Lepsze dane makro i dobre nastroje amerykańskich inwestorów wyniosły S&P500 na poziomy nie widziane od czerwca 2008 r.
Po kilku dobrych odczytach New York Empire State z rzędu, (aktywność przemysłu wytwórczego w regionie Nowego Jorku), obserwowana przez cztery ostatnie miesiące dała inwestorom zza oceanu nadzieję na kolejne szczyty. Ostatni odczyt z marca 20,21pkt. (poprzednio 19,53), jest kolejną przesłanką do powrotu do akcji. Amerykańska gospodarka dzięki stymulowaniu przez politykę pieniężną i dobre sygnały z gospodarki jako pierwsza pokazała kierunek na północ. Po wczorajszym zamknięciu indeks S&P500 osiągnął poziom 1402,60 pkt. (wzrost o 0,60 proc.), nie widziany od połowy 2008 roku. Daje to nadzieje na trwały powrót do trendu wzrostowego i pokonywanie kolejnych szczytów.
Co innego można powiedzieć o indeksach europejskich. Po środowej fali wzrostów z dużą nieufnością pokonywane był kolejne poziomy. Niemiecki DAX osiągnął poziom 7144,45 pkt. (wzrost o 0,90 proc.), choć w stosunku do giełdy amerykańskiej pozostało jeszcze dużo do odrobienia. Dopiero po pokonaniu 7521,71 pkt., będziemy mogli użyć słowa hossa. Londyn już nie był tak obiecującym rynkiem.
Notowania w czwartek zakończyły się na lekkim minusie 0,10 proc. Po ostatniej wypowiedzi ministra finansów Wielkiej Brytanii o możliwości braku pieniędzy na podstawowe funkcjonowanie gospodarki i możliwości kolejnego stymulowania jej rozwoju oraz obniżce perspektywy ratingu przez agencję Fitch, nastroje nie są już tak dobre. Brak perspektyw na obniżanie podatków zadziałał negatywnie na angielskich inwestorów.
Polska gospodarka jest o tyle w korzystniejszej sytuacji w stosunku do wielu krajów Eurolandu, że nasza polityka fiskalna i dobry nadzór nad sektorem bankowym stawia nas w czołówce krajów, jeżeli chodzi o przyrost PKB. Szacowany przez ekonomistów i niektóre instytucje finansowe (JP Morgan), poziom PKB na rok 2012 ma wynieść około 3,2 pkt. Patrząc na średni poziom, jaki osiągają kraje Eurolandu za ostatni rok (1,7 proc. PKB), mamy się czym pochwalić.
Dzięki lepszej sytuacji w Stanach i ustabilizowaniu się sprawy greckiego zadłużenia, mamy szanse na wzrostowe sesje na warszawskiej giełdzie. Po długotrwałych przepychankach i niezdecydowaniu inwestorów, powraca czas do inwestowania w spółki giełdowe. Wczorajsze zamknięcie WIG20 na poziomie 2344,17 pkt. (0,29 proc.), jest jeszcze dalekie od poziomu, z którego zaczęła się wędrówka indeksu na dół. Do odrobienia mamy prawie 600 pkt. na indeksie WIG20 i 8220 pkt. na szerokim WIG. To daje duże pole do inwestowania, przy stosunkowo łatwym określeniu maksymalnego ryzyka (ostatnie lokalne dołki ułatwiają ustawienie zleceń obronnych).
Do kupowania akcji na piątkowej sesji może zachęcić nas odczyt danych o produkcji przemysłowej z USA, który będzie opublikowany o godz. 14:15. Prognozowany przez analityków wzrost może być impulsem do kolejnych szczytów zza oceanem. Pamiętajmy też o wygasających instrumentach pochodnych na dzisiejszej sesji. To może być szansa na przebudowanie portfela.
Źródło: Noble Securities SA