„Moja decyzja wynika z braku możliwości dalszego faktycznego sprawowania urzędu w sposób efektywny – napisał w swoim oświadczeniu Jerzy Pruski. Wśród czynników, które zdecydowały o jego decyzji, wymienił ograniczenie roli wiceprezesów oraz jego zdaniem niezgodne z ustawą o NBP upoważnienie przez prezesa NBP członków zarządu, a nie wiceprezesów do kierowania działami banku, ważnymi także z punktu widzenia dbania o stabilność cen.”, informuje dziennik.
„Jerzy Pruski dodał, że sprzeciwiał się decyzjom dotyczącym m.in. przyjętej strategii zarządzania rezerwami, zasadom funkcjonowania Rady Naukowej NBP, sposobowi przyjmowania przez zarząd planu finansowego NBP oraz prognozom niedoszacowującym ryzyko inflacji. – Moje wystąpienia były ignorowane, a pozycja stopniowo marginalizowana i w końcu przestała odpowiadać zadaniom wynikającym z ustawy o NBP – oświadczył wiceprezes banku.”, czytamy w „GP”.
„- Rezygnacja drugiego wiceprezesa to kolejny element psujący reputację banku, pokazuje, jak duży bałagan tam panuje. Nie jest normalne, gdy jeden członek zarządu oskarża innych. Ale to także problem operacyjny i zagrożenie, że bank nie będzie dostatecznie dobrze zarządzany” – mówi „GP” Andrzej Bratkowski, były wiceprezes NBP. „- Dla rynków finansowych to też powód do niepokoju, bo to dotychczasowi wiceprezesi gwarantowali jakość banku, w sytuacji gdy prezesowi brak kompetencji” – podkreśla.
Więcej szczegółów w dzisiejszym wydaniu „Gazety Prawnej”.