Zarówno Pekao SA, jak i BPH są akcjonariuszami powszechnych towarzystw emerytalnych. Zgodnie z polskim prawem jeden podmiot może być akcjonariuszem tylko jednego towarzystwa emerytalnego. Po połączeniu obu banków nowy podmiot będzie miał trudny wybór. BPH ma wprawdzie tylko 10 proc. akcji, ale za to największego na rynku towarzystwa emerytalnego: Commercial Union. Tylko w ubiegłym roku miało ono ponad 120 mln zł zysku netto, z którego wypłaciło bankowi ponad 11 mln zł dywidendy. Z kolei Pekao SA ma 65 proc. akcji w Pekao Pioneer PTE. Reszta to własność Pioneer Global AM, należącego do UniCredito (właściciela Pekao SA). Fundusz emerytalny Pekao należy do najmniejszych i wiadomo, że obecny udział w rynku (2 proc.) nie zadowala akcjonariuszy. Pytanie brzmi zatem: czy połączony bank będzie chciał mieć mniejszościowy pakiet akcji, ale w największym towarzystwie, czy raczej samodzielnie zarządzać mniejszym, ale także przynoszącym zyski (5,6 mln zł w 2004 r.). Połączenie funduszy z różnych względów nie będzie bowiem możliwe.
— Jeśli nie uda się sprzedać akcji PTE CU za rozsądną cenę, połączony bank będzie rozważać sprzedaż Pekao Pioneer PTE. Pakiet 10 proc. akcji w CU PTE jest prawdopodobnie więcej wart niż całe towarzystwo należące do Pekao — ocenia Jacek Chwedoruk, dyrektor w RCF Polska.
Jak podaje „Rzeczpospolita” główny akcjonariusz PTE CU – brytyjska grupa Aviva, która kontroluje 80 proc. akcji towarzystwa — nie wyklucza możliwości kupna kolejnych 10 proc. akcji.
Gdyby jednak zdecydowano o pozostawieniu w grupie towarzystwa Pekao Pioneer, niewykluczone jest, że doszłoby do połączenia go z PTE Allianz.
Zupełnie inny byłby problem z towarzystwami funduszy inwestycyjnych. Pioneer Pekao TFI ma bowiem 36,5-proc. udział w rynku, po połączeniu z BPH TFI ich udział przekroczyłby 40 proc. Zgodnie z przepisami antymonopolowymi jest to pozycja dominująca, trudno liczyć na zgodę na takie połączenie. Prawdopodobnie mniejsze towarzystwo BPH TFI zostałoby sprzedane – czytamy w „Rzeczpospolitej”.