Rachunek w banku ma prawie połowa dorosłych Polaków. Nie jest to dużo, ale Pentor zwraca uwagę, że coraz więcej osób ma co najmniej dwa rachunki osobiste (jest to już 9 proc.). Chociaż tradycyjnych kont przybywa powoli (w ciągu roku ich liczba zwiększyła się zaledwie o 0,4 pkt proc.), to szybko rośnie odsetek osób korzystających z bankowości internetowej (rok temu było ich 5 proc., teraz 13 proc.).
Nic dziwnego, skoro są to tanie i łatwe w obsłudze konta. Dostęp do rachunku przez internet oferują już prawie wszystkie większe banki, do tego są one znacznie tańsze niż tradycyjne konta. Ich obsługa najczęściej nic nie kosztuje, gdyż banki dopinają do zwykłego konta usługę sieciową (płaci się więc przede wszystkim za tradycyjny rachunek).
Banki dołączają do internetowych kont kolejne usługi. Można więc przelać w sieci pieniądze na rachunek terminowy, kupić jednostki uczestnictwa w funduszu inwestycyjnym czy nawet założyć konto lokacyjne – produkt pośredni między zwykłym ROR-em a lokatą, w którym nie traci się odsetek po wcześniejszej wypłacie pieniędzy.
Usługa internetowa pozwala obniżyć koszty korzystania z konta. Są one dosyć wysokie, gdyż mogą sięgać nawet 20 zł miesięcznie. Najtańsze są rachunki w bankach internetowych oraz dedykowane młodzieży i studentom. Tanie są również subkonta dzieci dopięte do kont rodziców i dopóki są one wystarczające, nie warto z nich rezygnować, gdyż zamiana rachunku na bardziej dorosły oznacza zwiększenie miesięcznych opłat.
Według „Gazety Prawnej” są one wysokie, nawet jak na standardy zachodnioeropejskie. O ile w Polsce prowadzenie konta kosztuje rocznie średnio 101 euro, to we Francji 99 euro, a w Czechach – 93 euro. Średnia dla całej Europy to 108 euro. Podwyższają ją radykalnie Niemcy czy Włochy, gdzie roczne opłaty za konto przekraczają grubo 200 euro. Za to wyjątkowo tania jest Irlandia, gdzie – prawdopodobnie ze względu na powszechny dostęp do tanich kont internetowych – średnia roczna opłata za rachunek to zaledwie 59 euro.