Dzisiejsza sesja powinna być bardziej dynamiczna, niż poniedziałkowa. O to bowiem nietrudno. Jednak z poważniejszą rozgrywką inwestorzy zaczekają do publikacji kolejnych danych.
W poniedziałek europejskie indeksy niemal cały dzień poruszały się w bok z dynamiką typową dla żółwi, a nie byków i niedźwiedzi. Dopiero pod koniec sesji we Frankfurcie i Londynie można było dostrzec niewielki ruch w górę. Nasz rynek przez większą część dnia wyróżniał się szczególnie małą zmiennością i tym, że na końcowym fixingu indeks naszych blue chipów poszedł w kierunku przeciwnym niż DAX i FTSE. WIG20 poruszał się między 2816 a 2822 punktów, a dzień zakończył na poziomie 2804 punktów.
Niebezpiecznie. Poziom ten testowany jest od 22 czerwca, czyli od siedmiu sesji i dwukrotnie w tym czasie zamknięcie wypadło poniżej niego. W trakcie pięciu ostatnich sesji DAX poszedł w górę o prawie 5 proc., a S&P500 o 5,6 proc. Oba indeksy zaliczyły najbardziej dynamiczną zwyżkową serię od marca tego roku. Na naszym parkiecie porównywalną dynamikę można było ostatni raz obserwować w drugiej połowie maja.
Wyjaśnienia powodów naszej słabości można doszukiwać się w niższych składkach, odprowadzanych do funduszy emerytalnych czy debiucie Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Ale łatwiej chyba można je znaleźć patrząc na wykresy indeksów w Budapeszcie, Bukareszcie, Rydze i Tallinie oraz obserwując wolumen obrotów na warszawskim parkiecie. Jednak spora część giełd wschodzących, także z naszego regionu, radzi sobie w ostatnich dniach zupełnie dobrze. Prawdopodobnie niechęć kapitału do niektórych z nich ma charakter przejściowy i nie można wykluczyć, że dla naszych byków nadejdą lepsze czasy.
W krótkim, kilkudniowym horyzoncie może być o to niełatwo, jeśli spadkowej korekcie poddadzą się główne giełdy światowe. To zaś zależeć będzie od kolejnych danych makroekonomicznych. Dziś poznamy wskaźniki aktywności w europejskich usługach oraz dynamikę sprzedaży detalicznej w strefie euro. Po południu opublikowane zostaną informacje o dynamice zamówień na dobra trwałego użytku oraz w amerykańskim przemyśle. W obu przypadkach spodziewany jest spory wzrostu w maju, po kwietniowym wyraźnym osłabieniu. Jeśli te optymistyczne oczekiwania zostaną zawiedzione, warunki do wystąpienia wspomnianej korekty będą spełnione. Rozstrzygające o nastrojach w najbliższych dniach będą środowe dane o aktywności gospodarczej w amerykańskich usługach i piątkowe informacje o kondycji rynku pracy. Jeśli usługi zaskoczą równie pozytywnie, co przemysł, inwestorzy przymkną oczy nawet na brak poprawy w tworzeniu nowych miejsc pracy.
Dziś rano kontrakty na amerykańskie indeksy zniżkujące o 0,1 proc. sugerowały raczej nadejście korekcyjnych nastrojów na Wall Street, a z pewnością nie działały zbyt dobrze na morale europejskich byków. Handel na naszym kontynencie może zacząć się od niewielkich spadków. Poniedziałkowy optymizm szybko wyparował z parkietów azjatyckich. Dziś zaznaczyła się tam przewaga niedźwiedzi. Na godzinę przed końcem sesji nieznacznie pod kreską znajdowały się indeksy w Hong Kongu, Singapurze, Dżakarcie i Bombaju a Shanghai Composite tracił 0,15 proc. Shanghai B-Share szedł w górę o 0,3 proc., a Nikkei rósł o kilka setnych proc.
Źródło: Open Finance