„Miniony rok był dla towarzystw funduszy inwestycyjnych wymarzony. Niskie stopy procentowe oraz hossa na warszawskiej giełdzie sprawiły, że fundusze – tak jak w dwóch poprzednich latach – były alternatywą dla lokat bankowych. A wzrost wynagrodzeń i bogactwa Polaków przełożył się na wyższe wpłaty klientów. Efekt? Od stycznia do listopada (grudniowych danych jeszcze nie ma) majątek zarządzany przez krajowe fundusze inwestycyjne wzrósł o prawie 35 mld zł! Gros z tej kwoty stanowiły nowe wpłaty od klientów, bo zyski z lokowania przez fundusze ‚starych’ pieniędzy na giełdzie to tylko kilka miliardów złotych.”, pisze „Gazeta”.
„Ze statystyk firmy Analizy Online wynika, że dziś w funduszach inwestycyjnych trzymamy już 134 mld zł (na koniec października było to nawet 145 mld zł). Powiernikom coraz mniej brakuje do zdetronizowania lokat bankowych. W bankach trzymamy co prawda aż 247 mld zł, ale w ciągu roku ta pula wzrosła tylko o 8 mld zł – cztery razy mniej niż majątek funduszy.”, czytamy.
„Tyle że trwające od kilku lat złote czasy dla funduszy – jeszcze na początku 2005 r. zarządzany przez nie majątek wynosił tylko 37 mld zł – właśnie się skończyły. W przyszłym roku ich pozycja lidera w pozyskiwaniu oszczędności Polaków może się zachwiać. Już teraz fundusze dostały zadyszki – od czerwca ich majątek nie rośnie w tempie kilku miliardów złotych miesięcznie, lecz tylko faluje w okolicach 135-140 mld zł. Najważniejszy powód to osłabienie koniunktury na giełdzie. Latem ceny akcji przestały rosnąć i w drugiej połowie roku wróciły niemal do poziomu ze stycznia, a to właśnie ze względu na zawrotne zyski osiągane przez fundusze akcji Polacy zaczęli kilkanaście miesięcy temu masowo wpłacać do funduszy swoje pieniądze.”, czytamy dalej.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.