Na środowym posiedzeniu Komisji Nadzoru Bankowego stronnikom rządu udało się przesunąć termin podjęcia decyzji zezwalającej UniCredito na przejęcie kontroli nad BPH o trzy tygodnie. Rządowi udało się wywalczyć ten czas dzięki pomocy wprowadzonych na posiedzenie KNB dwóch prokuratorów. Otrzymali oni status strony i zażądali czasu na zapoznanie się z aktami sprawy. O podobny status walczy też resort skarbu, by jeszcze skuteczniej przeciągać procedury w KNB.
W środę Generalny Inspektor Nadzoru Bankowego Wojciech Kwaśniak napisał list do szefa KNB Leszka Balcerowicza, w którym zrzekł się prawa głosu. Politycy PiS zarzucali mu bezstronność, ponieważ jego żona jest dyrektorem w banku hipotecznym należącym do BPH.
Dziś premier Kazimierz Marcinkiewicz spotka się z Alessandrem Profumo, prezesem UniCredito. Premier zapewnił wczoraj, że jest „głęboko przekonany” o możliwości zawarcia kompromisu.
W rozmowie weźmie udział także minister skarbu Wojciech Jasiński, który przedstawi Profumo listę zarzutów. Chodzi tu m.in. o złamanie umowy prywatyzacyjnej Pekao zabraniającej Włochom prowadzenia konkurencyjnej działalności na terenie Polski oraz naruszenie prawa bankowego (Włosi przejęli od HVB akcje BPH przed uzyskaniem zezwolenia od nadzoru bankowego).
Zarówno Włosi jak i Komisja Europejska nie zgadzają się z żadnym z tych zarzutów. Premier Marcinkiewicz przyznaje, że rząd ma już gotowe żądania wobec UniCredito. – Jest wiele rozwiązań, które mogą być omówione i doprowadzić do kompromisu – powiedział w środę.
Według „Gazety” strona rządowa będzie chciała renegocjować umowę prywatyzacyjną Pekao, wpisując do niej nowe zobowiązania Włochów i żądając od nich odszkodowania.
Na rynku aż huczy od plotek, że wymarzonym przez rząd rozwiązaniem byłoby skłonienie UniCredito do sprzedaży BPH. Nabywcą byłby holenderski Rabobank (właściciel Eureko) i państwowe PZU. W zamian Eureko zrzekłoby się kontroli nad PZU.
Inny wariant przewiduje, że w zamian za zgodę rządu na fuzję Włosi przyczynią się do budowania potęgi w połowie państwowego PKO BP. Np. oddadzą mu towarzystwo emerytalne PTE Pekao Pioneer, towarzystwo funduszy inwestycyjnych albo pomogą przejąć jakiś bank za granicą.
Kolejny scenariusz zakłada, że na rozwiązaniu sporu zyskałaby warszawska giełda. Włosi sprzedaliby naszej GPW swoje udziały w giełdach austriackiej i węgierskiej.
„Gazeta” pisze, że UniCredito wcale nie musi być skłonne do kompromisu. Włosi mając silne poparcie Komisji Europejskiej, mogą wybrać proces w europejskim trybunale. Polski rząd ma tam niewielkie szanse na wygraną. A w wypadku porażki nie tylko musiałby zgodzić się na fuzję, ale i dodatkowo zapłacić UniCredito wielomiliardowe odszkodowanie.