„Rezygnacja prof. Jerzego Osiatyńskiego z funkcji członka rady nadzorczej PKO BP to według spekulacji pracowników tego banku niejedyna przyczyna przerwania w środę obrad rady. Druga to brak akceptacji dla Kazimierza Marcinkiewicza oraz polityczne naciski wywierane na członków rady. Bankowcy nie są jednak zgodni, czy politycy mieli forsować czy blokować kandydaturę byłego premiera. Według innej wersji akceptacji nie otrzymał żaden z kandydatów.” – pisze „Rzeczpospolita”.
„Zdaniem ekspertów zbyt długi wybór prezesa nie sprzyja największemu polskiemu bankowi detalicznemu. – Dobrze byłoby, gdyby zakończyło się całe zamieszanie, tak aby nowy zarząd mógł wreszcie zacząć pracować – mówi Piotr Wiśniewski z Domu Maklerskiego Amerbrokers. Jak przypomina, już pod koniec ubiegłego roku pełniący wówczas obowiązki szefa PKO BP Sławomir Skrzypek zapowiadał, że zostanie przedstawiona nowa strategia banku. Pojawiły się pewne pomysły mogące być zapowiedzią tej strategii, ale do tej pory jej nie przedstawiono.” – czytamy dalej.
PKO BP nie ma prezesa od września ubiegłego roku. Od października jego obowiązki pełnił Sławomir Skrzypek. Następnie p.o. prezesa został Marek Głuchowski. Po ogłoszeniu konkursu na stanowisko szefa banku rozpoczęły się spekulacje na tematy nowego kandydata. Najczęściej media wymieniały nazwisko byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza. Jeszcze wczoraj „Dziennik” na pierwszej stronie pisał, że stanowisko szefa PKO BP przypadnie właśnie jemu. Natomiast wczorajsza „Gazeta Prawna” powołując się na źródło zbliżone do banku napisała, że największe szanse w konkursie ma Henryka Rupik (dawniej Pieronkiewicz), prezes banku w latach 2000-2002, obecnie wiceprezes PZU Życie.