W Polsce od kilku lat obowiązuje tzw. ustawa antylichwiarska. Ogranicza ona wysokość odsetek, które pobrać może pożyczkodawca, do czterokrotności stopy lombardowej NBP. Obejście limitów nie jest jednak specjalnie skomplikowane – do pożyczki wystarczy dołączyć inne usługi (np. przechowanie przedmiotu zastawu) i dodatkowe koszty ukryć w towarzyszących pożyczce opłatach.
W tym tygodniu media doniosły2 o nowym pomyśle na walkę z drogimi pożyczkami. Grupa robocza przy Komitecie Stabilności Finansowej zarekomendowała, aby limitować nie tylko wysokość oprocentowania zobowiązań, ale również rzeczywistą roczną stopę procentową. RRSO mieści w sobie wszystkie koszty związane ze spłatą długu, jest więc miernikiem znacznie lepiej oddającym faktyczny koszt pożyczanego pieniądza.
Sposób na limity zawsze się znajdzie
Z najdroższych pozabankowych pożyczek korzystają najczęściej osoby, które nie mają innych możliwości zdobycia dodatkowych środków. Zaciągane w ten sposób zobowiązania są zwykle niewielkie i mieszczą się w kwocie kilkuset złotych. Co więcej, pożyczki takie są udzielane na bardzo krótkie okresy. Wprowadzenie ograniczenia RRSO może uniemożliwić działanie firm specjalizujących się w pożyczkach-chwilówkach lub skłonić je do dalszego obchodzenia przepisów.
Ustawa o kredycie konsumenckim zakłada, że w skład całkowitego kosztu kredytu wchodzą, oprócz oprocentowania, wszelkie opłaty i prowizje oraz koszty usług dodatkowych, jeśli są one niezbędne do uzyskania kredytu. RRSO obliczane jest w oparciu o tak zdefiniowany całkowity koszt, a więc jednym ze sposobów na ominięcie ewentualnego limitu byłoby chociażby oferowanie usług, które pozornie są dobrowolne.
Załóżmy, że pożyczkodawca zaoferuje klientowi taką konstrukcję: szybka pożyczka na jeden dzień z oprocentowaniem mieszczącym się w narzuconych limitach. Jeśli jednak pożyczkobiorca nabędzie dodatkowy „opcjonalny” pakiet ubezpieczeń, to okres kredytowania zostaje wydłużony do 7 dni. Pierwsza opcja jest czysto wirtualna – z góry wiadomo, że nie będzie chętnych na tak krótkoterminowy produkt. Druga opcja będzie właściwą pożyczką, oczywiście z kosztem przewyższającym narzucane przez prawo granice.
Czemu mają służyć ograniczenia?
Warto zadać sobie pytanie o to, jaki ostatecznie cel mają mieć ograniczenia dotyczące kosztów kredytu. Czy powinny one eliminować z rynku podmioty, które chcą zarabiać na zdesperowanych pożyczkobiorcach czy też może ważniejsza jest ochrona konsumentów przed pułapką zadłużenia?
Być może warto skorzystać z zagranicznych doświadczeń i nie koncentrować się tylko na koszcie pożyczanego pieniądza. Fakt, że istnieje popyt na drogie, krótkoterminowe pożyczki pokazuje, że wypełniają one pewną lukę w rynkowej ofercie. Dopóki stanowią one jednorazowe rozwiązanie przejściowych kłopotów z płynnością dostępne dla osób, którymi instytucje bankowe nie są zainteresowane, to trudno je jednoznacznie potępiać. Stają się niebezpieczne, gdy wciągają pożyczkobiorcę w długoterminowe uzależnienie.
W wielu stanach USA ograniczeniom podlega możliwość przedłużania i odnawiania pożyczki. Ustawodawcy walczą w ten sposób z uzależnieniem pożyczkobiorców od szybkiego pieniądza i zjawiskiem spirali zadłużenia. Można także poszukiwać alternatywnych rozwiązań. Przykładowo, w Nowym Meksyku kwota pożyczki oraz odsetek i dodatkowych opłat nie może przekroczyć 25% dochodów brutto pożyczkobiorcy. W stanie Illinois nie wolno udzielić pożyczki osobie, która już zaciągnęła pożyczkę-chwilówkę, jeśli będzie to oznaczać, że będzie spłacać dwa zobowiązania jednocześnie przez co najmniej 45 kolejnych dni.
