„W ostatnich kilkunastu miesiącach posiadacze kredytów hipotecznych we frankach szwajcarskich mogli się czuć jak prawdziwi szczęściarze. Podczas gdy miesięczne raty osób mających kredyty w złotych rosły jak na drożdżach w wyniku podnoszenia stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, frankowe kredyty stawały się coraz tańsze dzięki spadającemu kursowi szwajcarskiej waluty.”, pisze dziennik.
Według „Gazety”, niewykluczone jest, że „era rekordowo tanich kredytów we frankach powoli dobiega końca. Od początku sierpnia cena franka odbiła w górę o kilkanaście groszy. W czwartek kurs osiągnął 2,08 zł. Ostatnio z tak gwałtownym umocnieniem się franka szwajcarskiego mieliśmy do czynienia wiosną 2006 r.”
„Dla posiadaczy kredytów frankowych taki kilkunastogroszowy wzrost kursu szwajcarskiej waluty nie jest jeszcze żadną tragedią. Raty kredytów mogą wzrosnąć o 20-30 zł dla każdych pożyczonych 100 tys. zł. Ucierpią jedynie osoby planujące spłatę całości kredytu w najbliższym czasie – ich zadłużenie w przeliczeniu na złote wzrosło w ciągu miesiąca o 5 proc. Przy kredycie 300 tys. zł trzeba wysupłać na spłatę o 15 tys. zł więcej.”, czytamy.
„Tymczasem większość analityków jest zdania, że czasy taniego franka odchodzą w przeszłość i jego kurs nie spadnie już poniżej 2 zł. ‚Zmiany kursów walutowych mogą przybrać niekorzystny obrót dla osób zadłużonych we franku’ – czytamy w sierpniowym raporcie z rynku nieruchomości autorstwa Open Finance i Oferty.net”.
W I połowie 2008 r. banki udzieliły kredytów mieszkaniowych na sumę około 36 mld zł. Jest to wzrost o 18 proc. w stosunku do analogicznego okresu ubiegłego roku. Średnia wartość kredytu wzrosła o ok. 16 proc. i wyniosła 217 tys zł. Zdecydowana większość nowo udzielonych kredytów to kredyty we frankach szwajcarskich.
Więcej na ten temat w „Gazecie Wyborczej”.