Hybryda ta, która choć pozornie jest wzorem demokracji, poza marginesem decyzyjnym zostawia 40 proc. niezrzeszonych członków TUW, tzw. solistów. Co więcej – gminom wiejskim i niewielkim miastom TUW daje możliwości ubezpieczania się z pominięciem Ustawy o zamówieniach publicznych, co jak się dowiedzieliśmy, jest działaniem na granicy prawa. Tę możliwość wykorzystuje jako atut w rozmowach z gminami. Sam zabieg polega na tym, że gmina wstępując do towarzystwa staje się jego udziałowcem i pośrednio współwłaścicielem. Ale mimo statusu współwłaściciela, gminy nie mają faktycznego wpływu na decyzje TUW.
Trochę spółka
Dzisiaj Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW po raz pierwszy od grubo ponad dekady – z bilansem, który mówi o zyskach a nie stratach – zapowiada walkę o rynek ubezpieczeniowy na wsi i w parafiach, głównego konkurenta upatrując w PZU, który w przedwojennej wersji był pierwowzorem rozwiązań systemowych towarzystwa.
Andrzej Wojdyło, prezes TUW, nie ukrywa, że działalność towarzystwa opiera się na międzywojennej działalności PZU, który w latach 20. i 30. XX w. nosił nazwę Powszechny Zakład Ubezpieczeń Wzajemnych. A ponieważ TUW nie mógł przenieść do obecnego systemu prawnego ówczesnych rozwiązań dotyczących ubezpieczeń wzajemnych, stworzył trochę spółkę akcyjną a trochę spółdzielnię ubezpieczeniową. Już sama terminologia stosowana w TUW budzi zdziwienie znawców rynku ubezpieczeniowego. Podobnie jak w spółkach, decyzje dotyczące bieżącej działalności podejmuje zarząd towarzystwa wybierany przez Radę Nadzorczą. Jednak tu podobieństwo się kończy, ponieważ decyzja o tym, kto zostanie członkiem Rady Nadzorczej jest bardziej skomplikowana. Podejmuje ją Zwyczajne Zgromadzenie, w założeniach zrzeszające członków towarzystwa. Ale nie tylko członków, bo jak wyjaśnia statut TUW „członkowie Towarzystwa na Zgromadzeniu tworzą dwie kurie: udziałową i związkową. Każda kuria posiada nie więcej niż 50 mandatów. Mandaty kurii udziałowej ustalane są proporcjonalnie do objętych udziałów (…)”. Kurię związkową tworzą natomiast związki wzajemności członkowskiej, czyli dobrowolne zrzeszenia członków TUW, wprawdzie nie posiadające osobowości prawnej, ale posiadające dość istotne możliwości decyzyjne w towarzystwie.
– Udało nam się zachować kompromis pomiędzy podmiotowością i kapitałem – deklaruje Andrzej Wojdyło i zapewnia, że nie było to łatwe. – Trudno jest pozyskać kapitał nie dając w zamian dywidendy – mówi. – W kurii udziałowców, żeby mieć jeden mandat trzeba mieć przynajmniej 2 proc. udziałów w towarzystwie. Musieliśmy dać możliwości decyzyjne i kapitałowi, i członkom. Uważam, że osiągnęliśmy duży sukces. Dzisiaj jesteśmy jak gdyby fragmentem wolnego rynku. Nie chcę powiedzieć, że spółka akcyjna jest lepsza czy gorsza. Po prostu inaczej funkcjonujemy. W spółce akcyjnej mamy akcjonariuszy, oni po to składają pieniądze, żeby uzyskać z niej zyski. W przypadku TUW-u nie ma akcjonariatu, w związku z tym nie ma też dywidendy z mocy prawa. Jesteśmy instytucją „non profit”, ale wyłącznie w tym sensie, że nie ma dywidendy. Natomiast, jeśli mamy nadwyżkę ubezpieczeniową, staramy się, aby służyła ubezpieczonym. Na przykład przez niepodnoszenie wysokości składki ubezpieczeniowej oraz wprowadzanie elementu samofinansowania się w rozwoju.
O tym, jak zostaną podzielone pieniądze z nadwyżki decydują związki wzajemności członkowskiej. Decydują o nie lada pieniądzach, bo liczba ubezpieczonych w TUW przekracza 340 tys. osób w skali kraju. Oczywiście nie cała nadwyżka pozostaje w gestii członkowskiej. Połowa trafia do kurii udziałowców, czyli spółek i fundacji.
Trochę demokratyczna
Obecnie w TUW-ie działa 13 związków wzajemności członkowskiej, zaś cztery nowe są w fazie organizacji. W znakomitej części związki pokrywają się z izbami rolniczymi działającymi w Polsce. I tak ZWC „Galicja” jest de facto Małopolską Izbą Rolniczą, zaś nazwiska członków ZWC „Partner” niemal literalnie pokrywają się z nazwiskami członków Izby Rolniczej z województwa kujawsko-pomorskiego. Szefowie i pracownicy izb rolniczych zapewniają, że współpraca z TUW jest doskonała. Proszeni o możliwość kontaktu z szeregowym ubezpieczonym odmawiają twierdząc, że „nie ma takiej potrzeby, skoro jest tak dobrze”. Większość związków zrzesza rolników, z boku pozostawiając udziałowców z innych grup ubezpieczeniowych. Faktyczny podział wygląda w ten sposób, że 40 proc. udziałowców nie jest reprezentowanych na Zwyczajnym Zgromadzeniu i nie ma wpływu ani na wybór Rady Nadzorczej, ani na decyzje dotyczące polityki TUW. Czy zostaje złamana zasada wzajemności ubezpieczonych?
– Teoretycznie soliści, jak nazywamy niezrzeszonych ubezpieczonych, mogą się albo zrzeszyć, albo wykupić tyle udziałów, żeby znaleźć się w kurii udziałowców – mówi Andrzej Wojdyło. Ale dodaje, że jeszcze tak się nie stało. Być może dlatego, że aby otrzymać mandat na walnym zgromadzeniu taki ubezpieczony musiałby wykupić 2 proc. udziałów w TUW. Te zaś są ustalane proporcjonalnie do wniesionego kapitału, w którym udział mają dwie duże francuskie firmy ubezpieczeniowe, jedna belgijska oraz Euresa – zachodnioeuropejski Holding Zakładów Ubezpieczeniowych, Fundusz Składkowy Ubezpieczenia Społecznego Rolników, Bank BISE oraz kilka działających w Polsce fundacji powiązanych z byłą Unią Wolności. Jak się dowiedzieliśmy, kuria udziałowców bardzo starannie pilnuje, aby wartościowo i ilościowo jej skład pozostawał niezmienny.
W ubiegłym roku TUW przekroczył 100 mln złotych obrotu, osiągając wynik 115 mln złotych oraz nadwyżkę finansową w wysokości 10,2 mln złotych z wyniku technicznego. Ale to pierwszy tak dobry rok od 15 lat, bo wcześniej TUW przynosił straty.
Bardzo polityczna
Towarzystwo Ubezpieczeń Wzajemnych TUW było, i w znacznym stopniu jest, ramieniem gospodarczym polityków związanych z Lechem Wałęsą oraz dawną Unią Demokratyczną, później Unią Wolności i Kongresem Liberalno-Demokratycznym. Członkowie udziałowcy, którzy wnieśli kapitał założycielski towarzystwa w 1992 roku to Fundacja Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych, Fundacja Społeczna Solidarności, Fundacja Akcji Demokratycznej oraz Fundacja Pomocy Społecznej SOS i Bank BISE.
Jednym z głównych założycieli Towarzystwa Ubezpieczeń Wzajemnych TUW był Henryk Wujec, m.in. członek Rady Programowej FISE, założyciel ROAD, który był polityczną odpowiedzią na założenie Porozumienia Centrum, Unii Demokratycznej i potem Unii Wolności. Jego żona Ludwika Wujec była wówczas członkiem założycielem innego udziałowca TUW – Fundacji Społecznej Solidarności. Kolejny udziałowiec – Fundacja Pomocy Społecznej SOS Jacka Kuronia jest powiązana z pozostałymi udziałowcami przez Marka Edelmana, działającego także w Społecznej Fundacji Solidarności, Michała Boni, członka Rady Programowej Fundacji Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych oraz Krzysztofa Herbsta, który był fundatorem FISE.
Kolejny członek założyciel to Fundacja Akcji Demokratycznej, która choć ma wpływ na decyzje TUW, nie do końca funkcjonuje. Zdaniem współpracujących z nią do niedawna innych organizacji pozarządowych – m.in. Centrum Praw Kobiet czy EuroDESK – FAD już nie funkcjonuje, choć wniosek o zawieszenie działalności czy wyrejestrowanie fundacji do sądu formalnie nie trafił. Mirosław Odorowski, prezes fundacji i członek Rady Programowej Encyklopedii Wolności Instytutu Lecha Wałęsy przekonuje, że FAD jeszcze działa. – Choć w bardzo ograniczonym zakresie – mówi, wyjaśniając, że działalność FAD jest „trochę, lecz nie formalnie zawieszona”.
– Fundacja Akcji Demokratycznej nie jest w żaden sposób powiązana z ROAD-em ani Unią Wolności – przekonuje Mirosław Odorowski. – Choć przyznaję, że jej powołanie było odpowiedzią grupy ludzi na rozpoczęcie współpracy Lecha Wałęsy z braćmi Kaczyńskimi.
TUW stanowi więc w dużym stopniu zabezpieczenie finansowe tych fundacji, których najczęstszym reprezentantem na Zwyczajnym Zgromadzeniu był prawnik Wojciech Marek, przedstawiciel BISE, posiadając stosownie do udziałów każdej z nich, odpowiednio dużo głosów do podejmowania decyzji.
Powołanie TUW było także ukłonem w stronę PZPR, której były członek Andrzej Bratkowski został pierwszym prezesem, odpowiadając za większość nominalnych strat towarzystwa. Dopiero obecny szef TUW, jak się dowiedzieliśmy, był i jest bezpartyjny.