Na wstępie należy zaznaczyć, że Polacy całkiem niedawno przekonali się do inwestowania
w fundusze, a rodzimy rynek jest jednym z mniejszych w Europie, jeśli chodzi o zgromadzone aktywa. Jedynie dwa spośród krajowych funduszy akcyjnych zarządzają portfelem przekraczającym 1 mld PLN, co za oceanem mogłoby być dobrym powodem żartów, ale nie popadajmy w kompleksy. Wszystko wskazuje, że przygoda Polaków z rynkami rozpoczęła się na dobre i produkty inwestycyjne mają przed sobą świetlaną przyszłość. Zastanówmy się więc, jakie znaczenie ma wielkość funduszu inwestycyjnego dla osiąganych wyników.
Największe portfele
Największymi graczami na naszym rynku akcji pod względem wartości zgromadzonych aktywów są obecnie: BZ WBK Arka Akcji (z portfelem o wartości 3,1 mld PLN), Pioneer Akcji Polskich (1,9 mld PLN), ING SFIO Akcji 2 (870 mln PLN) oraz Unikorona Akcji (810 mln PLN). Ubiegły rok pokazał,
że na hossie najbardziej skorzystały jednak fundusze małych i średnich spółek, których aktywa rzadko wyższe niż 300 mln PLN.
Najlepszy okazał się DWS Top 25 Małych i Średnich Spółek, który przyniósł stopę zwrotu 87 proc. Tuż za nim uplasowały się Investor FIZ z wynikiem 79 proc. oraz ING FIO Małych i Średnich Spółek z 73 proc. w stosunku do początku roku 2006. W momencie dużych zawirowań na rynku małym funduszom łatwiej jest szybko przebudować skład portfela i „załapać się“ na dynamiczne wzrosty. W przypadku DWS Top 25 MS zawierał on 317 mln PLN, a dla ING FIO MSS było to ok 200 mln.
Argumentem przemawiającym za mniejszymi funduszami jest tzw. „koszt większego wpływu na rynek” występujący w większych funduszach. Kiedy aktywa powierzone funduszowi przez inwestorów rosną w szybkim tempie, zarządzający portfelem napotyka na poważny problem. Nie jest bowiem w stanie stosować aktywnych strategii inwestycyjnych bez wywoływania gwałtownych ruchów cen akcji.
Gdy duży gracz kupuje lub sprzedaje walory spółki nawet o średniej wielkości, jest to widoczne
w zwiększonym wolumenie obrotu i zwraca uwagę pozostałych inwestorów, a tym samym powoduje, że przebudowa składu portfela bez wywoływania zmian cen na rynku jest bardzo utrudniona. Również wtedy, gdy w grę wchodzi próba pozbycia się znaczących pakietów akcji. Biorąc pod uwagę fakt, że pod koniec 2006 roku fundusze inwestycyjne odpowiadały za 12 proc. kapitalizacji warszawskiej giełdy, ciężko ignorować wpływ największych graczy na notowania nawet największych spółek.
Pierwsze wrażenie najmniejszych
Z drugiej strony startujące z małym portfelem fundusze – których elastyczność w inwestycjach powinna być większa – także stają przed sporym wyzwaniem. Jeżeli w pierwszych okresach funkcjonowania nie udowodnią, że potrafią efektywnie wykorzystać swoje atuty, mogą na długo zniechęcić do siebie inwestorów. Historia pokazuje, że udany debiut na konkurencyjnym rynku produktów inwestycyjnych szybko przekłada się na wzrost zarządzanych aktywów. Efekt „młodego funduszu“ widać doskonale na wynikach: PKO/CS Akcji Małych i Średnich Spółek, CU Akcji Polskich, AIG FIO Akcji, które w pierwszych miesiącach zachowywały się znacznie lepiej niż wielcy rywale. Również w porównaniu z indeksami giełdowymi stopy zwrotu debiutantów przedstawiają się imponująco.
Fundusz AIG FIO Akcji w ciągu pierwszych 8 miesięcy działalności od lipca 2004 do marca 2005 r. przyniósł ponad 38 proc. zysku, podczas gdy w tym samym czasie najlepsza spośród „wielkiej czwórki“ Unikorona Akcji dała zarobić tylko 20 proc. Najmocniejszy z głównych indeksów WIG20 wzrósł w obserwowanym okresie o 24 proc. Warto zauważyć, że każdy z wymienionych młodych funduszy dysponował na starcie znacznie mniejszymi portfelami niż Arka Akcji czy Pioneer Akcji Polskich.
Nadmierne rozdęcie niemile widziane
Dobre wyniki są tylko jednym z czynników powodującym rozrastanie się funduszy. Innym są różnego rodzaju mody i tendencje rynkowe, boom na małe i średnie firmy. Stąd potrzeba było jedynie trzech tygodni, kiedy latem 2006 r. do ING FIO Akcji MSS napłynęło kilkadziesiąt milionów złotych
i osiągnięty został pułap, przy którym fundusz nie przyjmował kolejnych wpłat. Fundusz AIG Małych Spółek potrzebował jedynie kilku dni jesienią 2006 r., by osiągnąć maksymalny poziom aktywów.
Ustalając maksymalną wartość aktywów zarządzający bronią się przed nadmiernym rozdęciem portfela i utratą możliwości elastycznego podejścia do inwestycji. Teoretycznie im większe aktywa zgromadzi fundusz, tym lepiej dla jego właścicieli (większe wpływy z opłat za zarządzanie).
W praktyce, ta zachłanność na środki inwestorów może jednak utrudnić osiąganie wysokich stóp zwrotu.
Stopy zwrotu najważniejsze
Niewątpliwym atutem dużych funduszy są uzyskiwane korzyści skali, widoczne choćby w przyciąganiu najlepszych ekspertów i analityków. Jeśli dodamy do tego większy wpływ gigantów na sytuację w firmach wchodzących w skład ich portfela i możliwość wprowadzania swoich reprezentantów do rad nadzorczych spółek, trudno jednoznacznie odpowiedzieć czy wartość zarządzanych aktów ma istotne znaczenie. Rozmiar funduszu z pewnością decyduje o sile na rynku i możliwych do zastosowania strategiach, lecz ostatecznie wszystko sprowadza się do osiąganych stóp zwrotu. Jeśli fundusz potrafi zainwestować powierzone mu środki lepiej niż konkurencja, siłą rzeczy przyciągnie kolejne miliony.
Coraz więcej osób będzie wierzyło w kontynuację dobrej serii, lecz musimy pamiętać o jednej
z podstawowych zasad inwestowania w fundusze: najlepsi w danym okresie ustępują miejsca rywalom w kolejnym. W całym długofalowym procesie inwestycyjnym kluczowe znaczenie mają kompetencje dyrektorów inwestycyjnych. W Polsce, gdzie rynek produktów inwestycyjnych dynamicznie rośnie, będziemy w dalszym ciągu obserwować przetasowania w czołówce rankingów i wymianę liderów.