W środę, jak i w całym poświątecznym tygodniu nie spodziewałem się większych emocji. Tak też było, jednak tylko do godziny 15, kiedy z trudno wytłumaczalnych powodów kurs EUR/USD zanurkował wybijając się z ostatniej konsolidacji i ustanawiając 11 miesięczne minimum.
Do jena euro jest najsłabsze od ponad 10 lat. W komentarzach pojawiają się opinie, że być może to reakcja na rekordową wartość depozytów banków komercyjnych w EBC czy strach przed dzisiejszą aukcją włoskich 10-latek (wyniki aukcji ok. godz. 11). W mojej opinii to bzdura, choć coś jest na rzeczy. Banki komercyjne, otrzymane niedawno środki z EBC, muszą gdzieś trzymać. Część poszła zgodnie z oczekiwaniami na rynek długu (wczorajsza, udana aukcja włoskich bonów), część musi gdzieś przeczekać, bo kwoty blisko 500 mld EUR nie sposób ulokować w tak krótkim czasie. Czy dzisiejsza aukcja włoskiego długu może się więc nie udać? Wątpliwe. Wyprzedaż euro to zapewne efekt „pułapki płynności” i wyczyszczania stop lossów. Spadek EUR/USD do poziomu 1,2910 jest oczywiście niedźwiedzim sygnałem dla akcji. Zobaczymy, co rynek zrobi na 1,2870 ale perspektywa spadku do 1,26 bądź niżej z technicznego punktu widzenia wydaje się prawdopodobna. FW20 zakończył wczoraj na 2165 pkt. Najbliższe wsparcie mamy na 2150 pkt, potem 2117 pkt. Perspektywa udanej końcówki roku i zaliczenia 2220 pkt wyraźnie się oddaliła. Realizacja zysków także na Wall Street. S&P500 spadł o 1,3% i zakończył pod 1250 pkt (koniec 2010 na 1257 pkt). Najbliższe wsparcie 1235 pkt potem ważne 1205 pkt. Na surowcach kontynuacja przeceny złota w reakcji na informację jednego z największych funduszy ETF o sprzedaży 25 ton surowca. Wczorajsze wzrosty odreagowała ropa choć napięcie w obszarze cieśniny Ormuz nie maleje.
Źródło: Dom Maklerski BDM SA