Banki i Biuro Informacji Kredytowej gromadziły informacje o kredytobiorcach i ich kredytach po zakończeniu spłaty na podstawie własnych regulaminów. Nie było przepisów, które jednoznacznie to regulowały. Nie podobało się to generalnemu inspektorowi ochrony danych osobowych.
Pochodząca z kwietnia tego roku nowelizacja prawa bankowego (Dz.U. z 2005 r. nr 85, poz. 727) i idące w ślad za nim rozporządzenie ministra finansów z dnia 20 września 2005 r. o przetwarzaniu informacji dotyczących konsumentów przez banki (Dz.U. nr 189, poz. 1596) mówią jednoznacznie, jakie dane bank może przechowywać, kiedy może to robić wyłącznie za zgodą klienta, a kiedy bez jego zgody i przez jaki czas.
Kiedy klient kredyt spłaci, a płacił terminowo, bank może poprosić go o zgodę na dalsze ich przechowywanie. Wyrażoną wcześniej zgodę konsument może w każdej chwili odwołać, a bank i BIK muszą usunąć jego dane. Tymczasem banki zachęcają klientów mających dobrą historię kredytową do pozostawienia swoich danych w zbiorach BIK.
Zły kredytobiorca jest w znacznie trudniejszej sytuacji. Jeśli nie spłaca kredytu dłużej niż 60 dni, bank i BIK mogą przetwarzać informacje o nim i jego kredycie przez pięć lat, licząc od całkowitego rozliczenia zobowiązań, i to bez jego zgody. Jednak bank musi o takim zamiarze poinformować klienta i po kolejnych 30 dniach od zawiadomienia go może dane przekazać BIK. Przetwarzanie informacji bez zgody konsumenta uwarunkowane jest spełnieniem obu warunków łącznie – podaje Ministerstwo Finansów.
Kredytobiorca, któremu powinęła się noga i nie ma nienagannej historii kredytowej, ale też nie spadł do kategorii złych kredytobiorców, ma wybór. Po spłacie kredytu może bez przeszkód wycofać dane o swojej historii kredytowej z BIK, nie godząc się na ich przetwarzanie. Jeśli historia nie była idealna, ale dowodziła starań o spłatę kredytu, klient może się zgodzić na jej pozostawienie – informuje dzienik.