Przylecą turyści – to pewne. Cała uwaga przed Mistrzostwami Europy w Piłce Nożnej skupia się na stadionach, lecz by dotarli do nich kibice, potrzeba najpierw sprawnych lotnisk. Oto czego za dwa lata powinniśmy oczekiwać po portach lotniczych w Warszawie, Poznaniu, Gdańsku i we Wrocławiu.
Różne miasta, potrzeby i lotniska
Choć trudno w to uwierzyć, to historia najstarszego spośród lotnisk mających obsłużyć Euro 2012 – poznańskiej Ławicy, rozpoczęła się już w 1921 roku. Trzynaście lat później pierwszych pasażerów przyjął port lotniczy w Warszawie, wrocławskie lotnisko funkcjonuje od 1945 r., zaś najmłodsze z nich – w Gdańsku, działa od 1974 roku. Długoletnie doświadczenie nijak ma się jednak do sprawnej obsługi pasażerów.
Istotniejsze wydają się rozmiary obiektu i jego dopasowanie do zmieniających się okoliczności. Największy spośród portów to ten warszawski o kubaturze 1.080.000 m3, drugi co do wielkości jest obiekt w Poznaniu (116.631,48 m3), dalej Wrocław (64.482,88 m3) i Gdańsk (45.960 m3). Poza warszawskim, wszystkie lotniska planują powiększenie rozmiarów. Czy wystarczy w nich miejsca dla wszystkich zagranicznych fanów rozgrywanego w Polsce sportu?
Na razie wiadomo, że Stadion Narodowy w Warszawie ma pomieścić 55 tys. widzów, w Poznaniu – 46,6 tys., we Wrocławiu – 43 tys., w Gdańsku – 42 tys. Ile dokładnie odbędzie się tam wydarzeń sportowych i ilu obcokrajowców choć nie zawita na stadionach, to weźmie udział w imprezach towarzyszących – co do tego nie ma żadnej pewności. Są za to szacunki, bez których planowanie inwestycji pod kątem Mistrzostw byłoby niemożliwe. Jeśli spełnią się oczekiwania organizatorów, do Polski na czerwcowe obchody święta piłki nożnej w 2012 roku przybędzie 800 tys. zagranicznych turystów. Z pewnością spora część z nich właśnie samolotami.
W oczekiwaniu na fanów sportu
Organizacja wydarzenia sportowego tej skali to dla kraju – gospodarza wielka szansa, ale i ogromny wysiłek. Inwestycje niezbędne do obsłużenia uczestników piłkarskich wydarzeń rozpoczynają się już kilka lat wcześniej. Nie inaczej jest z lotniskami – jako swoista furtka do Euro 2012 – nie dość że będą musiały spełnić swoją podstawową rolę, to jeszcze posłużą za wizytówkę państw – organizatorów.
Te wzmożone wysiłki będą nas kosztowały miliardy złotych. Najwięcej – 400 mln zł – na inwestycje związane z przygotowaniami do Euro 2012 wyda wrocławski port lotniczy, nieco ponad 300 mln zł trzeba będzie przeznaczyć na rozbudowę lotniska w Gdańsku, o około 100 mln mniej kosztowały będą prace w poznańskim obiekcie. Okęcie czeka rozbudowa warta 167,5 mln złotych.
Co zostanie zrobione za te pieniądze? Wszystkie cztery porty lotnicze zostały przez nas poproszone o wskazanie dwóch najbardziej istotnych ich zdaniem zadań do wykonania przed Mistrzostwami. Oto inwestycje, na których skupiać się będą w ciągu najbliższych dwóch lat lotniska w Gdańsku, Poznaniu, Warszawie i Wrocławiu.
Gdańsk
1. Budowa nowego terminalu pasażerskiego T2 wraz z przedterminalową płytą postojową dla samolotów.
2. Budowa drogi kołowania.
Warszawa
1. Dokończenie budowy pirsu centralnego.
2. Dokończenie modernizacji nawierzchni lotniskowych.
Wrocław
1. Budowa nowego terminala pasażerskiego wraz z infrastrukturą towarzyszącą.
2. Rozbudowa i modernizacja części lotniczej lotniska.
Poznań
1. Rozbudowa płaszczyzn lotniskowych: budowa równoległej drogi kołowania i rozbudowa płaszczyzn postojowych samolotów.
2. Rozbudowa terminala pasażerskiego.
Choć zapowiada się poważnie, to w kilku przypadkach brzmi dość enigmatycznie. Tymczasem turyści, którzy w czerwcu 2012 zawitają w którymkolwiek z tych lotnisk, chcieliby jedynie zapewnienia, że obsługa będzie sprawna, a podróżowanie nie bardziej uciążliwe niż dziś. Co zatem konkretnie zostanie zrobione do czerwca 2012 roku?
Lotniska A.D. 2012
Prace prowadzone w kontekście mistrzostw prowadzone są dwutorowo. Pierwsza część inwestycji odnosi się do tzw. części lotniczych lotnisk, do których wstęp dla turystów jest ograniczony. Druga – i tu już podróżujący odczują efekty na własnej skórze – polega na rozbudowie i modernizacji terminali i obszaru wokół nich.
Dość wyraźnie zmieni się sama kubatura portów lotniczych – we Wrocławiu ponad pięciokrotnie, a w Gdańsku nawet siedmiokrotnie. A co w nowych terminalach? Więcej pracowników, szybsza obsługa i mniej problemów. W jaki sposób? Przede wszystkim – poprzez zwiększenie liczby stanowisk odprawy i kontroli. Bez tego nijak nie uda się podołać większej niż zwykle liczbie pasażerów. Będzie więc więcej stanowisk odprawy biletowo-bagażowej (tzw. check-in) – zarówno tych tradycyjnych, jak i automatycznych.
Samodzielna odprawa z pewnością przyspieszy obsługę turystów, tymczasem dziś w Poznaniu czy Wrocławiu niezbędnych do tego stanowisk nie ma w ogóle. Oba miasta zdecydowały się jednak na ich uruchomienie, podobnie, jak Gdańsk, gdzie obecnie funkcjonuje zaledwie jeden taki punkt. Ich przyszła liczba będzie jednak zmienna, w zależności od bieżącego zapotrzebowania. Stołeczne lotnisko pozostaje ze swoimi trzynastoma automatycznymi punktami odprawy i nie planuje otwarcia kolejnych.
Na Okęciu nie przybędzie też tradycyjnych punktów odprawy biletowo-bagażowej. To wyjątek, bowiem trzy pozostałe porty lotnicze postawiły na zwiększenie liczby tzw. check-inów. We Wrocławiu będzie ich ponad dwa razy więcej niż obecnie (z 16 do 38), podobnie w Gdańsku (z 19 na 40) i Poznaniu (z 16 na 33). Zwiększeniu ulegnie również liczba gate`ów, a tym samym stanowisk boardingu, czyli końcowych etapów odprawy pasażerów (szczegóły w tabeli poniżej).
Wraz z napływem turystów mnożą się zagrożenia. Stąd plany zwiększenia punktów kontroli bezpieczeństwa – z Gdańsku z obecnych 7 do 11, we Wrocławiu z 6 do 14 (w tym 1 typu VIP), w Warszawie z 12 do 16, w Poznaniu ich docelowa liczba ma być uzależniona od potrzeb.
Bardziej przyjazne ma być też poruszanie się po terenie lotniska i wokół niego. To, czego najbardziej oczekują turyści, to wystarczająca liczba miejsc parkingowych. I takie plany zostaną zrealizowane – w ciągu kolejnych dwóch lat liczba stanowisk dla samochodów przy Okęciu i porcie w Gdańsku ma być ponad dwukrotnie większa niż dziś (Warszawa – z 900 obecnie do 1995 w 2012, Gdańsk – z 600 do 1200), w Poznaniu do 800 już posiadanych miejsc parkingowych przybędzie kolejnych 200.
Nowe lotniska, nowe standardy
Nowe lotniska – powiększone i zmodernizowane, będą zdolne obsługiwać znacznie większą liczbę turystów – tak w czasie Mistrzostw, jak i po nich. Największą przepustowością może się dziś poszczycić warszawskie Okęcie – jest w stanie obsłużyć 6 tys. pasażerów/godz. Dzięki podejmowanym obecnie inwestycjom ten wskaźnik ma zostać podniesiony do poziomu 6800 pasażerów/godz. Port Lotniczy we Wrocławiu jest dziś w stanie pracować dla 2100 pasażerów/godz., za niespełna dwa lata wyniki mają się poprawić o ponad 100% i sięgnąć poziomu 4660 pasażerów/godz. Ponad dwukrotnie lepiej ma być też w Gdańsku i Poznaniu.
Źródło: Bankier.pl
Będzie i więcej turystów, i więcej lotów. Najwięcej – średnio ponad 500 w ciągu dnia – w Warszawie, co jest związane z zaplanowanym uruchomieniem lotniska w Modlinie w 2012. Średnio 300 przylotów i odlotów będzie rejestrowanych każdego dnia w Poznaniu, dziś jest ich 80. Do poziomu prawie stu lotów dziennie aspiruje Port Lotniczy im. Lecha Wałęsy w Gdańsku (dziś 79 lotów/dzień), a Wrocław ocenia, że za dwa lata obsłuży już nie 63, jak to jest dziś, ale 75 maszyn latających. Ostatecznym wskaźnikiem oddającym rozmiary lotniska będzie liczba obsłużonych pasażerów podana w skali roku. Dopiero tutaj widać rozbieżność pomiędzy Okęciem a pozostałymi portami – to aż kilka milionów turystów.
„Nie wolno zgadzać się na pełzanie, gdy czujemy potrzebę latania” (H. Keller). Cytat z amerykańskiej pisarki brany dosłownie doskonale wyraża oczekiwania wszystkich turystów korzystających z polskich lotnisk. Choć nie jest źle, wszyscy chcielibyśmy, by było lepiej. Prowadzone obecnie inwestycje są kompromisem pomiędzy wymaganiami Mistrzostw Euro 2012 a realnym zapotrzebowaniem portów lotniczych. I jak to przy kompromisie – każda ze stron co nieco straci. Byle zbyt wiele nie stracili turyści.
Źródło: Bankier.pl