Tylko co ósma osoba w Polsce (12,5 proc.) deklaruje, że aktywnie oszczędza dodatkowe środki na emeryturę. Co trzecia – na razie nie ma takiego nawyku, ale planuje rozpocząć go w przyszłości, a 14 proc. nie odkłada, bo sądzi, że nie musi, jak wynika z badania Prudential Family Index. Jednym z jego celów jest odpowiedź na pytanie: „Czy na emeryturze będziemy żyć jak młodzi bogowie?”
Według najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych szacowana emerytura w 2027 roku wyniesie około 30 proc. Twojej pensji¹. To znaczy, że wiele osób, które za kilka lat zakończą okres pracy, nie poczuje się jak „młody bóg” na kolejnym etapie swojego życia.
Życie na jedną piątą potrzeb
A to i tak dobrze! Według raportu ZUS, osoby, które przejdą na emeryturę w 2060 roku – dzisiejsi pełni nadziei dwudziestolatkowie – muszą liczyć się z tym, że wysokość świadczenia w ich przypadku wyniesie jedynie 19 proc. ostatniej pensji. Jedną piątą tego, co zarabiasz. Rękaw zamiast całej koszuli, jedna tabletka zamiast pełnej terapii, wakacje na balkonie zamiast w Ciechocinku. Żarty na bok. Tak znaczne obniżenie jakości życia będzie bardzo nieprzyjemnym szokiem. Pierwszy dzień emerytury spędzisz na pytaniu, z czego muszę zrezygnować i co jeszcze mogę zostawić.
– Struktura naszego społeczeństwa i jego funkcjonowanie się zmienia – kolejne pokolenie będzie mniej liczne niż obecne, dość szybko rośnie też mobilność geograficzna pracowników – liczenie, że na emeryturze będą nas wspierać nasze dzieci, może okazać się złudzeniem, bo tych dzieci będzie mniej i często będą mieszkać na drugim końcu świata. Państwo gwarantuje wypłatę emerytur, więc raczej nie ma się co martwić, że świadczenia nie będą wypłacone. Jednak na skutek zmian demograficznych coraz większa część wypłat będzie finansowana z dotacji budżetu państwa, a mniejsza ze składek przyszłych pracowników. Oznacza to, że może pogorszyć się jakość dóbr publicznych – skoro więcej wydatków będzie finansować system emerytalny, to mniej pozostanie na ochronę zdrowia, kulturę, infrastrukturę czy edukację – mówi prof. Jacek Tomkiewicz, dziekan Kolegium Finansów i Ekonomii Akademii Leona Koźmińskiego.
Warto wcześniej zacząć oszczędzać
Dlatego nie opłaca się odkładać odkładania, a młody wiek wcale nie jest wytłumaczeniem, żeby jeszcze nie myśleć o jesieni życia! Ubezpieczenia na życie połączone z odkładaniem środków na emeryturę to nie tylko oszczędzanie pieniędzy, ale również zaprzęgnięcie ich do pracy. Kwota, którą będziesz dysponować, będzie wyższa od tej, którą odkładałeś. Obecnie odkładanie na emeryturę planujemy po przekroczeniu 30 lat. Jednak im wcześniej zaczniesz – tym więcej trafi na Twoje konto, zgodnie z zasadą „pieniądz robi pieniądz”.
Według badania Prudential Family Index blisko połowa Polaków nie robi bieżąco nic, aby zabezpieczyć swoją emeryturę, z czego większość decyzję o gromadzeniu oszczędności odkłada na później. Natomiast ponad 1/3 respondentów ma świadomość, że oszczędza, ale niewystarczająco.
– W odpowiedziach badanych widać, że większość Polaków zdaje sobie sprawę, że tzw. stopa zastąpienia (relacja emerytury do ostatniej pensji) będzie stosunkowo niska, ale nie idzie za tym korekta w zachowaniu – często nie oszczędzamy na emeryturę, bo nie mamy z czego i twierdzimy, że zaczniemy o tym myśleć w przyszłości. Warto jednak zdawać sobie sprawę z kilku kwestii. Przede wszystkim nasz system emerytalny jest oparty na zasadzie tzw. zdefiniowanej składki: moja emerytura wynika ze składek, które odłożę w czasie życia zawodowego. Wniosek jest oczywisty – im mniejsza jest miesięczna kwota, którą chcę lub mogę odkładać, tym dłużej muszę oszczędzać, żeby zgromadzić kapitał pozwalający na godne życie. Młody wiek i początek kariery zawodowej są więc zdecydowanie argumentem za tym, żeby zacząć ubezpieczać się i oszczędzać jak najwcześniej – dodaje prof. Jacek Tomkiewicz.
Ubezpieczenie lepsze od bieliźniarki
Dwie osoby na trzy z tych, które postanowiły zadbać o swoją finansową przyszłość, robi to, oszczędzając na koncie, w szufladzie lub bieliźniarce. To daje pokusę i możliwości podbierania środków i wydawania ich na doraźne potrzeby. Natomiast przy długofalowych rozwiązaniach mamy motywację do regularnego i świadomego odkładania i w ten sposób zadbania o swoją finansową przyszłość. Temu właśnie służą ubezpieczenia na życie, zwłaszcza jeżeli pozwalają oszczędzać na przyszłą, dodatkową emeryturę.
Co czwarty z respondentów (23 proc.), którzy postanowili zadbać o swoją finansową przyszłość, wierzy w swoją szczęśliwą gwiazdę i gra w popularne gry losowe. Tu należy przypomnieć, że prawdopodobieństwo trafienia „szóstki” wynosi w przybliżeniu 1 do 14 milionów. Co ósmy liczy w przyszłości na wsparcie swoich dzieci. 18 proc. inwestuje na giełdzie lub w fundusze, a 9 proc. zarabia na wynajmie nieruchomości. 14 proc. badanych kupiło polisę na życie z funkcją oszczędzania. W odpowiedzi na to pytanie respondenci mogli wskazać więcej niż jedną propozycję.
– Oszczędzanie jest nawykiem, który należy wyrabiać jak najwcześniej. Regularnie odkładane pieniądze, na przykład w ramach ubezpieczenia na życie i dożycie, można przeznaczyć w jesieni życia na codzienne potrzeby, których nie pokryje zbyt skromna i niska regularna emerytura. A jeśli wystarczy – zgromadzone środki będzie można wydać na realizację pasji czy spełnianie marzeń – egzotyczną podróż lub zakup ulubionego auta. Warto wziąć pod uwagę produkty liczone na wiele lat, jak najmniej zależne od bieżącej koniunktury, takie jak na przykład Emerytura bez Obaw lub Oszczędności bez Obaw – mówi Sławek Bełz, dyrektor sprzedaży agencyjnej Prudential Polska, oferującym ubezpieczenia pod marką Pru.
Źródło: Pru