Organizacje płatnicze i banki prowadzą rozmowy w sprawie ewentualnego podniesienia limitów dla transakcji zbliżeniowych z obecnych 50 zł do nawet 100 zł. Z krótkiej sony, którą przeprowadziłem na Twitterze wynika, że ponad połowa uczestników chciałaby jednak pozostać przy obecnym limicie.
Oczywiście sondy tej nie możemy traktować jako prawdziwej ankiety badawczej, niemniej jednak wyniki są ciekawe. Jak się okazuje 56 proc. z 299 respondentów, uważa że obecny poziom dla transakcji bez PIN jest wystarczający. 29 proc. chciałoby podnieść ten limit do 100 zł, a 12 proc. nawet do 150 zł. Tylko 3 proc. odpowiedziało, że mogło to by być 75 zł.
Szybka sonda. Do jakiej kwoty chciałbyś płacić zbliżeniowo bez konieczności podawania PIN?
— Wojciech Boczoń (@wboczon) 10 sierpnia 2017
Jak można tłumaczyć taki rozkład głosów? Wydaje się, że nadal część osób może nie do końca ufać technologii zbliżeniowej. Nawet mimo tego, że karty tego typu są obecne na rynku już od 10 lat. Na pewno po części jest to efekt zamieszania z licznikami na kartach, które kilka lat temu podkopało zaufanie do tej formy płatności. Okazało się, że w niektórych kartach można było wykonywać niezliczoną ilość transakcji bezstykowych bez podawania PIN. To już historia, ale niesmak mógł pozostać. Na pewno część respondentów uważa, że podniesienie limitu jest po prostu niepotrzebne: „zawsze tak było, było dobrze i po co to zmieniać” – napisał jeden z Twitterowiczów.
W czwartek na łamach Bankier.pl napisałem, że organizacje płatnicze poprosiły banki o opinię na temat tego, do jakiego poziomu można by podnieść limit transakcji zbliżeniowych bez podawania kodu PIN. Obecnie jest to 50 zł, ale niektóre banki rekomendują podniesienie tego pułapu nawet do 100 zł. Okazuje się bowiem, odsetek nieuprawnionych transakcji zbliżeniowych jest stosunkowo niewielki, a klienci chętnie korzystają z tej technologii.
Z danych NBP wynika, że już blisko 65 proc. transakcji bezgotówkowych w terminalach, to transakcje zbliżeniowe. Średnia wartość transakcji zbliżeniowej wynosi 44 zł. Spośród 37 mln kart w naszych portfelach już blisko 80 proc. ma antenkę, a transakcje zbliżeniowe akceptowane są przez 93 proc. terminali. Wkrótce do grona wydawców oferujących karty zbliżeniowe dołączy kolejne organizacja – Diners Club.
Zgodnie z obowiązującymi obecnie regulacjami, klient odpowiada za nieuprawnione transakcje zbliżeniowe wykonane przed zastrzeżeniem karty do kwoty 50 euro. W przypadku standardowych transakcji z użyciem kodu PIN, kwota odpowiedzialności klienta wynosi 250 euro. Banki mają też obowiązek umożliwić klientowi wyłączenie antenki w karcie. W części banków antenkę można wyłączyć samemu w bankowości internetowej.