„- Zamożny klient to dla banku bardzo cenny nabytek. A ponieważ dość szybko się bogacimy, banki walczą o nasze portfele” – podkreśla Paweł Majtkowski, analityk z firmy doradczej Expander.
„Powód jest prosty. Często oszczędności jednego bogatego klienta to tyle, ile może przynieść bankowi kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu drobnych ciułaczy. Zamożny klient może liczyć na osobistego doradcę, atrakcyjniejsze propozycje kredytów czy dostęp do inwestycji, które dla innych są nieosiągalne. To chociażby otwieranie rachunków w Szwajcarii i Luksemburgu, korzystanie z oferty zamkniętych funduszy inwestycyjnych czy doradztwo prawne.”, informuje gazeta.
„O tym, jak szybko rozwija się rynek bankowości prywatnej w Polsce, świadczą podane wczoraj wyniki wyspecjalizowanego w obsłudze zamożnych klientów Noble Banku. Obsługuje on już 2,7 tys. klientów, którzy powierzyli mu do tej pory w zarządzanie prawie 3 mld zł. Oznacza to, że na każdego przypada średnio ponad milion złotych.”, zauważa gazeta.
Ofertę dla zamożnych klientów mają także inne banki w Polsce. Z reguły, aby stać się ich klientem „pod specjalnym nadzorem”, trzeba dzisiaj mieć w portfelu co najmniej 200-500 tys. zł. „- Z private bankingu korzysta dzisiaj ok. 100 tys. osób. Tymczasem jeszcze trzy lata temu było ich o 40 tys. mniej” – wylicza Dariusz Korczakowski, prowadzący portal privatebanking.pl.
Więcej na ten temat w dzienniku „Polska”.