Impas w sprawie podniesienia limitu zadłużenia w Stanach Zjednoczonych od tygodnia pozostaje w centrum uwagi inwestorów na światowych rynkach – tak długo jak kwestia ta nie zostanie rozstrzygnięta, tak długo na globalnych rynkach akcji karty będą rozdawać sprzedający.
Od pięciu sesji indeks Dow Jones Industrial Average ani razu nie zwyżkował i w tym czasie obniżył się o około 3,8 proc. W czwartek kończył notowania na 0,5 proc. minusie, na poziomie 12 240 punktów. Indeks S&P 500 kończył dzień 0,3 proc pod kreską, a symbolicznie wzrastał Nasdaq. Poprzez spadki inwestorzy dyskontują możliwość obniżenia ratingu USA, bądź też w najczarniejszym scenariuszu czasową niewypłacalność Stanów Zjednoczonych. Wczoraj spadki S&P 500 powstrzymane zostały przez okrągły poziom 1300 punktów. Ważne wsparcie usytuowane jest kilka punktów poniżej tej bariery.
Poznamy dziś bardzo ważne dane dotyczące dynamiki PKB USA w drugim kwartale, która wg prognoz zwolni z w ujęciu zannualizowanym do 1,8 proc. W pierwszym kwartale kształtowała się na poziomie 1,9 proc. Obok publikacji tempa wzrostu amerykańskiej gospodarki należy zwrócić uwagę na odczyt oraz mocno skorelowanego ze wskaźnikiem ISM indeksu Chicago PMI – oczekiwany jest spadek z 61 do 60 pkt. Władze Fed zapowiadają przyspieszenie amerykańskiej gospodarki w drugiej połowie roku, jeśli dane makroekonomiczne będą negować taki scenariusz, przełoży się to na spadki na rynkach ryzykownych aktywów.
W rejonie Azji i Pacyfiku tydzień na giełdach upłynął pod znakiem dominacji sprzedających. Australijski indeks S&P 200 ASX, który od kwietnia porusza się w trendzie spadkowym, został przeceniony o 3,9 proc. W piątek tracił 0,9 proc. i tydzień kończył na poziomie 4425 punktów. Ważnym poziomem w notowaniach na australijskim parkiecie będą okolice 4350 punktów. Tokijski Nikkei 225 na ostatniej sesji spadał o 0,7 proc., przełamał ważne okolice 9880 punktów i osuwał się pod długookresową średnią ruchomą, jak również poziom 61,8 proc. zniesienia Fibonacciego dynamicznego ruchu wzrostowego z czerwca i początku lipca. W całym tygodniu indeks stracił 2,95 proc. Zniżkujący na fali odpływu kapitału w kierunku „bezpiecznych przystani” kurs USD/JPY jest bardzo niekorzystny z punktu widzenia japońskich eksporterów i dodatkowo szkodzi notowaniom na tokijskim parkiecie. W tym tygodniu Shanghai Composite stracił 2,5 proc., Sensex 2,8 proc., a Kospi 1,9 proc. Symboliczny spadek zanotował także Hang Seng.
Oprócz odwołania głosowania w Kongresie nad tzw. planem Boehnera, na nastrojach w Europie mocno zaważyła agencja Moody’s, która ostrzegła Hiszpanię przed obniżeniem ratingu Hiszpanii Obecna ocena wiarygodności większego z państw leżących na Półwyspie Iberyjskim to Aa2, taki sam rating ma także dług Włoch. Od rana rentowności dziesięciolatek obu państw wzrastały o około 10 pb. i osiągały poziom odpowiednio 6,1 i 5,9 proc. Poznaliśmy także dane dotyczące bezrobocia w Hiszpanii, które wprawdzie spadło, ale od trzech kwartałów utrzymuje się powyżej poziomu 20 proc.
W rezultacie na początku sesji indeksy na obrzeżach Eurolandu zniżkowały. Ibex 35 spadał o 1,4 proc., a FTSE MIB o 1,1 proc. Około 1 proc. tracił DAX, który spadał w okolice 7120 punktów. Mocniej przeceniane były akcje w Paryżu. CAC 40, głównie za sprawą wyprzedawanych papierów banków, był 1,4 proc. pod kreską. Londyński FTSE 100, który w ostatnich dniach spadał pod długookresową średnią ruchomą, co sugeruje dalsze zniżki, w piątek rano tracił 0,6 proc. i był około 40 punktów nad wsparciem na poziomie 5800 punktów. Na warszawskim parkiecie WIG 20 spadał o 0,9 proc. i przełamywał kluczowy poziom 2700 punktów, co sugeruje spadek indeksu blue chipów w kierunku tegorocznych minimów.
Źródło: Dom Maklerski TMS Brokers S.A.