WYDARZENIE DNIA
Wynik rozczarowujący, bo ekonomiści liczyli jednak na to, że będzie to ponad 1 proc. Ale rynki finansowe nie przejęły się publikacją – w końcu to tylko dane wstępne.
Wstępne, a w dodatku dotyczące przeszłości. Znacznie cieplej powitano raport ADP o liczbie nowych miejsc pracy w sektorze prywatnym – pojawiło się ich 130 tys., a oczekiwano 40 tys. Raport rządowy poznamy w najbliższy piątek – to on jest ważniejszy z punktu widzenia inwestorów, ale wyniki podane w komunikacie ADP są obiecujące. Wreszcie poznaliśmy także wskaźniki inflacji bazowej w USA i tu sprawa się komplikuje. Inflacja wzrosła do 2,7 proc., a oczekiwano 2,4 proc. Wzrost inflacji może ograniczyć pole manewru FOMC, jeśli jego intencją jest dalsze obniżanie stóp procentowych w Stanach.
SYTUACJA NA GPW
Sesja na przeczekanie – trudno nazwać ją inaczej. WIG20 niby próbował wyjść powyżej 3 tys. punktów, ale zapału w inwestorach widać nie było. Końcówka sesji przyniosła nieco więcej emocji. Po publikacji danych z USA najpierw mieliśmy 1 proc. spadek, później zaś jego odrabianie. Amplituda wahań z całego dnia wyniosła zaledwie 40 punktów – w porównaniu do poprzednch dni zmienność była więc niewielka. Oczywiście poczynania inwestorów stopował komunikat po posiedzeniu FOMC – poznamy go o godz. 20.15, przy czym – jak to często bywa – interesujący dla nas będzie nie tyle sam komunikat, co reakcja Wall Street na jego zawartość. Zabawy w przewidywanie tego co może się wydarzyć wydają się bezcelowe – reakcja będzie zapewne krótkotrwała, nie dłuższa niż jedną, góra dwie sesje. WIG20 nadal ma spore szanse na pokonanie oporu (3045 pkt), jeśli byłaby to reakcja bycza.
Podrożały akcje 146. spółek, potaniały 136.
GIEŁDY W EUROPIE
Giełdy europejskie oddały część wczorajszych wzrostów za sprawą słabych danych ze Stanów oraz pogorszenia nastrojów w sektorze finansowym. Złożyły się na nie publikacja największego europejskiego banku UBS, który pokazał dwukrotnie wyższą stratę w czwartym kwartale niż oczekiwał rynek, oraz gorsze od prognoz wyniki francuskiego banku BNP Paribas. W tym sektorze traciły również brytyjskie RBS i Barclays po negatywnych wypowiedziach na ich temat przez Citigroup. Jak widać, informacja z poprzedniego czwartku o gigantycznej stracie Societe Generale nie jest ostatnim ciosem dla tego sektora. Dosyć spokojnie zareagowano natomiast na spowolnienie w Stanach, uznając najwidoczniej, że dzięki tej danej obniżka stóp przez FED o 50 pkt. bazowych jest bardziej realna. Wall Street zaczęła dzień od lekkich minusów, a w rezultacie tuż przed zamknięciem niemiecki DAX tracił 0,2 proc., francuski CAC40 1,5 proc., a brytyjski FTSE 0,9 proc.
WALUTY
Jak można się było spodziewać, inwestorzy z rynku walutowego nie wykazywali większej ochoty do przeprowadzania transakcji. Nie ma się co dziwić – za kilka godzin poznamy decyzję Fed, co do stóp procentowych. Nikt nie chce ryzykować zajęcia błędnej pozycji, bo koszty mogą być znaczne. Zatem kurs euro kończy dzień tak jak go rozpoczął – nieco poniżej 1,48 USD. Poziom odpowiedni w sam raz by z niego zaatakować szczyt, a w razie realizacji zysków, jest też dokąd spadać.
Jen spadł o 0,3 proc. wobec euro i dolara – niewiele z tego wynika dla nas.
Oczywiście decyzja RPP była wliczona w notowania złotego i nie miała żadnego wpływu na rynek. Dolar spadł do 2,445 PLN, euro do 3,615 PLN, frank do 2,238 PLN. Jutro rynek powinien wyraźnie się ożywić.
SUROWCE
Ropa zaczęła dzień od blisko jednoprocentowej zwyżki w nadziei, że obniżka stóp procentowych przez FED zwiększy popyt na ten surowiec. Po południu inwestorzy jednak sprzedawali kontrakty na ten surowiec po słabych danych makro ze Stanów. Dynamika PKB w czwartym kwartale była niższa od oczekiwań, a cotygodniowy raport dotyczący stanu rezerw pokazał ich kolejny wzrost. Obie dane są z resztą ze sobą powiązane i jednoznacznie pokazują, że zapotrzebowanie na ropę spada. Jeszcze mniejsze będzie kiedy skończy się zima i spadnie konsumpcja oleju opałowego. W tych okolicznościach powrót w okolice 100 USD za baryłkę jest mało prawdopodobny. Baryłka brent przerwała dziś serię czterech wzrostowych dni z rzędu taniejąc dzisiaj o 0,3 proc. do poziomu 91,75 USD.
Silniej spadła cena miedzi. Jej tona kosztuje na giełdzie w Londynie 7.195 USD, czyli 1,3 proc. niżej. Większy spadek można powiązać z faktem, że niższa dynamika PKB w USA jest związana z trudną sytuacją sektora budowlanego – jednego z głównych odbiorców miedzi.
Przy spokojnym eurodolarze złoto utrzymuje się na poziomie 922 USD.
KOMENTARZ PRZYGOTOWALI
OPEN FINANCE: Łukasz Mickiewicz – giełdy w Europie, surowce;
Emil Szweda – wydarzenie dnia, sytuacja na GPW, waluty