Dwa lata temu podczas konferencji ISPI zaprezentowano badania Instytutu Gallupa. Rodzicom w ponad 20 krajach (niestety Polski nie objęto badaniem) zadano pewne pytanie…
„Twoje dziecko przynosi ze szkoły 5-tkę z języka ojczystego, 5-tkę z biologii, 4-kę z algebry oraz 1-kę z historii; na czym się najbardziej koncentrujesz?”.
Przedmioty były przypadkowe, losowane – a więc w przypadku tego pytania największe znaczenie miał układ ocen, a nie układ przedmiotów szkolnych.
Jak można się spodziewać, w Europie Zachodniej około 80 % rodziców wskazało na „pałę” (najwięcej, bo 87 % we Francji), a tylko… 7 % chciało się koncentrować na piątkach! Ta tendencja pokazuje patologię obecną również w biznesie. Menedżerowie obsesyjnie skupiają się na słabościach i niedociągnięciach swoich podwładnych, a nie na ich mocnych stronach. Co ciekawe, w USA wyniki badań były nieco inne – niecałe 40 % rodziców wskazywało na ocenę niedostateczną, pozostałe 60 % wolało się skupiać na ocenach dobrych i bardzo dobrych. Przy okazji, ciekawe, jakie byłyby wyniki takiego badania w naszym kraju…
Dlaczego warto wzmacniać mocne strony? Odpowiedź przynoszą chociażby badania skuteczności programów nauki szybkiego czytania. Podczas wspomnianej konferencji ISPI zaprezentowano wyniki badań efektywności kursów, dotyczących tej właśnie umiejętności. Otóż kilka tysięcy osób, które chciały czytać szybciej (i ze zrozumieniem!), podzielono na dwie mniejsze grupy. Po wykonaniu testów wstępnych, 95 % kursantów przypisano do grupy „przeciętniaków” (średnio czytali 90 słów na minutę). 5 % to grupa ewidentnych talentów – już na wstępie osoby te czytały ze zrozumieniem ponad 300 słów na minutę! Gdy po kilkumiesięcznym kursie zbadano jego efektywność, okazało się, że w grupie „przeciętniaków” średnia wzrosła z 90 do 150 słów. W grupie talentów średnia skoczyła z 300 do… 2900 (słownie: dwóch tysięcy dziewięciuset!) wyrazów na minutę.
Wracając do realiów biznesowych: w magazynie Forbes ukazał się wywiad z Warrenem Buffetem, który stwierdził: „O wielu sprawach nie mam zielonego pojęcia. Więc trzymam się od nich z daleka. Kręcę się w czymś, co nazwałbym swoim kręgiem kompetencji. Jak ujął to Tom Watson, założyciel IBM: Nie jestem geniuszem, ale miejscami jestem niezły, więc trzymam się tych miejsc”. Podobną filozofię od ponad 100 lat realizuje koncern Procter & Gamble. A.G Lafley, jeden z najbardziej charyzmatycznych prezesów P&G, w jednym z wywiadów podkreślił: „Dwie nasze największe siły to przewaga technologiczna (badawcza) oraz mistrzostwo w marketingu na rynku dóbr masowych. 80 % naszej energii zawsze powinno iść na rozwijanie tych właśnie atutów”.
To właśnie takie wypowiedzi i tego rodzaju badania pokazują, dlaczego organizacje powinny się koncentrować przede wszystkim na rozwijaniu talentów, a nie korygowaniu luk. Podejście to jest często nazywane „lead with strenghts”, czyli „zarządzaj poprzez atuty” (mocne strony); powstała również koncepcja Appreciative Inquiry, oparta dokładnie na tych samych przesłankach. Pozytywne, konstruktywne podejście można scharakteryzować tak: przestań „kopać się z koniem” i próbować być grzecznym, dobrym uczniem w każdym obszarze. Wykorzystuj i rozwijaj te sfery, w których jesteś mocny. Nad swoimi lukami i niedociągnięciami pracuj mniej. Wystarczy, że uzupełnisz je w takim zakresie, żebyś nie spowodował żadnej katastrofy; za to koniecznie otaczaj się ludźmi, którzy uzupełniają Twoje braki.
Źródło: Wymiatacze.pl