Dobry początek wynikał tylko i wyłącznie z informacji o przejęciu firmy AIG przez rząd amerykański. Ta informacja nie wystarczyła jednak na długo. Rynek jeszcze przed południem zaczęły obiegać plotki, że kolejne giganty z bankowości inwestycyjnej mogą upaść. Dobra informacja jest taka, że jeżeli ostatnie dwa banki – Goldman Sachs i Morgan Stanley – upadną to większych bankructw później zwyczajnie nie będzie. Do tego czasu inwestorzy musieliby jednak sporo wycierpieć.
Na naszym parkiecie dobry początek to było wszystko na co mógł pozwolić sobie popyt. Z upływem czasu podaż konsekwentnie obniżała indeksy i każda próba wypracowania zwyżki była duszona w zarodku. Bardzo martwił duży obrót, który wyniósł ponad 1,6 miliarda złotych. To wyraźny sygnał, że więksi gracze zaczynają wchodzić do gry. Ich wejście połączone z niesamowitym już wyprzedaniem naszego rynku sugeruje, że lada moment zobaczymy korektę, ale nie da się przewidzieć jak silna może ona być. Wszystko zależy od tego czy w końcu padnie jakiś pomysł rozwiązania kryzysu lub chociaż znajdą się doraźne środki na uspokojenie.
Wczorajsze spadki indeksów w Stanach kolejny raz o rekordowe 4,5 procent dziś od samego początku znajdą odbicie w naszych notowaniach. Prognozowanie poziomów i wyznaczanie wsparć przez analityków w chwilach tak wielkiej zmienności, nerwowości i niepewności mija się z celem. Żadne bowiem wsparcie nie jest dość silne aby uspokoić inwestorów. Odbicie, podobnie jak w zeszłym roku spadki, przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie.
Krzysztof Barembruch
A-Z Finanse