Po zakończeniu 2009 roku możemy stwierdzić, że mamy za sobą zarówno najgorsze jak i prawdopodobnie najlepsze czasy dla światowej gospodarki.
Po rekordowym w tej dekadzie spadku indeksów na światowej giełdzie papierów wartościowych po raz pierwszy w historii nastąpiło tak szybkie ich uzdrowienie. Co to oznacza dla rynku w nowym roku, w sytuacji, gdy ekonomia stabilizuje się i wraca do normy? Zarządzający funduszami w RCM, firmy należącej do Allianz Global Investors, przedstawiają prognozy, które inwestorzy powinni wziąć pod uwagę w nadchodzącym roku.
Prognozy globalne
Neil Dwane, współzarządzający funduszami Allianz RCM European Equity Income Fund, & CIO Europe for RCM
· Rynki wschodzące od tego momentu zaczną zasilać światową ekonomię
· USA oraz inne kraje należące do OECD ociężale powrócą na ścieżkę rozwoju, jednak poniżej historycznych tendencji
· Zaprzestanie luzowania ilościowego (quantitative easing) zagraża stabilności wszystkich rynków finansowych, jeśli zostanie źle przeprowadzone
Po raz kolejny pojawiła się kwestia oddzielenia płatności od decyzji produkcyjnych (decoupling). W nadchodzących latach przewidujemy również bardziej zauważalne, dogłębne wsparcie dla światowej ekonomii zasilanej przez wschodzące rynki. Porównajmy nadmiernie lewarowane i fiskalnie słabe państwa grupy G7 polegające na konsumpcji i rynku nieruchomości, starające się tylko utrzymać na powierzchni z bardzo mocnymi finansami, z krajami wschodzących rynków wraz z ich bogacącymi się, pomimo niskiej zamożności startowej, obywatelami. Perspektywy dla gospodarek państw z grupy G7, które walczą z wysokim bezrobociem i dużymi dysproporcjami są wciąż po prostu zbyt apatyczne oraz hamują tempo rozwoju inflacji. Co więcej, ta powolność może się zaostrzyć poprzez zbyt duże fiskalne ograniczenia wywołane przez rząd lub przez nagły spadek na rynku akcji, podobny do tego
z 1994 roku, kiedy to inwestorzy stracili około 20 procent w ciągu zaledwie 6 miesięcy.
Pomimo, że kraje BRIC zdołały ożywić ekonomiczny rozwój poprzez agresywne pakiety finansowe służące do pobudzenia gospodarki, musiały także przyznać, że ich zależność od północnoamerykańskiej konsumpcji musi się zmniejszyć. Dlatego też zaczęto równoważyć rodzimą ekonomię na korzyść własnych konsumentów. Chiny zdają się być gotowe na ponowne osiągnięcie 10-procentowego wzrostu PKB w niedalekiej przyszłości. Także Brazylia w szybkim tempie odzyskuje swój wzrost gospodarczy.
Prognoza dla USA wygląda gorzej. Wszystko przez bezrobocie- według niektórych komentatorów sięgające nawet 17%*, właśnie wzrastający poziom zadłużenia w sektorze konsumenckim oraz przez rosnący deficyt budżetowy będący wynikiem administracji Obamy. W istocie, zaczyna pojawiać się pytanie czy stać Baracka Obamę zarówno na kolejny stymulujący pakiet finansowy jak i na reformę służby zdrowia. Wszystkie te czynniki coraz bardziej osłabiają amerykańskiego dolara.
Europa wciąż tworzy zróżnicowany obraz. Silniejsze, mniej pobudzane za pomocą konsumpcji gospodarki, wskazują mniejsze problem finansowe. Euro pozostanie silne jako że Europejski Bank Centralny nie uciekł się do luzowania ilościowego (quantitative easing) jak wcześniej zakładano i pozostanie pro aktywny w stosunku do możliwych zagrożeń inflacyjnych. Siła euro zmniejszy także inflację związaną z importem, co nie stało się w takich krajach jak USA czy Wielka Brytania.
Gospodarka Wielkiej Brytanii zdaje się być uwięziona w wieloletniej pułapce, jako że poziom zadłużenia państwa jak i konsumentów jest bardzo wysoki. Wielka Brytania stanie przed dużymi trudnościami w dobie ograniczenia ogromnych zabiegów luzowania ilościowego stosowanego przez Bank Anglii, jako że mamy czasy niskich przychodów i słabego funta.
Prognozy dla Chin
Christina Chung, dysponent funduszy Allianz RCM China
· Najbliższe kilka lat przyniesie okres powolnego wzrostu
· Długoterminowo mamy tendencję zwyżkową i spodziewamy się w Chinach trwałego wzrostu
Po ożywieniu gospodarczym w drugiej połowie 2009 roku i pierwszym kwartale 2010 roku spodziewamy się ożywienia ekonomicznego, które będzie trwało aż do drugiej połowy nowego roku. Wzrost ten będzie następował za kulisami powolnego wzrostu światowego, który z kolei pomniejszy zdolność eksportu w Chinach.
Polityka fiskalna nadal będzie przystosowawcza, co wesprze inwestycje środków trwałych. Jednakże
z powodu niskiego eksportu nie spodziewamy się silnego ożywienia w sferze prywatnych inwestycji,
w szczególności w sektorze produkcyjnym. Jak się spodziewamy, wynikiem tego będzie spowolnienie inwestycji środków trwałych w roku 2010.
Wzrost konsumpcji nie wystarczy do zneutralizowania strukturalnego spowolnienia w eksporcie. Dlatego też spodziewamy się, że Chiny przez najbliższe kilka lat będą podlegać powolnemu wzrostowi. Biorąc pod uwagę makroekonomiczne tło, inwestorzy muszą dostosować swoje oczekiwania wzrostu w krótkiej i średniej perspektywie, co w krótkim czasie może ograniczyć wszelkie korzyści. Jednakże ocena rynku nie wygląda przesadnie optymistycznie, dlatego też nie widzimy znaczącego zagrożenia. Ogólnie, akcje Chin będą ograniczone zasięgiem.
W dłuższej perspektywie mamy wciąż zwyżkową tendencję na rynku. Wierzymy, że przejście od polegającej na eksporcie ekonomii do ekonomii napędzanej konsumpcją zmniejszy jej wrażliwość na globalne procesy, co doprowadzi do stabilnego wzrostu. Jeśli chodzi o walutę, sądzimy, że Renminbi napotka nacisk aprecjacyjny w 2010, ponieważ pomimo, że był relatywnie stabilny w stosunku do dolara w 2009, stracił znacząco na sile w stosunku do Euro. Dlatego też, patrząc na sprawę z towarowego punktu widzenia, Renminbi stracił na sile w związku z tym, że UE stałą się już dawno głównym partnerem handlowym Chin.
Jeśli chodzi o wybór sektorów, preferujemy krajowe rynki oraz te, które korzystają z aprecjacji Renminbia. Sprzyjamy konsumentom, bankom, telekomunikacji i branży IT. Po okresie konsolidacyjnym podkopanym przez dużą liczbę IPO w sektorze własności, kolekcjonowanie prywatnych akcji to słabość. Podchodzimy do telekomunikacji, produkcji materiałów, globalnych cyklów i sektorów zorientowanych na eksport z duża rezerwą.
Prognozy dla USA
Peter Anderson, Co-CIO US Akcje w RCM
· Spadek fiskalnej stymulacji i wzrost podatków wpłyną na konsumpcję
· Pomimo, że korekta w pierwszej połowie 2010 jest prawdopodobna, spodziewamy się pobudzenia
· Konsument jest kluczem do ożywienia gospodarczego USA
Przez następne cztery kwartały, do 30 października 2010 roku, spodziewany wzrost PKB ma sięgnąć
3 do 3,5 procent. Oczekujemy spadku ekonomicznego przed końcem 2010 roku i dalszego umiarkowanego wzrostu w 2011 jako wynik spadku fiskalnych stymulantów oraz wzrostu federalnych, stanowych i lokalnych podatków od konsumpcji. Główne wydatki z pewnością stale będą wzrastać
i odchodzić od obecnych, niskich poziomów. Eksport pozostanie jedną z najsilniejszych gałęzi ekonomii USA, zasilany osłabionym dolarem i dużym zapotrzebowaniem na wschodzących rynkach. Pomimo, że wydatki na towary i usługi na poziomie federalnym niezachwianie wzrosną, wydatki na poziomie stanowym i lokalnym pozostaną pod silnym naciskiem w związku z trwającymi problemami budżetowymi.
Stopy procentowe z pewnością pozostaną na rekordowo niskich poziomach odzwierciedlając umiarkowane inflacyjne naciski, stale wysoką stopę bezrobocia i ekonomiczne ożywienie poniżej oczekiwań. Zyski okażą się być solidne, gdyż firmy bez wytchnienia będą obniżać koszty a umiarkowany wzrost ilości towaru doprowadzi do znaczących zysków. Są to z jednej strony dobre, a z drugiej złe wiadomości. Podczas gdy silny wzrost zysku jest wspaniała nowiną, redukcja kosztów przyniesie tylko umiarkowany wzrost płac, co przekłada się na niedostatecznie wysoką konsumpcję.
Jeśli wzrost w stosunku do marcowych spadków się utrzyma, znacząca korekta może pojawić się w pierwszej połowie 2010 roku. Jednakże spodziewamy się rynkowej aprecjacji na poziomie od 5 do 10 procent w 2010 roku, co odzwierciedli bardzo silne zarobki i niskie stopy procentowe.
Prawdziwym kluczem do osiągnięcia sukcesu ekonomicznego i rynkowego jest konsument. Jeśli poziom wydatków wzrośnie w 2010 roku, a później ustabilizuje się w 2011, rynek wygeneruje odpowiedni pęd, by rozkręcić rynek papierów wartościowych znacznie skuteczniej. Jeśli konsumpcja stanie się anemiczna w późnym 2010, zarówno ekonomia jak i rynek osiągną niewystarczające wyniki.
Podsumowanie
Neil Dwane, współzarządzający funduszami Allianz RCM European Equity Income Fund, & CIO Europe for RCM
· Zarobiono łatwe pieniądze
· Mnóstwo okazji dla kolekcjonerów obligacji
Papiery wartościowe w 2009 roku mocno zwariowały i nie są już tanie, chociaż nie osiągnęły też wartości granicznych. Aprecjacja rynku w 2010 roku będzie prawdopodobnie bardziej spowodowana wzrostem przychodów i dostępnych dywidend, niż dalszą ekspansją wskaźników PE. W skutek czego, łatwy pieniądz został w tej sesji zarobiony a inwestorzy powinni coraz bardziej skupiać się na firmach o wysokiej jakości, z dobrymi modelami biznesowymi, ze zdrowym przepływem kapitału i jego zarządzaniem oraz taki, które osiągają wysoki poziom dywidend. Istnieje duży wybór, gdyż ta sesja była bardzo spolaryzowana.
M&A globalnie będzie wciąż napędzać niektóre segment przemysłu wraz z dojrzewaniem rynków, takich jak rynki technologii i produktów podstawowych. Wiele firm skupi się na okazjach w sferze produktów i rynku, by dotrzeć do wyłaniającego się, wzrastającego konsumenta. Wraz z przewagą wzrostu rynków wschodzących świat ujrzy dalsze prężące się zapotrzebowanie na towary i ropę, które z kolei zadziała jak podatek konsumpcyjny, w szczególności w ekonomiach krajów takich jak USA. Napędzi to także dalsze inwestycje prowadząc je w kierunku czystego prądu oraz alternatywnych źródeł energii.
Źródło: Edelman Polska Sp. z o.o.