Czwartkowy kalendarz makroekonomiczny jest wypełniony po brzegi ważnymi publikacjami, lecz z dużym prawdopodobieństwem można stwierdzić, że rytm wyznaczać będą nadal największe banki centralne, które nie przestają pilnować kursów własnych walut.
W środę szwajcarski bank odbył nadzwyczajne spotkanie, po którym stwierdzono, że sytuacja w niektórych sektorach gospodarki, ze względu na rekordową siłę franka, jest krytyczna i konieczne jest wsparcie finansowe tych gałęzi. W związku z tym ok. 2 mld franków trafi do eksporterów i firm z branży turystycznej. Na rynku walutowym w czwartek rano kurs pary euro-frank wzrósł w ciągu kilkunastu minut o ponad 100 pipsów (z 1,139 do ok. 1,15 CHF), co najprawdopodobniej oznaczało kolejną interwencję banku centralnego. Co istotne, w wydanym wczoraj komunikacie nakreślającym sposoby walki SNB z silnym frankiem nie było mowy o usztywnianiu kursu względem euro, o czym od kilku dni spekulowano w mediach.
Podobne problemy Japonii uwidocznione zostały w czwartek w danych o handlu zagranicznym. W lipcu 2011 r. eksport Japonii skurczył się o 3,3 proc., co jest gorszym wynikiem od oczekiwań ekonomistów. Firmy motoryzacyjne, jak np. Honda Motors rozważają obniżenie prognoz zysków z powodu niższego popytu na ich auta za granicą, a inne próbują złagodzić spadek sprzedaży obniżając ceny (Sony obniżył cenę konsoli do gier PlayStation III o ok. 17 proc.).
W czwartek dla inwestorów z GPW ważne będą dane o produkcji przemysłowej (oczek. wzrost 3,4 proc. r/r w lipcu), a dla zagranicznych inwestorów sprzedaż detaliczna w Wielkiej Brytanii oraz garść publikacji z USA. Wśród nich podkreślić należy inflację konsumencką i sprzedaż domów na rynku wtórnym oraz indeksy wyprzedzające koniunkturę Conference Board. Na azjatyckich parkietach inwestorzy wyprzedawali akcje – w czwartek indeksy w Japonii i Chinach spadły o ponad 1 proc.
Źródło: Noble Securities SA