. Polbank też sobie radzi” w „Gazecie Wyborczej”.