Spodziewałem się, że trwający od czterech sesji ruch wzrostowy się wyczerpuje jednak skala wczorajszych spadków była zaskakująca. W pewnym momencie kontrakt tracił nawet 8,5% (min na poziomie 2152 pkt) a oczekiwane wsparcia 2240 pkt i 2200 pkt, gdzie zakładałem dno fali B, padały niczym zapałki.
Ostatecznie FW20 skończył 6,30% pod kreską zamykając się na 2215 pkt. Szczególnie negatywny wpływ na notowania miały spekulacje na temat kiepskiej kondycji sektora bankowego w Europie, o czym informował The Wall Street Journal. Dodatkowo Morgan Stanley obniżył prognozy wzrostu gospodarczego a inwestorów dobił kiepski odczyt indeksy Fed z Filadelfii (-30,7 pkt vs oczek. 3,7 pkt), który był najniższy od dna bessy w 2009 roku. Z technicznego punktu widzenia znaleźliśmy się blisko dna (2096 pkt). Wciąż nie przekreślam szansy zbudowania mocnej fali C (w rejony nawet 2500 pkt), która wieńczyłaby wzrostową korektę silnych spadków w sierpniu. Teoria upadnie dopiero wówczas kiedy przekroczymy dno. Tymczasem na S&P500 zanegowany został sygnał kupna płynący z podwójnego dna. Szeroki indeks skończył na 1140,6 pkt a poranne futures pogłębiły spadki. To zapowiada ujemne otwarcie na europejskich parkietach. Potem sytuacja może rozwijać się różnie. Kalendarium jest puste a inwestorzy mogą podejmować decyzje emocjonalne na fali różnych spekulacji. Nie spodziewam się jednak aby doszło do pokonania ostatniego dna.
Źródło: Dom Maklerski BDM SA