Mam co miesiąc 500 zł wolnych środków, jaki dostanę kredyt – takie pytania często pojawiają się na internetowych forach czy na spotkaniach z doradcami finansowymi. Przyszli kredytobiorcy nie zdają sobie sprawy z tego, że dla banku taka informacja nie ma dużego znaczenia. To bank, według swoich kryteriów, oceni, ile tak naprawdę potencjalny kredytobiorca jest w stanie przeznaczyć na ratę.
Jak bank liczy zdolność kredytową? W uproszczeniu, sprawdza dochody osoby starającej się o kredyt, a od nich odejmuje koszty życia i ewentualnie raty innych kredytów. W ten sposób otrzymuje comiesięczną kwotę, która może być przeznaczona na spłatę nowego kredytu. Ta kwota to maksymalna rata, jaką klient może płacić. Na tej podstawie, po uwzględnieniu okresu, na jaki klient chce zaciągnąć kredyt, bank wyznacza maksymalną kwotę, którą może pożyczyć.
W procesie oceny zdolności kredytowej największe znacznie mają właśnie te dwa elementy: dochody kredytobiorcy oraz stałe wydatki i koszty utrzymania. Największe różnice pomiędzy bankami występują w wypadku tych drugich. Banki bowiem proszą klientów starających się o kredyt, by sami zadeklarowali, ile miesięcznie wydają. Jednak jeśli klient poda zbyt niską sumę, wtedy bank skoryguje ją do wyznaczonego przez siebie minimalnego poziomu.
Przede wszystkim banki biorą pod uwagę miejsce, gdzie żyje dana rodzina. Jeśli w Warszawie lub innym dużym mieście, to koszty będą wyższe, mniejsze zaś, jeśli jest to małe miasto lub wieś. Znaczenie ma także liczba osób w rodzinie, choć nie zawsze. Są banki, które udzielą takiego samego kredytu bezdzietnej parze, jak i tej z sześciorgiem dzieci. Fakt posiadania samochodu także może obniżać zdolność kredytową.
Różnice w zdolności kredytowej wynikają także z faktu, że różne banki w odmienny sposób obliczają wysokość dochodów. Wysokość dochodu netto na potrzeby obliczania zdolności może być różna w zależności od tego, w jakiej formie jest on uzyskiwany. Nie ma większego problemu, jeśli to jest umowa o pracę (na czas nieokreślony lub określony – jednak w tym drugim wypadku problemów może być więcej). Tymczasem wiele osób prowadzi indywidualną działalność gospodarczą, osiąga dochody z umów o dzieło i zlecenia, a także z emerytur lub rent. W wielu bankach tacy klienci mogą się spotkać z dyskryminacją polegającą na tym, że bank weźmie pod uwagę dochód znacznie niższy niż faktycznie przez nich uzyskiwany. Coraz więcej banków sprawdza już jednak nie tylko to, czy nasze dochody wystarczą, by spłacić kredyt, ale też sprawdzają, jak bardzo prawdopodobne jest, że kredyt rzeczywiście spłacimy terminowo.
Co zrobić, by uzyskać potrzebną sumę kredytu mimo zbyt niskiej zdolności kredytowej? Rozwiązaniem może być znalezienie współkredytobiorcy, który doda swoje dochody do naszych. Oczywiście, trzeba pamiętać, że naszą łączną zdolność kredytową obciążą też koszty utrzymania i ewentualne zobowiązania dodatkowego kredytobiorcy. Jeśli więc miałaby nim być osoba o bardzo niskich dochodach, wówczas taka operacja na nic się nie zda. Współkredytobiorcą może zostać każdy – nie tylko osoba spokrewniona z kredytobiorcą.
Trzeba też pamiętać, że bank sprawdza także „przeszłość” każdego kredytobiorcy. Poza zdolnością kredytową klient musi także posiadać pozytywną historię kredytową, czyli bank musi przekonać się, że w przeszłości nie miał żadnych opóźnień w spłacie zobowiązań. Takie dane bank weryfikuje w bazie Biura Informacji Kredytowej, które przechowuje dane o kredytach udzielnych klientom przez wszystkie banki.