Mieszkania urządzano już w byłych fabrykach, szkołach czy magazynach, dlaczego więc nie zrobić tego samego z budynkami sakralnymi? Dawne obiekty kościelne adaptuje się dziś nie tylko na lofty, ale też kluby, biblioteki czy muzea.
Moda na lofty w ciągu kilku ostatnich lat na dobre zadomowiła się w Polsce. Projekty adaptacji różnych, z pozoru nie mających wiele wspólnego z funkcją mieszkaniową powierzchni są coraz bardziej śmiałe. Drugie, zupełnie odmienne od pierwszego życie zyskują dziś obiekty pokościelne.
Boskie mieszkania
Najczęstszą formą readaptacji byłych kościołów są właśnie mieszkania. Choć w Polsce mało kto urządza dom w byłej kaplicy, w innych krajach takie rozwiązania wcale nie należą do rzadkości.
Dla odważnych fanów dużych przestrzeni, wyznających zasadę „mieszkanie musi mieć to coś”, dawne obiekty kościelne to nie lada gratka. Mieszkania w takich budynkach po remoncie przybierają zwykle dwojaką formę. W pierwszym przypadku inwestorzy decydują się na zakup wiedzeni urokiem fresków na sklepieniach i witrażami w oknach. Wszelkie prace remontowe sprowadzają się więc tylko do podkreślenia tego, co charakterystyczne dla architektury sakralnej, przy minimalnej ingerencji koniecznej do wprowadzenia w te przestrzenie funkcji mieszkalnej.
W drugim przypadku inspiracją do prac remontowych jest sama bryła kościoła – wysokie pomieszczenia, nietypowe złamania, jednym słowem – architektura budynku. Tutaj zmiany mają większy zakres – ściany są często wybielane, wyposażenie ma nowoczesny charakter, a jedynym, co przypomina o przeszłości budynku jest podkreślony oryginalny kształt bryły.
Kupić co boskie, ludzka rzecz
Remont obiektów pokościelnych w związku z ich wieloletnią historią i różnymi, czasami najdziwniejszymi materiałami używanymi do budowy to poważny wydatek. Sam zakup nieruchomości również nie należy do tanich przedsięwzięć.
Śmiałkami, którzy postanowili podjąć się karkołomnego zadania zaadaptowania kościoła na dom byli bohaterowie jednego z odcinków emitowanego na brytyjskim Kanale 4 programu „Grand Designs”. Dean i Hillary o zamieszkaniu w tak nietypowym miejscu myśleli od wielu lat, a za upragnioną nieruchomość położoną w pobliżu Birmingham zapłacili 12,7 tys. funtów. Założyli, że kolejne 80 tys. funtów będzie niezbędne na doprowadzenie nieruchomości do stanu użytkowania. Ostateczny budżet okazał się o połowę wyższy i sięgnął poziomu 120 tys. funtów, co jak na taką inwestycję jest raczej wyrazem umiejętnego trzymania budżetu w ryzach.
Desakralizacja, która przeraża przedstawicieli kościoła, zachwyca i inspiruje artystów i biznesmenów. Ceny nieruchomości pokościelnych są mocno zróżnicowane w zależności od stanu technicznego budynku oraz determinacji właściciela do sprzedania tak niecodziennej nieruchomości.
Spośród wystawionych aktualnie na internetowym serwisie LoopNet.com ofert, najniższa cena oscyluje w granicach 200 tys. dolarów za nieruchomość położoną w amerykańskim stanie Georgia, zaś za najdroższy obiekt tego typu żąda się 3,25 mln dolarów. Duży wpływ na cenę ma nietuzinkowa powierzchnia użytkowa w tych budynkach. Nowy dom Deana i Hillary to ponad 800 mkw, budynki wystawione na LoopNet.com mają nie mniej niż 370 mkw, a niektóre obiekty to prawie 4000 mkw powierzchni.
Do kościoła od święta
Tym, którzy chcieliby poczuć boską moc, lecz może nie w każdą kolejną noc swojego życia, a choć przez kilka z nich, frajdę przyniesie pobyt w hotelu urządzonym w dawnym kościele. Takie atrakcje czekają turystów m.in. w szkockim Elgin czy holenderskim Maastricht. Oba obiekty są przykładem skrajnie różnego wykorzystania przestrzeni tego samego typu z przeznaczeniem na schronienie dla turystów. Pierwszy – wpisany w wiejski krajobraz, pozwala zaszyć się blisko natury goszcząc w aurze skromnego, acz mistycznego miejsca, drugi – ulokowany w zurbanizowanej przestrzeni, ma w połączeniu z innymi dobrodziejstwami miasta zapewnić dobrą zabawę i odrobinę mocnych wrażeń.
Pojedynczy nocleg w szkockim Old Church (polecanym zresztą w słynnym czerwonym przewodniku Michelin) możliwy już za około 30 funtów, w holenderskim hotelu Kruisherenhotel najtańszy pokój to wydatek rzędu 200-300 EUR/os. W tej drugiej lokalizacji butelka szampana z dostawą do pokoju – 70 euro, świeże kwiaty – 30 euro. Wypożyczenie roweru – w pierwszym przypadku: 7 funtów, w drugim – 15 euro.
Atrakcji moc
Niektórym inwestorom ogromne powierzchnie użytkowe, wysokie pomieszczenia, wewnętrzne balkony, nawy boczne doskonale wpisują się w koncepcję miejsca rozrywki. Bywalcy pubów i dyskotek, choć z pozoru niewymagający, znani są z entuzjazmu wobec tego, co nowe. Dyskoteki w takich miejscach, jak Church Brew Work w Pittsburghu czy Les Brigittines w Brukseli tylko potwierdzają, że pomysł wcale nie jest chybiony.
Przeniesienie miejsc zabawy do dawnych obiektów religijnych okazuje się na tyle kontrowersyjne, że z łatwością przyciąga rzesze ciekawych nowych wrażeń osób. To, co cieszy się niemałym powodzeniem wśród jednych, budzi zgorszenie u innych. Póki jednak interes pozwala zarabiać, nikomu w głowie zwijanie manatków tylko dla duchowego komfortu okolicznych społeczności.
A na rozrywce w kościele zarabia się również kierując ofertę do kręgów biznesowych. Co bardziej snobistyczne firmy z chęcią organizują konferencje w wyróżniających się architekturą lokalizacjach. Powierzchnie konferencyjne dostosowane zarówno do obrad, jak i bankietów zorganizowano chociażby w holenderskim Klooster Podium.
Klooster Podium to także miejsce, które gości w swych progach sztukę, co tylko potwierdza wielofunkcyjność dawnych obiektów sakralnych. A te, jak pokazują już zrealizowane projekty, całkiem dobrze sprawdzają się jako siedziby sklepów i księgarni (były kościół Dominikanów w holenderskim Maastricht), miejsca spotkań (Men`s Club w byłym kościele we włoskim Sorrento) czy obiekty edukacyjne (niemieckie Martins Zentrum).
Coraz bardziej śmiałe przykłady adaptacji dawnych kościołów uzmysławiają, że jedynym realnym ograniczeniem pozostaje zasobność kieszeni i wyobraźnia inwestora. A ludzie? Oni zawsze będą pojawiać się w tych miejscach, bo jak pisał Marquez – „wszystkie ulice we wszystkich miastach nieuchronnie prowadzą do kościoła”.
Źródło: Bankier.pl