Według „Pulsu Biznesu” polskie banki wyglądają na droższe od konkurentów z regionu jeżeli weźmiemy pod uwagę wskaźniki giełdowe. Średni wskaźnik cena/wartość księgowa (dla dziewięciu największych) przekroczył już rekordowe 2,6. Droższe są akcje węgierskiego OTP i czeskiego Komercni Banka, głównych konkurentów w poszukiwaniu zachodniego kapitału, ale ich rentowność jest zdecydowanie lepsza (ROE odpowiednio 38 i 21 proc. wobec średnio 17 proc. w Polsce). W tej sytuacji coraz więcej analityków zaczyna mówić o przewartościowaniu spółek z naszego rynku. Na 61 aktualnych rekomendacji zebranych przez agencję Bloomberg tylko dziesięć zaleca zakup akcji banków z indeksu WIG20, a 16 radzi realizację zysków.
W ostatnich miesiącach do najlepszych inwestycji należały akcje największych w kraju: Pekao, PKO BP i Banku BPH. Właśnie one trafiały do zagranicznych portfeli ceniących ich płynność. W rezultacie tylko w tych bankach wskaźnik cena/zysk przekroczył 20. By ich akcje nadal szły w górę, konieczny jest znaczny wzrost zysków, a na to trudno liczyć. Pamiętajmy też, że kurs Banku BPH w dużym stopniu zależy od notowań włoskiego Unicredito. W przyszłości ważny będzie też parytet wymiany akcji przy fuzji z Pekao.
Jak podaje dziennik na dużych bankach już ciężko będzie zarobić. Okazji warto więc poszukać wśród niedowartościowanych mniejszych reprezentantów branży. Mimo 20-procentowej zwyżki kursu we wrześniu, nadal dobrą inwestycją wydaje się Millennium. Nawet jeśli nie sprawdzą się oczekiwania dotyczące przejęcia go (a wzrost zaangażowania Fortisu w portugalskim właścicielu Millennium zwiększa na to szanse), można liczyć na wysoką dywidendę z zysku za ten rok. Bank szybko się rozwija, podobnie jak drugi potencjalny cel przejęcia, czyli BRE – czytamy.