Decyzja RPP o podwyższeniu stóp była zaskoczeniem dla większości ekonomistów. Jeszcze we wtorek powszechnie sądzono, że do lipca stopy powinny pozostać na dotychczasowym poziomie. Dane makro z ostatnich dni o bezrobociu i sprzedaży detalicznej były korzystne dla gospodarki. W maju bezrobocie spadło do 13%, natomiast sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,4% w ujęciu miesięcznym i zwiększyła się o 14,8% r/r. W ankiecie przeprowadzonej przed posiedzeniem Rady przez agencję ISB aż dziewięciu z dwunastu ankietowanych analityków finansowych stwierdziło, że podwyżki stóp jeszcze nie będzie. Okazało się jednak, że rację mieli ci, którzy wskazywali czynniki przemawiające za szybszym wzrostem kosztów pieniądza. Ostatnie dane o rosnących płacach przy jednoczesnym spadku wydajności pracy były z pewnością jednym z takich czynników. Gdy nastąpi obniżka składki rentowej, wzrosną płace netto i wówczas na interwencję może być już za późno. Niezależnie od środowej podwyżki do połowy 2008 roku trzeba zakładać kolejne wzrosty stóp o co najmniej 25 punktów bazowych (niektórzy analitycy otwarcie mówią o podwyżce nawet do 5,25% w tym okresie). Klienci banków, którzy przestraszeni podwyżkami stóp w Szwajcarii zaciągnęli kredyty w złotówkach, mogą się mocno zastanawiać, czy podjęli właściwą decyzję.
O tym, że rynek walutowy również nie spodziewał się podwyżki, świadczyło także poranne zachowanie złotego. Środa rozpoczęła się od osłabienia naszej waluty. O godz. 11:10 za jedno euro płacono 3,8050 zł, za dolara 2,8340 zł, a za franka szwajcarskiego 2,3060 zł. Oczywiście decyzja Rady przyniosła natychmiastowe wzmocnienie złotego. O godz. 14:47 kurs PLN/EUR testował poziom 3,7955, PLN/USD – 2,8229, a PLN/CHF – 2,2968. Natomiast o godz. 16:30 płacono już tylko 2,8108 zł za dolara i 3,7792 zł za euro.
Niewiele zmieniło się na rynkach światowych. Waluta amerykańska pozostawała w przedziale 1,3414–1,3455 EUR/USD. Dolarowi nie pomogły również dzisiejsze dane o spadku zamówień na środki trwałe w USA w maju aż o 2,8% zamiast spodziewanego spadku o 1%. Umacnia się natomiast jen, co w dłuższej perspektywie zawsze skutkuje osłabianiem walut rynków wschodzących, a więc i złotego.