„Każdy bank powinien dostać pulę gwarancji, z których potem mógłby korzystać, udzielając kredytów. Banki znają kondycję firm, bo na co dzień z nimi współpracują – mówi Morawiecki. Przestrzega przed rozpatrywaniem przypadku każdej firmy indywidualnie, np. przez państwowy Bank Gospodarstwa Krajowego” – czytamy w „Gazecie”.
„Ale zgodnie z projektami Ministerstwa Finansów, to właśnie w gestii BGK będzie leżała analiza sytuacji firm. Szymon Milczanowski, doradca ministra finansów, zapewnia, że będzie przebiegała jak najsprawniej: – Pamiętajmy, że chodzi o publiczne pieniądze. Musimy mieć pewność, że gwarantowane projekty będą korzystne dla gospodarki” – cytuje „Gazeta Wyborcza”.
„Mam nadzieję, że w tym roku akcja kredytowa wzrośnie o kilka procent. Nie zdziwię się jednak, jeśli okaże się, że wartość udzielonych kredytów spadnie – mówi prezes BZ WBK. Jego zdaniem w tym roku banki zarobią nawet o 30 proc. mniej niż w 2008 r. Przedsmak mieliśmy już w czwartym kwartale. Banki dawno nie pokazały tak słabych rezultatów” – czytamy w „Gazecie”.
Banki straciły przede wszystkim na opcjach – błędne inwestycje zaważyły na tak złych wynikach finansowych w IV kwartale 2008 r. Później lawina objęła walutowe kredyty hipoteczne, których przestawały udzielać kolejne banki. Cierpią na tym firmy, którym brak funduszy na realizację własnych zobowiązań i gospodarka zwalnia. Czy rządowy system gwarancji jest w stanie uratować sytuację?
Więcej na temat rządowego planu stworzenia systemu gwarancji w dzisiejszym wydaniu „Gazety Wyborczej”, w artykule pt. „Gwarancje potrzebne na bank. Ale czy w wersji rządowej?” (Nina).
K.M.K.