Najwięcej – bo aż o jedną trzecią – wzrosła wartość indeksu sWIG80, który jeszcze kilka tygodni temu nosił nazwę WIRR. Lecz to nie zmiana nazwy przyniosła takie korzyści inwestorom, a wzrost zainteresowania spółkami budowlanymi, które można by nazwać „neodeweloperami”. Chodzi o firmy, które zmieniły profil działalności na deweloperski właśnie.
Niebezpieczne mody i dobra konsumenckie
Sytuacja bardzo przypomina czasy hossy internetowej, kiedy niektóre firmy także zmieniały profil działalności, aby znaleźć się w modnej pod koniec ubiegłego wieku branży. O ile jednak portale internetowe łatwo bankrutowały, ponieważ nie miały innego majątku poza wirtualnymi kliknięciami i odsłonami, o tyle „neodeweloperzy” – jeśli ich projekty powstaną – zawsze będą dysponowali dającym się wycenić majątkiem w postaci gruntów, mieszkań lub domów.
Poza deweloperami, inwestorzy interesowali się też akcjami firm działających w sektorze dóbr konsumenckich, licząc że wzrost wydatków detalicznych w Polsce przełoży się na zyski tego rodzaju firm. Stąd np. 50-proc. wzrost notowań CCI – sieci multipleksów, ponad 40-proc. wzrost kursu sieci delikatesów Alma, czy ponad 80-proc. wzrost notowań firmy jubilerskiej Kruk.
Mniej więcej te same przyczyny złożyły się na 26-proc. wzrost wartości indeksu mWIG40 (dawniej MIDWIG) w I kwartale. Warto zauważyć, że był to największy kwartalny wzrost indeksu przez ostatni rok. Tym samym dość popularne teorie o nieuchronnym krachu akcji spółek o średniej wielkości z końca ubiegłego roku, jak dotąd nie znalazły potwierdzenia.
Słabiej spisały się akcje dużych spółek, głównie za sprawą firm paliwowych, takich jak PKN czy Lotos, które mają duży wpływ na wartość indeksu, a którym przeszkadzała tania ropa. Z kolei sektor bankowy, który ma dominujący wpływ na WIG20, spotkała korekta spadkowa. Słabsza postawa WIG20 wpłynęła z kolei na WIG, który zyskał wprawdzie 14 proc., ale to i tak prawie dwa razy mniej niż mWIG i 2,5 raza mniej niż sWIG. Poniżej podsumowanie zmian indeksów w ostatnich kwartałach.
indeks |
II kwartał 2006 |
III kwartał 2006 |
IV kwartał 2006 |
I kwartał 2007 |
WIG20 |
+0,9 proc. |
+1,0 proc. |
+12,6 proc. |
+7,15 proc. |
WIG |
+1,05 proc. |
+8,4 proc. |
+14,4 proc. |
+14,1 proc. |
sWIG80 |
-0,3 proc. |
+23,5 proc. |
+22,3 proc. |
+34,7 proc. |
mWIG40 |
-4,2 proc. |
+20,7 proc. |
+16,2 proc. |
+26,6 proc. |
Kwartalne zmiany indeksów
Źródło: bossa.pl, obliczenia własne
Kwartał do kwartału, zbierze się 100 proc.
Pierwsze trzy miesiące roku były tylko kontynuacją hossy rozpoczętej przed czterema laty. W ostatnich miesiącach widać, jak bardzo inwestorzy polegają na akcjach najmniejszych spółek, ale nie jest to nic wyjątkowego. Pomijając II kwartał ubiegłego roku, kiedy rynek akcji spotkała dość brutalna korekta, akcje małych firm dość regularnie w ostatnim czasie pozwalają osiągać zyski na poziomie przekraczającym 20 proc. co trzy miesiące. W sumie w ciągu ostatnich 12 miesięcy indeks sWIG80 wzrósł o ponad 100 proc. – cztery razy szybciej niż WIG20 i ponad dwa razy szybciej niż indeks WIG.
indeks |
zmiana 30.03.2006-30.03.2007 r. |
WIG20 |
+22,9% |
WIG |
+43,0% |
sWIG80 |
+103,0% |
mWIG40 |
+70,0% |
Roczne zmiany indeksów
Fundusze zarabiają w kratkę
Znając powyższe statystyki giełdowe, możemy przyjrzeć się wynikom osiąganym przez fundusze inwestycyjne. Ponieważ skupialiśmy się na samych akcjach, weźmy pod uwagę wyniki samych funduszy akcyjnych.
Aż ośmiu z nich udało się w I kwartale zarobić więcej niż 20 proc. Znając statystyki indeksów możemy się domyślać, że te fundusze skupiły się na akcjach małych i średnich firm, bo tylko one dawały w tak krótkim czasie tak wysokie stopy zwrotu (mimo głębokiej korekty z przełomu lutego i marca).
I rzeczywiście na 10 najlepszych funduszy, aż 7 ma małe i średnie firmy wpisane w swoją nazwę, a 3 pozostałe także skupiają się na tym segmencie rynku, choć nie wskazują tego bezpośrednio na szyldzie. Z kolei 10 najsłabszych funduszy osiągnęło w I kwartale zyski poniżej 10 proc., w tym 4 z nich miało stopę zwrotu niższą niż WIG20, a aż 21 okazało się gorszych niż WIG. W sytuacji, gdy stopa zwrotu między najlepszym i najgorszym funduszem różni się aż o 800 proc. (najgorszy miał 3,3 proc. zysku, najlepszy 27,5 proc.) coraz większe znaczenie ma wybór funduszu, który należy przecież do inwestora. Dalecy jesteśmy od rekomendowania wyboru funduszy małych i średnich spółek jako oczywistego (korekta będzie tutaj najbardziej bolesna), ale zdanie się losowo na dowolny z funduszy, może okazać się błędem. Również reklamy nie zawsze podpowiadają dobre rozwiązania.
Jeśli chodzi o roczne statystyki, to wszystkie fundusze akcji „pobiły” WIG20, 11 pokonało WIG (13 nie dało rady), a różnica między najlepszym i najgorszym wynosi 200 proc. (najlepszy zarobił 77 proc., najgorszy 25 proc.). To tylko potwierdza powyższą opinię – pasywne zarządzanie portfelem na zasadzie odtwarzania składu indeksu jest już archaicznym modelem. Teraz, gdy wybór giełdowych spółek jest tak wielki, trzeba umieć dokonywać prawidłowej selekcji.
Prognozy, wróżby, oczekiwania
Inwestorzy giełdowi już starają się kupować akcje pod kątem wyników za I kwartał tego roku, które powinny być bardzo dobre. Bardzo silny wzrost gospodarczy, wydatki detaliczne, produkcja przemysłowa – wszystko wskazuje na to, że giełdowe firmy mają za sobą bardzo udane trzy miesiące.
Jednak widzimy pewne czynniki ryzyka. Rynek może znaleźć się w fazie przegrzania – już teraz jest bardzo gorący, a giełdowa wycena spółek na podstawie prognoz zysku za 2008 r., wcale nie należy do rzadkości. O ile rynek spotka zasłużona korekta, a stan gospodarki nie będzie się zanadto zmieniał (in minus), długoterminowe perspektywy wydają się być całkiem dobre dla inwestujących na GPW – za pośrednictwem funduszy, czy samodzielnie.
Najgorszym scenariuszem byłoby jednak przyspieszenie wzrostów i wejście rynku w fazę euforii – wcale nie jesteśmy daleko od takiego modelu. Gdyby tak miało się stać, to bezpieczniej będzie zrealizować zyski i stanąć z boku, nawet kosztem psychicznego dyskomfortu, jaki zawsze pojawia się z powodu nieosiągniętych zysków. Korekty, które następują po okresie euforii, powodują dużo większe poczucie dyskomfortu…
Szansy na uspokojenie sytuacji i schłodzenie rynku upatrujemy w dużej liczbie ofert na rynku pierwotnym. Ostatnie szacunki mówią nawet, że giełdowi debiutanci mogą ściągnąć z rynku nawet 10 mld PLN w tym roku. Gdyby rzeczywiście w grę wchodziła tak duża kwota, to inwestorzy mogą rzeczywiście przekierować swoje oczekiwania z drogich spółek już na GPW obecnych, na rzecz tańszych – na ogół – debiutantów. Wówczas to nie wzrost indeksów będzie mierzył koniunkturę na GPW, ale wzrost kapitalizacji całej giełdy.
Stałym czynnikiem ryzyka jest też sytuacja na światowych rynkach, ale ona rzadko przekłada się na zachowanie małych i średnich firm, które w tej chwili dźwigają brzemię oczekiwań większości inwestorów.
Reasumując – najważniejsze, żeby giełdowa hossa nie zaszła za daleko w rozpoczynającym się kwartale. Ewentualne korekty będą miały oczyszczający wpływ na GPW. Euforia zaś może wyzwolić prawdziwą „katharsis”.
Prawdopodobny wzrost stóp procentowych w najbliższych miesiącach, nie powinien mieć dużego wpływu na zachowanie GPW.
Emil Szweda, analityk Open Finance