Nawet 3 mln osób o najniższych dochodach może stracić dostęp do kredytów gotówkowych i ratalnych w związku z wprowadzeniem Rekomendacji T. Przykład Wielkiej Brytanii pokazuje, że po wprowadzeniu podobnych regulacji, 37% popytu na kredyty przeszło z banków do instytucji parabankowych, które w Polsce nie podlegają nadzorowi. Banki, w większości prowadzące obecnie reorganizację, muszą pilnie przeformułować ofertę oraz zmienić procedury, aby utrzymać pozycję konkurencyjną na rynku – oceniają eksperci firmy doradczej Deloitte.
Zmiany rekomendowane przez Komisję Nadzoru Finansowego w założeniu mają zabezpieczyć interesy kredytobiorców i kredytodawców poprzez bardziej rygorystyczne podejście do oceny zdolności i wiarygodności kredytowej. W myśl nowych postanowień koszty obsługi długu w stosunku do dochodu gospodarstwa domowego nie będą mogły przekraczać 50 lub 65% przychodów klienta w zależności od wysokości miesięcznych zarobków.
Według oceny ekspertów Deloitte Rekomendacja T może najbardziej uderzyć w rynek kredytów hipotecznych. Uwzględniając rygorystyczną interpretację zapisów rekomendacji gospodarstwa domowe będą musiały legitymować się dochodem wyższym nawet o 44% niż dotychczas, aby uzyskać kredyt o oczekiwanej wartości. Jeszcze trudniej niż dotychczas będzie uzyskać kredyt walutowy. W związku
z koniecznością weryfikacji historii kredytowej potencjalnego kredytobiorcy z ofert banków znikną tzw. kredyty „na dowód”.
Dodatkowo część społeczeństwa o najniższych dochodach, czyli ok. 3 mln osób może stracić dostęp do kredytów gotówkowych i ratalnych (szacunki dla najczęściej zaciąganych kredytów o wartości 3 000 PLN). Są to osoby zarabiające pomiędzy 984 PLN (płaca minimalna) a 1129 PLN netto. Procesy udzielania kredytów ratalnych i gotówkowych staną się droższe i bardziej skomplikowane zarówno dla banków i klientów. Skutkiem tego dla pośredników finansowych obsługa tego rodzaju kredytów może stać się nieopłacalna.
„Rekomendacja T miała zmniejszyć ryzyko niespłacenia kredytów przez klientów banków i wydaje się, że tak się stanie, bo duża część z nich w ogóle nie otrzyma kredytu. Ci ludzie, jak pokazują przykłady z innych krajów, nie zrezygnują jednak z zaspokojenie własnych potrzeb finansowych. Istnieje ryzyko, iż skierują się do instytucji parabankowych, które nie są nadzorowane przez Państwo. W takim scenariuszu problem przekredytowania nie zniknie, ale będzie mniej widoczny” – ocenia Adam Pietkiewicz, Menedżer w Dziale Konsultingu Deloitte.
Na implementacji nowych postanowień mogą stracić kredytobiorcy, banki a także pośrednicy finansowi działający na polskim rynku. Mogą natomiast zyskać instytucje finansowe, takie jak: SKOK-i i inne podmioty parabankowe, a możliwe, że wykorzystają to także banki działające na rynku polskim jako oddziały, a także banki działające na podstawie licencji bankowej, których banki – matki funkcjonują w Polsce jako oddziały. Przykład Wielkiej Brytanii, gdzie wdrożono podobne obostrzenia, pokazuje, że 37% popytu na kredyty, który nie został zrealizowany w bankach jest zaspokajany w instytucjach parabankowych.
„W efekcie może dojść do ograniczenia informacji o historii kredytowej i sytuacji bieżącej kredytobiorców, ponieważ instytucje parabankowe nie mają obowiązku raportowania zadłużenia i historii spłat swoich klientów. Banki natomiast będą bardziej skłonne do udzielania kredytów stałym klientom, ze zweryfikowaną historią kredytową” –dodaje Przemysław Szczygielski, Starszy Menedżer z Działu Zarządzania Ryzykiem Deloitte.
Wprowadzenie nowych regulacji będzie także kosztowne dla banków. Wydatki będą zależne od stopnia zaawansowania procesów zarządzania ryzykiem. Wiele banków przygotowując się do wdrożenia zaawansowanych metod zarządzania ryzykiem kredytowym (wynikających z Bazylei II i innych rekomendacji KNF) już poniosło znaczne koszty. Na wydatki składa się przede wszystkim konieczność wdrożenia nowych procesów, aplikacji, narzędzi i baz wspierających oraz reorganizacja istniejących, a także obsługa dodatkowych procesów, które będą wymagały zatrudnienia dodatkowych osób do prowadzenia czynności weryfikujących, aktualizujących i monitorujących. Eksperci Deloitte szacują, że nakład na wdrożenie Rekomendacji T dla średniej wielkości banku, który stosował proste metody zarządzania ryzykiem i zdecyduje się na wdrożenie nowego systemu wspomagającego obsługę wniosków kredytowych, może wynieść nawet 10 mln PLN. Zmianie musi ulec także oferta produktowa.
„Banki działając w interesie swoim, ale także klientów powinny jak najszybciej zaplanować sprawne wdrożenie Rekomendacji T poprzez realizację kilku działań. Przede wszystkim zacząć od zbadania jej wpływu na swój potencjał sprzedażowy i stopnia przygotowania do wdrożenia. Równie istotne jest poszukiwanie alternatywnych źródeł przychodów i właściwe zmodyfikowanie oferty produktowej, by dostosować się do nowych warunków” – podsumowuje Agnieszka Nurska-Kaczor, Starszy Konsultant w Dziale Konsultingu Deloitte.
Źródło: Deloitte