Piątkowe popołudnie przynosiło nam próbę powrotu kursu eurodolara na wyższe poziomy. Jednak próba przywrócenia optymizmu pośród inwestorów zakończyła się tuż nad poziomem 1,4440. Tam też bykom skończyło się paliwo, które pchało ich wcześniej do góry.
Kurs eurodolara znów niżej
Sygnałem, który po części dał nadzieję stronie popytowej były doniesienia z Hiszpanii o znalezieniu przez tamtejszy rząd kolejnych oszczędności oraz zapowiedź projektu ustawy o systemie emisji wspólnych euroobligacji. To z pewnością dobre wiadomości, choć nie na tyle, by na dłużej umocnić wspólną walutę. Sporą zaś zasługę w piątkowych wzrostach mogło mieć dyskontowanie już przez uczestników rynku spotkania w Jackson Hole. Tam też 26 sierpnia o godzinie 16:00 rozpocznie się wystąpienie szefa FED, który zaprezentuj referat na temat perspektyw amerykańskiej gospodarki. W związku z tym istnieją oczekiwania, że podobnie jak rok temu Ben Bernanke da znak, że Rezerwa Federalna podejmie działania mające na celu wsparcie słabnącego tempa wzrostu gospodarczego. Dlatego też to zbliżające się wydarzenie przy pustym kalendarium mogło dać efekt osłabienia dolara. Nie trwało to jednak zbyt długo, gdyż zanim bowiem nastąpi wspominane wydarzenie inwestorzy poznają kilka istotnych odczytów na temat gospodarki Strefy Euro. Odczyty PMI i wskaźniki dotyczące gospodarki niemieckiej, których szacunki nie są zbyt optymistyczne szybko przypomniały inwestorom, że wspólna gospodarka hamuje, a poprzez to walka z kryzysem zadłużeniowym może być jeszcze trudniejsza. Nie spełniły się także spekulacje o nadzwyczajnym spotkaniu FED oraz ewentualnej telekonferencji państw G-7. To wszystko sprawiło, że jeszcze w piątek wieczorem kurs eurodolara znalazł się poniżej wartości 1,44. Dziś rano zaś główna para notuje jeszcze niższe poziomy w okolicy 1,4350.
Sfinansowano już prawie 100% potrzeb
Piątkowe zamiany na rynku głównej pary walutowej wywołały reakcje także na krajowym rynku. Bardziej widoczne to było na parze USD/PLN, która najpierw spadła poniżej poziomu wsparcia na 2,90, by po chwili znów wzrosnąć i osiągnąć dziś rano wartość 2,9160. Więcej powściągliwości wykazywała natomiast druga para. Złoty początkowo umocnił się względem wspólnej waluty do poziom 4,17. Jednak powrót gorszego klimatu inwestycyjnego na rynek spowodował, że w pierwszych dzisiejszych godzinach handlu w Europie, za jedno euro można dostać 4,1830 zł. Rodzima waluta nadal bardzo silnie pozostaje pod wpływem, czynników zagranicznych. Dlatego doniesienia krajowe mają ograniczony wpływ na jej wartość. Przykładem tego może być informacja od Ministra Finansów Jacka Rostowskiego o sfinansowaniu przez Polskę prawie 100% tegorocznych potrzeb pożyczkowych i zapowiedź prefinansowania przyszłorocznych potrzeby już na jesieni. To pozytywna wiadomość szczególnie kiedy polskie papiery dłużne są w cenie.
Początek bez danych
Początek tygodnia nie przyniesie nam żadnych istotnych publikacji makroekonomicznych.
Źródło: FMC Management