Spore zamieszanie wywołały ostatnie decyzje rady nadzorczej Inteligo, która nieoczekiwanie nie przedłużyła umowy z kończącym kadencję prezesem Konradem Korobowiczem. Nowym szefem Inteligo obsługującej 400 tys. klientów został wczoraj Jacek Komaracki.
Do tej pory odpowiadał on za bankowość elektroniczną w PKO BP, który od kilku lat jest inwestorem strategicznym Inteligo. Według odwołanego prezesa Konrada Korobowicza fakt, że jego następcą został „człowiek PKO”, może zwiastować utratę przez Inteligo niezależności: – Moją ambicją było rozwijanie Inteligo jako niezależnego biznesu. Szybkie wprowadzanie i samodzielne finansowanie nowych projektów. PKO BP jest bliższe przekształceniu Inteligo w satelicką spółkę realizującą zadania na rzecz grupy.
Były prezes ostrzega, że rozwój Inteligo straci teraz na dynamice. Nowy prezes Jacek Komaracki uspokaja, że przeprowadzone przez PKO BP zmiany w zarządzie nie oznaczają „ubezwłasnowolnienia” Inteligo. Komaracki przyznał, że na sercu leży mu rozwój bankowości elektronicznej PKO BP, udostępnianie jak największej palety nowoczesnych usług wszystkim klientom banku. Ale jego zdaniem nie odbędzie się to kosztem internetowych klientów Inteligo – podaj „Gazeta”.
Zdaniem Pawła Kucharskiego, wiceszefa departamentu bankowości elektronicznej w mBanku, dalsze wchodzenie Inteligo w struktury PKO BP może zwiastować zerwanie z dotychczasową filozofią banku – bardzo niskimi kosztami i konkurencyjnymi cenami. – Będąc, w grupie trzeba „dokładać się” do jej kosztów, jest większa presja na powiększanie dochodów z prowizji – mówi Kucharski.