Inwestorzy oczekujący na to, że problemów stopniowo będzie ubywać, muszą czuć się zawiedzeni. Nawet zaplanowane na wczoraj głosowanie w Kongresie podwyższenia limitu zadłużenia i cięć budżetowych zostało odwołane.
Do tego dochodzi ryzyko obniżenia ratingu Hiszpanii, co potwierdza, że kryzys finansów publicznych w strefie euro w dalszym ciągu się tli. Nie dziwi więc utrzymywanie się niepewnej atmosfery na rynkach finansowych, jak również stopniowe przenikanie niekorzystnego klimatu do gospodarki. Potwierdzeniem pierwszego jest spadkowy tydzień na rynkach akcji, surowców, czy obligacji wysokiego ryzyka. W drugiej kwestii warto zwrócić uwagę na lipcowe pogorszenie nastrojów brytyjskich konsumentów, regres nastrojów w biznesie i wśród konsumentów strefy euro. Przypomnijmy, że wcześniej opublikowany indeks nastrojów amerykańskich konsumentów też wykazał znaczący regres.
Dziś wydarzeniem dnia będzie publikacja wstępnych danych o amerykańskim PKB w II kwartale. W ujęciu zannualizowanym ma utrzymać się tempo wzrostu z 3 pierwszych miesięcy tego roku, czyli 1,9%. Na razie poznaliśmy tempo rozwoju szwedzkiej gospodarki w II kwartale. Spadło do 5,3% w skali roku z 6,4% kwartał wcześniej, w ujęciu kwartalnym zwyżka przyspieszyła z 0,8% do 1%. Po publikacji amerykańskiego PKB poznamy dziś jeszcze lipcowe dane dotyczące kondycji przemysłu w regionie Chicago oraz ostateczny odczyt indeksu nastrojów konsumentów w USA, opracowywany przez Uniwersytet Michigan.
Rynki nieruchomości
Lepiej od oczekiwań wypadła czerwcowa liczba podpisanych umów kupna domów w Stanach Zjednoczonych. W minionym miesiącu podniosła się o 2,4% w porównaniu z majem, kiedy to zwyżka przekroczyła 8%. Przyczyn poprawy upatruje się w niskich kosztach finansowania oraz atrakcyjnych cenach, po jakich można kupić nieruchomości. W skali roku wzrost liczby podpisanych umów wyniósł w czerwcu 17%.
Indeks obrazujący aktywność w tym względzie miał w ubiegłym miesiącu 90,9 pkt, co oznacza, że wciąż był na niższym poziomie niż w 2001 r., kiedy to wyznaczono jego wartość po raz pierwszy na poziomie 100 pkt. Największy wzrost aktywności kupujących odnotowano na Zachodzie, nieco mniejszy na Południu. Na Środkowym Zachodzie oraz Północnym Wschodzie doszło natomiast do spadku.
Według Nationwide ceny domów w Wielkiej Brytanii podniosły się w lipcu o 0,2% w porównaniu z czerwcem. W ujęciu rocznym odnotowały spadek o 0,4%. Dane są więc zbieżne z tym, na co wskazywały inne instytucje. Brytyjski rynek pogrążony jest w stagnacji.
Źródło: Home Broker