Na pytania dotyczące rynków wschodnich odpowiada dr Mark Mobius, prezes Templeton Emerging Markets Group.
Na jakim etapie cyklu ekonomicznego znajdują się obecnie rynki światowe i dlaczego?
Z globalnego punktu widzenia, nadal jesteśmy na wczesnym etapie odbicia. Należy jednak stosować indywidualne podejście do poszczególnych krajów, ponieważ nie wszystkie gospodarki znajdują się w tej samej fazie cyklu. Podczas gdy niektóre rynki rozwinięte pozostają w tyle, wiele rynków wschodzących już zdążyło zanotować potężne odbicie. Ściśle rzecz biorąc, w niektórych częściach świata recesji nie było w ogóle, a zatem należy przyglądać się sytuacji poszczególnych krajów. Przykładowo, Brazylia cały czas notowała szybkie tempo wzrostu gospodarczego i poprawę standardów życia obywateli. To samo dotyczy także Chin.
Na jakiej podstawie uważa Pan, że światowej gospodarki nie czeka recesja z „podwójnym dnem”?
Uważamy, że recesja z podwójnym dnem jest obecnie mało prawdopodobna, z uwagi na zrównoważony wzrost podaży pieniądza. Po pierwszych sygnałach, że kondycja amerykańskiej gospodarki może słabnąć, rząd USA już skłania się ku dalszemu zasilaniu systemu nowymi środkami pieniężnymi.
Przyjmując 10-letnią perspektywę, czy spodziewa się Pan okresu wysokiej inflacji wywołanej olbrzymim wzrostem podaży pieniądza w gospodarce światowej?
Wiele będzie zależało od tego, czy rządy krajów na całym świecie będą skłonne wycofywać nadmiar płynności z systemu, gdy wskaźnik inflacji zacznie rosnąć. Z historycznego punktu widzenia, reakcje władz są zwykle spóźnione, a zatem w ciągu najbliższych 10 lat możemy spodziewać się wzrostu inflacji z obecnego niskiego poziomu bazowego.
Jakie zmiany mogą nastąpić na liście 10 najbogatszych krajów na świecie w ciągu najbliższych 20-30 lat?
Z pewnością na tej liście znajdzie się więcej rynków, które dziś nazywamy wschodzącymi. Wiele szybko rozwijających się rynków wschodzących, takich jak Chiny czy Indie, może nadal notować szybkie wzrosty i wkrótce stać się bardzo zamożnymi gospodarkami. Dlatego cały czas utrzymujemy ekspozycję naszych funduszy na najlepsze możliwości inwestycyjne z wszystkich rynków wschodzących.
Czy rynki stopniowo uniezależniają się od siebie?
W dzisiejszych czasach, wszystkie kraje są ze sobą nierozerwalnie związane poprzez handel i komunikację, w takiej czy innej formie. Dlatego jakiekolwiek realne odłączenie się jednego kraju lub ich grupy od pozostałych nie jest prawdopodobne. Nie oznacza to, że wszystkie gospodarki muszą ewoluować w tym samym kierunku czy rozwijać się w tym samym tempie.
Czy rynki wschodzące nadal będzie charakteryzować wyższa zmienność?
Wzmożonych wahań można spodziewać się na wszystkich rynkach, w tym na rynkach wschodzących. Biorąc pod uwagę duży wolumen krótkiej sprzedaży i „nagiej” krótkiej sprzedaży, wzrost segmentu instrumentów pochodnych oraz rozwój rynków na całym świecie, można przypuszczać, że rynek pozostanie pod wpływem wzmożonej zmienności jeszcze przez pewien czas. Przykładowo, szacowana wartość rynku instrumentów pochodnych przekracza obecnie 600 bilionów USD, czyli jest ponad dziesięciokrotnie wyższa od łącznego światowego PKB.
Niektórzy analitycy uważają, że złoto jest jedyną „bezpieczną przystanią” w czasach dużej niepewności na rynkach. Czy zgadza się Pan z taką tezą?
Z historycznego punktu widzenia, złota nie można uznać za dobrą inwestycję. Z drugiej strony, w tak niepewnych czasach, jak obecne, inwestorzy czują się bezpieczniej lokując oszczędności w złocie niż w gotówce. Jeżeli podaż pieniądza nadal będzie rosła w takim tempie, jak przez ostatnie kilka lat, złoto powinno zyskać na atrakcyjności. Dobrze powinny radzić sobie także inne surowce, takie jak pallad, platyna czy srebro. Niemniej jednak, w okresach potężnych wahań, nie można przegapić możliwości, jakie oferują akcje. Historia uczy, że kupowanie akcji w okresach najgłębszego pesymizmu zwykle pozwala osiągać najwyższe zyski w miarę postępującej stabilizacji na rynkach.
Czy uważa Pan, że to dobry czas na inwestowanie w akcje? Jeżeli tak, to na jakich obszarach powinniśmy się koncentrować? Na jakie zwroty z inwestycji możemy liczyć?
Nie ma dobrego ani złego czasu na inwestowanie: na rynkach akcji zawsze można znaleźć atrakcyjne okazje. Kluczową rolę odgrywają przy tym szczegółowe analizy umożliwiające identyfikowanie takich okazji i kupowanie papierów z długim horyzontem inwestycyjnym. Uważamy, że rynki wschodzące nadal oferują kuszące możliwości dla inwestorów. Nie możemy przewidzieć poziomu zwrotu z inwestycji ze zdywersyfikowanego portfela akcji, jednak na podstawie analizy ostatnich 10 lat, możemy założyć, że rynki wschodzące generują średnio wyższe zyski niż rynki rozwinięte.
Dlaczego inwestorzy powinni uzupełniać swe zdywersyfikowane portfele akcjami spółek z rynków wschodzących?
Atrakcyjność rynków wschodzących dla inwestorów wynika z takich czynników jak (1) względnie wyższe wzrosty PKB na rynkach wschodzących; (2) gromadzenie rezerw walutowych w ilościach zapewniających rynkom wschodzącym znacznie większą odporność na negatywny wpływ wstrząsów zewnętrznych; (3) względnie niższe poziomy zadłużenia rynków wschodzących; (4) rosnące zaufanie inwestorów do rynków wschodzących; (5) napływ dużej ilości kapitału na rynki wschodzące; (6) poszukiwanie wyższych zwrotów z inwestycji, w obliczu niskiego oprocentowania lokat bankowych; oraz, co najistotniejsze, (7) atrakcyjne wyceny papierów.
Ponadto, średni udział rynków wschodzących w portfelach inwestorów w 2009 r. wynosił ok. 3-8%, podczas gdy rynki te reprezentują obecnie ok. 30% światowej kapitalizacji rynkowej. Taka dysproporcja daje nam podstawy, by spodziewać się znaczącego wzrostu popytu na papiery z rynków wschodzących. W przyszłości, strumień inwestycji kierowany na te rynki może być coraz większy, w miarę, jak kolejni inwestorzy będą dostrzegać okazje do kupna wysokiej wartości za rozsądną cenę i przy względnie niższym ryzyku w porównaniu z rynkami rozwiniętymi.
Źródło: Franklin Templeton Investments