„Projekt nowych wymogów Komisji Nadzoru Finansowego wprowadza bowiem nie tylko obowiązek pozostawienia klientowi 50 proc. dochodu po spłacie raty kredytu. Większym problemem jest wymóg stałego sprawdzania relacji między kredytem a wartością zabezpieczenia. – Banki miałyby obowiązek podejmowania środków zaradczych, gdyby wartość zabezpieczenia spadła. Jest to pewien problem, bo jak banki mają się zabezpieczać? Jeśli kredyt jest dobrze spłacany, klient wywiązuje się ze wszystkich zobowiązań, to czego można od niego więcej żądać? To jest problem do rozwiązania – podkreśla Emil Szweda, analityk Open Finance.”, czytamy w „GP”.
„W KNF powiedziano Forsalowi.pl, że w takich przypadkach bank mógłby żądać od klienta dodatkowego zabezpieczenia. – Prawo bankowe i tak daje bankowi możliwość monitorowania kredytu i domagania się większych zabezpieczeń. W przypadku przedsiębiorcy jest to stosunkowo nieskomplikowane, bo firma z reguły dysponuje większymi zasobami, dającymi w razie potrzeby dodatkowe zabezpieczenia – mówi Forsalowi.pl mecenas Jerzy Bańka, prawnik Związku Banków Polskich.”, czytamy dalej.
„Ale o takie zabezpieczenia może być trudno w przypadku klientów, którzy są dopiero na dorobku i jedynym ich majątkiem jest właśnie mieszkanie czy dom będące zabezpieczeniem kredytu. – I to rzeczywiście jest problem. W polskiej rzeczywistości częste są przypadki, że np. w razie utraty pracy przez głównego kredytobiorcę cała rodzina składa się na spłatę rat kredytu hipotecznego. Jeśli jednak bank, monitorując sytuację kredytobiorcy, uznałby, że utrata pracy oznacza utratę zdolności kredytowej, mógłby wypowiedzieć umowę kredytową. To w ciągu miesiąca oznacza dla klienta konieczność spłaty całości pozostałego kredytu. Stwarzałoby to jednak dodatkowe ryzyko dla samego banku – o ile bowiem rodzina może złożyć się na spłatę raty kredytu, o tyle trudno spodziewać się, że będzie ją stać na spłatę kilkuset tysięcy złotych – zwraca uwagę Jerzy Bańka.”, czytamy.
Nadzór dwa lata temu wprowadził już rekomendację „S”, która zaostrzyła kryteria udzielania kredytów walutowych i oceny zdolności kredytowej klienta. Obecny kryzys finansowy sprawił, że bankowcy sami zaostrzyli wymogi kredytowania. Może się więc okazać, że nowa rekomendacja nie będzie miała większego wpływu na rynek.
Więcej na ten temat w „:Gazecie Prawnej” i na stronie www.forsal.pl
Na podstawie: Anna Lach