System ubezpieczeń rolnych działający na zasadach partnerstwa publiczno – prywatnego już od dłuższego czasu funkcjonuje w wielu krajach Europy i Ameryki Północnej. Również w Polsce rolnicy mogą, a od 1 lipca 2008 roku będą musieli, zawierać dotowane przez państwo ubezpieczenia upraw rolnych. Jednakże, może dojść do sytuacji, w której rolnik będzie zobowiązany do zawarcia ubezpieczenia, ale nie będzie mógł tego zrobić, gdyż zabraknie ubezpieczycieli oferujących taki produkt. Dotowane ubezpieczenia rolne w obecnej postaci, przez większość Zakładów Ubezpieczeń, są postrzegane jako zbyt ryzykowne i zagrażające równowadze finansowej firmy. Winne jest prawo, niekorzystne zarówno dla rolników i ubezpieczycieli decydujących się na wprowadzenie ubezpieczeń rolnych.
Na tą chwilę tylko trzy Zakłady Ubezpieczeń traktują ubezpieczenia rolne jako istotne i perspektywiczne. Tak niskie zainteresowanie ubezpieczycieli tym sektorem wynika głównie z dwóch czynników. Pierwszym hamulcem jest narzucona przez ustawę, maksymalna wysokość stawki taryfowej, czyli określona procentowo cena za ubezpieczenie. „Ustalenie stawek na maksymalnym poziomie w ubezpieczeniach ustawowych jest wbrew wszelkim zasadom dokonywania oceny ryzyka ubezpieczeniowego”, twierdzi Konrad Rojewski, przewodniczący Komisji Ubezpieczeń Rolnych Polskiej Izby Ubezpieczeń. „Taką samą stawkę będą płacić producenci dochowujący staranności produkcji rolnej, oraz producenci tych warunków nie spełniający. W efekcie ubezpieczyciele, którzy nie są w stanie ustalić stawki taryfowej, mogą nie być zainteresowani przygotowaniem oferty dotowanych ubezpieczeń.
W Polsce rolne ubezpieczenia dotowane charakteryzują się wysoką szkodowością. Zakłady Ubezpieczeń wypłaciły, w okresie funkcjonowania tego typu ubezpieczeń, znacznie większe kwoty odszkodowań, niż zebrały składki. Z powodu niekorzystnych zapisów w ustawie wspierane przez państwo ubezpieczenia przynoszą straty. „W przypadku wyjątkowej suszy większość Zakładów Ubezpieczeń może być nawet bliska bankructwa”, dodaje Rojewski. Ponadto, ustalenie stawek taryfowych z jednoczesnym nałożeniem obowiązku zawierania ubezpieczeń może stać w sprzeczności z prawem o ubezpieczeniach obowiązkowych, według którego wysokość stawek ubezpieczeniowych za polisy obowiązkowe ustala zakład ubezpieczeń.
Drugim problemem, który ogranicza upowszechnienie ubezpieczeń rolnych, jest narzucenie obowiązku ubezpieczenia upraw od pięciu najczęściej występujących katastrof naturalnych, takich jak susza, powódź, przymrozki, gradobicia, czy ujemne skutki przezimowania. W wyniku ustalenia maksymalnej stawki taryfowej, ubezpieczenie upraw rolnych stało się bardzo ryzykowne. Poziom stawek w ubezpieczeniu przy tak szerokim zakresie ryzyk jest zbyt niski. Zsumowanie stawek za poszczególne katastrofy daje wynik wyższy niż ustawowy pułap. Ewentualne zniesienie obowiązku ubezpieczania upraw od pięciu katastrof, ale tylko np. od jednej mogłoby dodatkowo obniżyć składkę płaconą przez rolnika.
Wymienione czynniki wpływają na niską liczbę ubezpieczonych rolników w Polsce. Obecnie Zakłady Ubezpieczeń wypłacają około 3 – 4 tysięcy odszkodowań rocznie. W latach 80-tych gdy ubezpieczenia upraw były obowiązkowe, Państwowy Zakład Ubezpieczeń wypłacał co roku od 300 do 800 tysięcy odszkodowań. Oznacza to, że znaczna liczba rolników nie ma wykupionego ubezpieczenia upraw rolnych. Utrzymanie obecnego prawa może w ostateczności doprowadzić do wycofania się z tego sektora wszystkich Zakładów Ubezpieczeń. Natomiast uwolnienie stawki taryfowej może zachęcić ubezpieczycieli do powszechniejszego wprowadzenia dotowanych ubezpieczeń rolnych z korzyścią dla polskich rolników.