Jednak zdaniem ekspertów to ostatni miesiąc dobrych informacji. Jesienią czeka nas gwałtowny wzrost bezrobocia, choć mniejszy, niż przewidywano jeszcze kilka miesięcy temu.
Wzrost bezrobocia jesienią to standard. Kończą się prace sezonowe w rolnictwie, turystyce czy w budownictwie, a w dodatku na rynku pojawiają się absolwenci. W tym roku jednak bezrobocie zaczęło rosnąć już od lipca. – Z powodu kryzysu wszystko dzieje się szybciej niż dotąd – mówi prof. Elżbieta Kryńska, specjalistka ds. rynku pracy.
Z danych wojewódzkich urzędów pracy wynika, że liczba firm, które zapowiadają zwolnienia grupowe, szybko rośnie. Do końca sierpnia w całym kraju zapowiedziały one redukcje blisko 66 tys. etatów. To o 7,5 tys. więcej niż w całym 2008 r.! W Katowicach tylko w sierpniu zamiar zwolnień grupowych zgłosiło 10 zakładów. Wypowiedzenia otrzyma 729 osób, czyli 30 proc. więcej niż rok temu (622 osoby). Rekord padł na Mazowszu: 15 firm w sierpniu zgłosiło zamiar redukcji 10 909 etatów.
– Jeszcze w pierwszych miesiącach roku liczba planowanych zwolnień z przyczyn dotyczących zakładu pracy na Mazowszu była mniejsza niż przed rokiem, natomiast od kwietnia sytuacja się odwróciła – mówi Wiesława Lipińska, rzecznik WUP w Warszawie. Eksperci: Stopa bezrobocia na koniec roku może sięgnąć nawet 13 proc.
Najwięcej osób planuje zwolnić Poczta Polska: definitywnie rozstanie się z 2459 pracownikami, natomiast kolejnych 5709 otrzyma wypowiedzenia zmieniające warunki płacy i pracy. Z kolei Ruch chce dać wypowiedzenia 764 osobom. Zwolnienia to efekt zapowiedzianej wcześniej restrukturyzacji.
Nowa fala zwolnień ruszyła w zakładach przemysłu ciężkiego, zakładach metalurgicznych i zbrojeniowych, m.in. od końca września 500 osób zwolnią zakłady H. Cegielskiego z Poznania, fabryka sprzętu górniczego Faser z Tarnowskich Gór chce pozbyć się 290 osób, CMC Łabędy 210 osób, ArcelorMittal z Dąbrowy Górniczej 149 osób, Bumar-Łabędy 88 osób.
Zwalniają też banki i firmy ubezpieczeniowe. W PZU w samej Warszawie do listopada pracę stracą 454 osoby, a w PZU Życie 500 osób. Kredyt Bank zapowiedział, że zwolni aż 750 osób, chociaż wcześniej planował 450. Katowicki Getin Bank pozbędzie się 290 osób.
Redukcje nie ominęły też branż, które do tej pory wydawały się bezpieczne, np. […] informatyczna Sygnity od listopada do stycznia 2010 r. – zwolni 200 osób, Slag Recycling 345, a Orbis od października do grudnia 93 osoby.
– W najbliższym czasie największe zwolnienia przewidujemy m.in. w branżach metalurgicznej, odzieżowej, tekstylnej, meblarskiej, produkcji maszyn, pojazdów samochodowych, sprzętu transportowego. Ubywać będzie nawet miejsc w placówkach handlowych, transporcie – mówi Dariusz Winek, dyrektor biura analityków w BGŻ.
W efekcie w najbliższych miesiącach stopa bezrobocia może wzrosnąć. – Szacujemy, że na koniec roku sięgnie 12,6 proc., natomiast apogeum osiągnie w marcu 2010 r. i wyniesie wówczas 13,5 proc. – szacuje Dariusz Winek. Podobnego zdania jest prof. Kryńska: Według mnie nie wyniesie ono więcej niż 12 proc. – mówi. Najmniej optymistyczny jest prof. Piotr Błędowski z SGH. – Moim zdaniem może ono dojść do 13,5 proc. już na koniec roku. Profesor przyznaje jednak, że na wiosnę prognozował na koniec roku bezrobocie na poziomie 14-15 proc. – Widać, że Polska nieźle broni się przed kryzysem – tłumaczy.
Wzrost stopy bezrobocia o co najmniej 2 pkt proc. oznacza, że do końca roku liczba zarejestrowanych w urzędach pracy może wzrosnąć z obecnych 1,676 mln do nawet 1,950 mln A to oznacza, że w pierwszym kwartale 2010 r. bez pracy może być nawet ponad 2 mln osób.
Jednym z najpoważniejszych problemów jest bezrobocie wśród ludzi młodych. Z najnowszych danych wynika, że prawie co czwarty młody Polak nie ma pracy. Co gorsza, eksperci są zdania, że bezrobocie wśród osób do 24. roku życia osób będzie w najbliższych miesiącach gwałtownie rosło, mimo że często są to ludzie świetnie wykształceni i doskonale przygotowani zawodowo. Niestety, nie ma dla nich pracy, bo zatrudnienie w firmach spada. Z ostatnich danych GUS wynika, że liczba zatrudnionych w przedsiębiorstwach w sierpniu wynosiła 5,27 mln osób, czyli była o 2,2 proc. niższa niż przed rokiem.
– W najbliższym czasie firmy raczej nie mają zamiaru zatrudniać pracowników. Wstrzymują się z decyzjami do czasu pojawienia się pozytywnych sygnałów wskazujących na powrót koniunktury. Ale mocnych sygnałów na razie nie ma – mówi Rafał Antczak, ekonomista z firmy Deloitte.
Na pocieszenie można tylko powiedzieć, że mogło być gorzej. Jeszcze niedawno obawiano się, że Polska podobnie jak prawie cała Europa wpadnie w recesję, a bezrobocie wzrośnie nawet do 18 proc. Wszystko wskazuje na to, że na szczęście czarny scenariusz się nie zrealizuje. Komisja Europejska szacuje, że w tym roku PKB Polski wzrośnie o 1 proc. Większość ekspertów jest zdania, że w 2010 r. nasza gospodarka wzrośnie od 1 do 2 proc. – Gdy wzrost gospodarczy jest na poziomie 0,5-1 proc., nowe miejsca pracy w zasadzie nie powstają. Aby trend ten się odwrócił, wzrost musi być na poziomie co najmniej 4 proc. Tak będzie ok. 2011-2012 r. – tłumaczy prof. Kryńska.
Joanna Ćwiek, Joanna Pieńczykowska