Tydzień na krajowym rynku terminowym zakończył się dość podobnie, jak w przypadku indeksów bazowych, a więc zatrzymaniem spadku i próbami wykreowania wzrostowego odbicia. Rozpoczynając dzisiejszy dzień warto również pamiętać, że do uwzględnienia mamy jeszcze wczorajszą sesją na rynkach Eurolandu oraz Wall Street, które zakończyły się stosunkowo pozytywnymi sygnałami, co w tej sytuacji dość dobrze koresponduje z tym, co działo się u nas.
Otwartym pozostaje oczywiście pytanie, jak daleko zaprowadzi nas ta korekta. Wstępnym celem wydają się rejony 2400-2500 pkt., co przy zachowanym jeszcze wzrostowym potencjale na bazowych rynkach wydaje się realnym scenariuszem. Nieco wyżej mamy jeszcze bardzo czytelne 2600-2650 pkt., choć zwykle bywa tak, że zbyt czytelne scenariusze rzadko się sprawdzając. Można więc założyć, że odbicie zatrzyma się albo zdecydowanie poniżej tego pułapu, albo przekroczymy obszar 2600-2650 pkt., dając w ten sposób uczestnikom rynku nadzieję na skierowanie się cen w stronę maksimów. Bazowe założenie jak na razie pozostaje jednak bez zmian, a więc kreowane obecnie odbicie jest jedynie korektą wcześniejszego spadku i docelowo należy się liczyć z tym, że to jeszcze nie koniec byczych kłopotów. Skala niedawnej przeceny była bowiem tak duża, że wygenerowała na większości rynków bardzo czytelne sygnały zmiany długoterminowego układu sił, stąd też inicjowane obecnie odbicia wyglądają na jedynie falę B. Te mają prawo kończyć się w różnych miejscach, z kosmetycznym nadbiciem wcześniejszego szczytu włącznie, jak miało to np. miejsce w 2007 roku. Pierwszym powodem do niepokoju na chwilę obecną byłoby zatrzymanie odbicia i wejście w boczny układ. Na dzisiaj z kolei kłopotem dla strony popytowej może się okazać prawdopodobne, wyższe otwarcie, z którego rozwinięciem zwyczajowo bywają problemy.
Źródło: Dom Maklerski BDM SA